Były wiceminister edukacji i stołeczny kurator oświaty Włodzimierz Paszyński ocenił na antenie TVN24, że strajk będzie dla rządu Prawa i Sprawiedliwości bardzo kłopotliwy, ale "jest tym, na co sobie władza zasłużyła". - W oświacie bardzo łatwo jest coś zburzyć, ale znacznie trudniej w to miejsce coś zbudować. To jest stara zasada, że gruz nie stanowi dobrego fundamentu. Budować trzeba na skale - powiedział.
W piątek rano odbyło się kolejne nadzwyczajne posiedzenie Prezydium Rady Dialogu Społecznego o sytuacji w oświacie. Podczas rozmów wicepremier Beata Szydło przedstawiła "nowy pakt społeczny dla oświaty", który zakłada zmiany systemowe i wzrost wynagrodzeń nauczycieli. Związek Nauczycielstwa Polskiego odrzucił tę propozycję i zapowiedział strajk nauczycieli od 8 kwietnia.
W sobotę po południu poinformowano, że w niedzielę o godzinie 19 ruszy runda rozmów "ostatniej szansy".
"Było dużo czasu, żeby się próbować dogadać"
- Dopóki piłka jest w grze, wszystko jest możliwe - mówił w TVN24 były wiceminister edukacji i stołeczny kurator oświaty Włodzimierz Paszyński. - Gdybym ja miał podejmować decyzje, to po prostu zaakceptowałbym postulaty nauczycieli, ponieważ im to się po prostu należy. Na tę podwyżkę nauczyciele czekają i ten wątek płacowy jest najważniejszy - podkreślił.
Zdaniem byłego wiceministra edukacji nauczycielskie związki w tym momencie nie powinny robić "kroku w tył". - Było dużo czasu, żeby się próbować dogadać - stwierdził Paszyński. Ocenił, że ze strony rządowej nie było prób "realnego porozumienia". - Dowodem na słuszność tej tezy jest stanowisko nauczycieli z Solidarności, którzy na początku byliby skłonni się dogadać, ale sposób rozmawiania ze środowiskiem był taki, a nie inny i oni też się usztywnili - dodał.
"Budować należy na skale"
Włodzimierz Paszyński przekonywał, że strajk nauczycieli jest nieunikniony. - Zobaczymy tylko, jak długo będzie trwał - powiedział. - Ten strajk może trwać i będzie on bardzo kłopotliwy, ale jest tym, na co sobie władza zasłużyła - dodał. Były wiceminister edukacji i kurator wyjaśnił, że nie ma na myśli wyłącznie ostatnich wydarzeń związanych ze sporem o płace, ale także "całą zmianę w oświacie, którą można różnie nazywać, ale na pewno nie była to dobra zmiana".
- W oświacie bardzo łatwo jest coś zburzyć, ale znacznie trudniej w to miejsce coś zbudować. To jest stara zasada, że gruz nie stanowi dobrego fundamentu. Budować trzeba na skale - powiedział Włodzimierz Paszyński.
- Rodzice w znaczącej części, mając świadomość nadchodzących trudności, jednak solidaryzują się z nauczycielami. Mają poczucie, że zachowanie wobec tej grupy zawodowej nie jest w porządku - ocenił gość TVN24. - Prawdopodobnie będziemy mieli do czynienia z próbą przerzucenia odpowiedzialności za zło na nauczycieli i samorządy - prognozuje były wiceminister edukacji.
Paszyński wyraził nadzieję, że taka taktyka rządu "nie podziała". - Mam nadzieję, że przedłużanie się strajku spowoduje, że władza się z zmityguje - powiedział. Ocenił, że "igranie nastrojami grupy ponad 600 tysięcy nauczycieli jest groźne".
Ministerstwo Edukacji Narodowej w opublikowanym komunikacie - informacji dla rodziców prezentuje jednak stanowisko, że "strajk nie jest powodem do odwołania zajęć w przedszkolu/szkole oraz nie może stanowić przyczyny zamknięcia tych placówek. Dyrektor przedszkola/szkoły ma obowiązek zapewnić dzieciom lub uczniom bezpieczne i higieniczne warunki pobytu na terenie placówki. Przystąpienie nauczycieli do strajku nie zwalnia go z tego obowiązku".
Autor: asty//rzw//kwoj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24