Przepracowani strażacy walczą o swoje prawa, ale na razie tylko na Śląsku. Jeśli jednak im się uda i wywalczą pieniądze za pracę ponad ustawowe 40 godzin tygodniowo, to do sądów w całym kraju wpłyną tysiące kolejnych pozwów - alarmuje Dziennik Zachodni.
Według dziennika każdy śląski strażak ma przynajmniej po 300 nieodpłatnych nadgodzin. Dotychczasowe sprawy przegrywali, ale broni nie składają. Zapewniają jednak, że nie zrobią niczego, co mogłoby narazić bezpieczeństwo ludzi.
- A co to my lekarze jesteśmy? Służba społeczeństwu przede wszystkim. My to we krwi mamy. Jesteśmy po to, by ratować – podkreśla wiceszef zarządu krajowego ZZ Florian, Jarosław Nowak.
W 2005 roku w ustawie o straży pożarnej znalazł się zapis, że tygodniowy czas pracy wynosi 40 godzin. Może być jednak wydłużony o maksymalnie 8 godzin, jeśli uzasadnia to konieczność zapewnienia ciągłości służby. Na Śląsku ta nadzwyczajna sytuacja trwa już od półtora roku, bo strażaków jest po prostu za mało. Za tę pracę strażak powinien odebrać sobie wolne w ciągu 6 miesięcy. Przepisy nie mówią jednak o tym, co zrobić, gdy wolnego we wskazanym czasie wybrać nie można. Nie ma w nich także zapisu o dodatkowym wynagrodzeniu. To zamyka komendantom możliwość wypłaty pieniędzy strażakom. Ci zaczęli więc gremialnie występować do sądów.
Tylko w województwie śląskim takich wniosków wpłynęło już kilkaset. Najwięcej z Rybnika, Gliwic, Zabrza, Jastrzębia Zdroju - wylicza gazeta.
Asp. Marek Kula pracuje w jednostce w Rybniku jako dyżurny operacyjny. Jest też szefem tamtejszej strażackiej "Solidarności". Liczył na to, że sąd przychyli się do jego wniosku. Tak się nie stało.
- U nas do sądu wystąpiły 22 osoby. Chodzi o trzy okresy rozliczeniowe, czyli półtora roku. Kwoty opiewały na 7-9 tys. zł. Przegraliśmy. Wyroki są już prawomocne. Nie mamy prawa do kasacji – mówi.
Szef śląskich strażaków gen. Janusz Skulich wyjaśnia, że przed 2005 rokiem strażacy średnio pracowali po 52-53 godziny tygodniowo. Nowe przepisy spowodowały, że na dyżurach z dnia na dzień zostało ich o 20 proc. mniej.
Źródło: Dziennik Zachodni
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Radek Pietruszka