Głosowania objęły ponad 8 tys. zakładów pracy, 600 tys. związkowców. Rzecznik "S" Marek Lewandowski podkreśla, że nie ma jeszcze ostatecznych wyników, bo nie we wszystkich regionach policzono głosy i nie wszędzie przeprowadzono referenda. - Z tego, co do nas dociera, od 60 do nawet 80 proc. załogi opowiedziało się za zaproponowanymi przez nas akcjami - mówi.Wyniki głosowania dają władzom NSZZ legitymację do rozpoczęcia zapowiadanej wojny z rządem i wyciągnięcia przeciwko premierowi Donaldowi Tuskowi ciężkiego oręża - podkreśla gazeta.
Pewna Warszawa
Na obecną chwilę pewna jest wyłącznie duża manifestacja w Warszawie. Jej szczegółów Lewandowski ujawnić jednak nie chce.Nieoficjalnie mówi się, że będzie to kilkudniowa impreza połączona z okupacją stolicy, a przed Sejmem ma znów stanąć związkowe miasteczko - pisze "Rz".
11.06.2013
Minister skarbu: nie boimy się
Sprawę strajku w "Jeden na jeden" w TVN24 komentował minister skarbu państwa Włodzimierz Karpiński. Według niego, apel związkowców jest "przestrzelony", bo istnieje przestrzeń do dialogu. Jak dodał, związkowcy nie chcą usiąść do stołu i rozmawiać, a pomysł "ulica-okupacja" jest nietrafiony. - Dzisiaj notujemy spadek bezrobocia, przez kwartał przybyło 80 tys. miejsc pracy. Jest przestrzeń, by rozmawiać np. o inwestycjach - powiedział.Dodał, że rozumie młodych ludzi, którym to nie wystarcza, bo ich krytycyzm zawsze wyostrza się, jeśli nie mają perspektyw. Podkreślił jednak, że rząd nie boi się strajku, ponieważ "to naturalne okoliczności, w których rozwija się demokracja".
Autor: nsz,jk/tr/k / Źródło: Rzeczpospolita/PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24
Temat: NSZZ "Solidarność"