Sprawa karna wobec generała Piotra Pytla i pułkownika Krzysztofa Duszy, twórców Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO została umorzona – zdecydował dziś warszawski sąd okręgowy. To sądowy finał sprawy związanej z "nocnym wejściem" do CEK NATO pod dowództwem ówczesnego rzecznika prasowego Antoniego Macierewicza - Bartłomieja M., dziś aresztowanego pod korupcyjnymi zarzutami. Wyrok nie jest prawomocny, prokuratura zapowiedziała złożenie apelacji.
Akt oskarżenia wobec dwóch funkcjonariuszy Służby Kontrwywiadu Wojskowego skierowała do sądu warszawska prokuratura okręgowa dzień przed Wigilią w 2017 roku. Generał Piotr Pytel i pułkownik Krzysztof Dusza zostali oskarżeni o przekroczenie uprawnień i niedopełnienie ciążących na nich obowiązków, czyli o przestępstwo z artykułu 231 Kodeksu karnego oraz o posiadanie dokumentów niejawnych.
Brak podstaw do oskarżenia
W piątek przewodniczący składu sędziowskiego Sądu Okręgowego w Warszawie Marek Celej umorzył postępowanie.
- Sprawa została umorzona z braku dowodów wskazujących na popełnienie przestępstwa, czyli przestępstwa nie popełniono – poinformował mecenas Antoni Kania-Sieniawski, reprezentujący oskarżonych.
Według informacji tvn24.pl, sąd oparł się na dwóch ekspertyzach prawnych, autorstwa zespołów renomowanych prawników z Polskiej Akademii Nauk oraz z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Konkluzje obu opinii sprowadzają się do wniosku, że CEK NATO było i jest instytucją międzynarodową, która nie podlega ministrowi obrony narodowej, a nawet premierowi.
Wyrok nie jest prawomocny, prokuratura zapowiedziała złożenie apelacji.
Nocne wejście
Do CEK NATO wszedł, wyłamując zamki, Bartłomiej M. wraz ze swoimi współpracownikami i żandarmami wojskowymi w grudniu 2016 roku. Bartłomiej M. był wtedy rzecznikiem prasowym MON, minister Antoni Macierewicz powierzył mu również obowiązki szefa centrum.
- Szef MON w ramach swoich ustawowych kompetencji ma prawo powołać i odwołać przedstawicieli Polski w CEK NATO – tłumaczył wtedy wiceminister obrony narodowej Bartosz Kownacki.
Centrum zostało powołane przez Polskę i Słowację, a także dziewięć innych państw, które weszły w skład "komitetu sterującego". W związku z "nocnym wejściem" minister obrony narodowej Słowacji wysłał list, protestując przeciwko akcji Bartłomieja M. oraz przeciwko brakowi konsultacji związanych ze zmianami personalnymi i z działaniami przeciwko CEK.
Dokumenty niejawne
Po rozwierceniu sejfów, ekipa pod dowództwem Bartłomieja M. zabrała znalezione tam rzeczy należące do generała Piotra Pytla, pułkownika Krzysztofa Duszy i innych pracowników. Według prokuratury okręgowej w Warszawie, znaleziono również dokumenty, których nie powinno tam być, co uznane zostało za przestępstwo.
W aktach śledztwa nie ma pisemnego rozkazu od Antoniego Macierewicza, by wejść do CEK NATO. Nie ma również żadnych dokumentów, na podstawie których Bartłomiej M. kierował tą akcją i wydawał polecenia żołnierzom Żandarmerii Wojskowej. Wszystko odbywało się na podstawie poleceń ustnych, a przeszukanie CEK - na podstawie przepisów o inwentaryzacji.
- Będziemy domagać się wyciągnięcia odpowiedzialności karnej wobec Bartłomieja M. i jego przełożonych, kierujących tym atakiem na jednostkę NATO – powiedział tvn24.pl Kszysztof Dusza.
Autor: Robert Zieliński (r.zielinski@tvn.pl) / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24