Rząd gra na zwłokę, na zmęczenie społeczeństwa, na jeszcze większą frustrację rodziców, licząc na to, że sympatie Polek i Polaków obrócą się przeciwko nauczycielom, a wtedy sprawa przycichnie, zostanie zamieciona pod dywan - powiedział we wtorek lider Wiosny Robert Biedroń.
W tym dniu premier Mateusz Morawiecki poinformował, że w czwartek zostanie zaproponowana konkretna formuła dotycząca okrągłego stołu w sprawie oświaty, którego pierwsza sesja ma ruszyć niedługo po świętach.
Natomiast jeszcze przed świętami, także w czwartek, rozpocznie się kolejna runda negocjacji pomiędzy związkowcami a stroną rządową w ramach Rady Dialogu Społecznego.
Apel do premiera, żeby "w końcu wziął się do roboty"
Do sytuacji wokół protestu nauczycieli i okrągłego stołu odniósł się we wtorek lider Wiosny Robert Biedroń.
Na konferencji prasowej przed Ministerstwem Edukacji Narodowej zaapelował do premiera Morawieckiego, żeby "w końcu wziął się do roboty" i nie przeciągał kryzysu związanego z protestem nauczycieli "kosztem dzieci, młodzieży i rodziców".
Według szefa Wiosny cenę za "brak reakcji" ze strony szefa rządu, minister edukacji narodowej Anny Zalewskiej oraz prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego płacą dzieci, młodzież i rodzice.
"Rząd gra na zwłokę"
- Mam wrażenie, że ten rząd gra na zwłokę, na zmęczenie społeczeństwa, na jeszcze większą frustrację rodziców, licząc na to, że sympatie Polek i Polaków obrócą się przeciwko nauczycielom, a wtedy sprawa przycichnie, zostanie zamieciona pod dywan - ocenił Biedroń.
- My, jako Wiosna, na pewno do tego nie dopuścimy - zapewnił.
Ocenił, że zapowiedziany przez Morawieckiego okrągły stół w sprawie systemu edukacji powinien zostać zwołany "już dzisiaj". Podkreślił, że w rozmowach muszą wziąć udział rodzice, aby mogli przedstawić swoją wizję i pomysły na funkcjonowanie oświaty. Dodał, że zbyt rzadko słyszany jest też głos uczniów. - Mam nadzieję, że miejsce zarówno dla uczniów, młodzieży, jak i dla rodziców znajdzie się przy okrągłym stole - zaznaczył Biedroń.
"Rodzice nie chcą być wykorzystywani, ale chcą być stroną dialogu"
Obecna na konferencji Aneta Dykowska z Obywatelskiego Komitetu Rodziców podkreśliła, że rodzice nie chcą być wykorzystywani w konflikcie, ale chcą być stroną dialogu.
- Chcemy zostać zaproszeni do okrągłego stołu (...). Domagamy się tego, aby premier Morawiecki zaprosił nas w tym tygodniu, jak najszybciej, bez żadnej zwłoki, do okrągłego stołu, abyśmy mogli przedstawić swoją perspektywę - mówiła Dykowska.
Zaznaczyła, że rodzice w związku ze strajkiem borykają się z ogromnymi problemami związanymi z koniecznością zapewnienia opieki nad dziećmi, jednak "bardzo wspierają nauczycieli".
- Solidaryzujemy się z nauczycielami, chcemy jednak, aby rząd zauważył też naszą obecność, bo jesteśmy całkowicie ignorowani - mówiła.
"Nie godzę się na to, żeby uczniowie byli nazywani zakładnikami"
Licealistka Zuzanna Karcz przekonywała, że "murem za nauczycielami są i uczniowie, i rodzice". - Nie godzę się na to, żeby uczniowie byli nazywani zakładnikami, bo nimi nie jesteśmy. Stoimy murem za nauczycielami - podkreśliła.
Autor: mjz//rzw//kwoj / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Piotr Nowak