Decyzja o zawieszeniu sędzi Beaty Morawiec i obniżeniu jej wynagrodzenia jest natychmiast wykonalna. W związku z tym sędzia nie może sprawować żadnych funkcji orzeczniczych - poinformował rzecznik Izby Dyscyplinarnej Piotr Falkowski. Sędzia odpowiada jednak, że do czasu doręczenia uchwały jest czynnym sędzią. - Nie ma dokumentu, który pozbawiałby mnie możliwości wykonywania zawodu - mówi Beata Morawiec.
Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego w poniedziałek wieczorem nieprawomocnie uchyliła immunitet krakowskiej sędzi Beacie Morawiec. O uchylenie immunitetu wnioskowała prokuratura, która zamierza postawić sędzi między innymi zarzuty korupcyjne. Sprawę na niejawnym posiedzeniu rozpoznawał w jednoosobowym składzie sędzia Adam Tomczyński, który w imieniu nieuznawanej przez Sąd Najwyższy Izby Dyscyplinarnej wydał postanowienie o uchyleniu immunitetu sędzi Beacie Morawiec. Postanowił też o zawieszeniu sędzi Morawiec w czynnościach służbowych i obniżeniu jej wynagrodzenia o 50 procent.
Sędzia Morawiec w środowej rozmowie z PAP zauważyła, że aby "uchwała miała moc prawną, musi zostać doręczona", a także składać się z dwóch części: sentencji i uzasadnienia. - Izba Dyscyplinarna nie ogłosiła uchwały wraz z uzasadnieniem. Pan Tomczyński ogłosił samą sentencję, a potem podał ustne motywy wyroku i poinformował media, że uzasadnienie będzie za dwa dni. Zatem uchwała w momencie, kiedy ją ogłaszano, nie istniała - wskazała.
"Pani sędzia nie może wykonywać w sądzie żadnych czynności służbowych, w szczególności sprawować funkcji orzeczniczych"
Jak powiedział natomiast rzecznik Izby Dyscyplinarnej Piotr Falkowski, "o ile samo zezwolenie na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej jest nieprawomocne, to decyzja o zawieszeniu sędzi i obniżeniu jej wynagrodzenia na czas tego zawieszenia jest natychmiast wykonalna".
- Prezes Sądu Okręgowego w Krakowie został o podjętej uchwale niezwłocznie poinformowany. Pani sędzia w związku z tym nie może wykonywać w sądzie żadnych czynności służbowych, w szczególności sprawować funkcji orzeczniczych - zaznaczył rzecznik.
Falkowski poinformował przy tym, że pisemne uzasadnienie poniedziałkowej uchwały zostało już sporządzone i trwa anonimizacja. Zgodnie z przepisami na wniesienie odwołania od tego orzeczenia sędzia Morawiec ma siedem dni od momentu dostarczenia jej pisemnego uzasadnienia.
Morawiec: do momentu, kiedy nie dostanę takiej uchwały, jestem czynna zawodowo
Sędzia Morawiec zaznaczyła z kolei, że poniedziałkowa uchwała - "abstrahując od tego, czy istniała czy nie" - musi zostać doręczona. Przypomniała, że była nieobecna na poniedziałkowym posiedzeniu Izby Dyscyplinarnej. - Do dnia dzisiejszego, do tej godziny tej uchwały mi nie doręczono, nie wiem nawet, czy została ona już przekazana do Sądu Okręgowego w Krakowie. Mnie powinien wręczyć ją prezes tego sądu. Do momentu, kiedy nie dostanę takiej uchwały, jestem czynnym zawodowo sędzią, bo nie ma dokumentu, który pozbawiałby mnie możliwości wykonywania zawodu - zadeklarowała.
Wyjaśniła, że w poniedziałek rozpoznawała jedną ze spraw, w której miała wydać wyrok. - Nie wiedziałam, co będzie, więc uznałam, że został mi tylko jeden dzień, aby zakończyć tę sprawę. W związku z tym odroczyłam wydanie wyroku na wtorek. I ten wyrok wydałam - wskazała.
Jednocześnie Morawiec wyjaśniła, że we wtorek udała się na zaplanowany wcześniej urlop, który potrwa do piątku. W nadchodzący poniedziałek zamierza pojawić się w krakowskim sądzie i zgłosić gotowość do pracy.
"Będziemy dalej walczyć o to, aby sąd uznał, że istnieje coś takiego jak immunitet sędziowski"
W poniedziałek po ogłoszeniu orzeczenia obrońcy sędzi Morawiec zapowiedzieli wniesienie odwołania w tej sprawie. - Całkowicie nie zgadzamy się z argumentacją, którą dzisiaj usłyszeliśmy. (...) Będziemy składać zażalenie. Będziemy dalej walczyć o to, aby sąd uznał, że istnieje coś takiego jak immunitet sędziowski. Gdyby przyjąć, że tego rodzaju dowody mogą usprawiedliwiać uchylenie immunitetu sędziemu, to w konsekwencji trzeba stwierdzić, że immunitet sędziowski w Polsce w ogóle nie istnieje - powiedziała broniąca Morawiec sędzia Anna Korwin-Piotrowska.
Śledczy zamierzają postawić byłej prezes Sądu Okręgowego w Krakowie i prezes Stowarzyszenia Sędziów "Themis" zarzuty przywłaszczenia środków publicznych, działania na szkodę interesu publicznego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, nadużycia uprawnień i przyjęcia korzyści majątkowej. Czyny te są zagrożone karą do 10 lat pozbawienia wolności.
Sędzia Morawiec kategorycznie odpiera te zarzuty. - Nie mam sobie nic do zarzucenia i uważam, że te ataki są elementem gry politycznej - mówiła we wrześniu. Wsparcie dla niej deklaruje część środowiska prawniczego, w tym sędziowie. Zdaniem RPO Adama Bodnara w obecnej sytuacji sędzia Morawiec powinna złożyć skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka wraz z wnioskiem o zastosowanie środka tymczasowego.
Źródło: PAP