To nie ostatnie nasze spotkanie - mówiła Małgorzata Kidawa-Błońska (PO) na zakończenie spotkania opozycji z ekspertami na temat projektu posłów PiS o Sądzie Najwyższym. Zorganizowane przez PO spotkanie odbyło się w poniedziałek w Sejmie.
W spotkaniu wzięli udział między innymi I prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf, były prezes Trybunału Konstytucyjnego Andrzej Rzepliński, były prezes Sądu Najwyższego Adam Strzembosz oraz przewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa Dariusz Zawistowski. Na sali obecni byli posłowie opozycji - PO, Nowoczesnej i PSL.
Spotkanie rozpoczął Borys Budka (PO), który wyjaśnił, że wtorkowa debata ma charakter ekspercki, a jej celem jest wyjaśnienie wszystkich wątpliwości związanych z projektem.
- Sejm jest tym miejscem, w którym powinna toczyć się tego typu debata, niestety ustawa o Sądzie Najwyższym zostało wrzucona bez konsultacji, w trybie niedopuszczalnym - powiedział.
Rzepliński: panie prezydencie, niech pan nie robi tego Polsce
- Czuję się jak w swoistym "matriksie" - mówił były prezes Trybunału Konstytucyjnego Andrzej Rzepliński, który zabrał głos jako pierwszy. Podkreślił, że zawód sędziego dotyczy każdej grupy społecznej i bez niego "nie możemy się obyć". Rzepliński dodał, że "w kampanii wyborczej nikt nie mówił że nie będzie trójpodziału władzy".
- Trzeba było mówić, wtedy byłaby również taka zdolność moralna, by takie ustawy wprowadzać - podkreślił były prezes Trybunału.
- Ta ustawa jest oczywiście niekonstytucyjna – ocenił projekt ustawy o Sądzie Najwyższy Rzepliński.
- Panie prezydencie, niech pan nie robi tego Polsce – dodał, apelując do Andrzeja Dudy, by "wziął aktywny udział" w pracach parlamentarnych poprzez swoich prawników.
- Dziś stoimy w obliczu domykania systemu – mówił Rzepliński. Według niego, projekt o Sądzie Najwyższym będzie jeszcze jedną ustawą, która – jak się wyraził – "odda pełnię władzy w ręce jednej osoby". Jego zdaniem, Trybunał Konstytucyjny został obecnie sprowadzony do roli "prywatnej rady konstytucyjnej, która ma za zadanie uznać niewygodny przepis za niekonstytucyjny, a wygodny - za konstytucyjny".
Według Rzeplińskiego, kadencji I prezesa SN nie można skrócić. Inaczej - argumentował - można będzie przerywać kadencje każdego organu.
Strzembosz: wymiana nastąpiła w niemal 100 procentach
Były prezes Sądu Najwyższego Adam Strzembosz mówił, że wymiana sędziów w SN "nastąpiła w niemal 100 procentach". - Ci, którzy pozostali, jeszcze są, są chwałą polskiego sądownictwa – dodał.
Mówił, że jeśli ustawy wejdą w życie, "będziemy mieli partyjny sąd, chociaż sędziowie formalnie nie będą do partii należeć.
Zawistowski: nie ma takiego umocowania w konstytucji
Przewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa Dariusz Zawistowski mówił, że nie ma "takiego umocowania w konstytucji", aby to minister sprawiedliwości decydował, kto pozostanie w Sądzie Najwyższym. Dodał, że zgodnie z konstytucją, to prezydent powołuje sędziów na wniosek KRS.
Zauważył, że uzasadnieniem projektu jest chęć "poprawienia sprawności SN". - To oczywista nieprawda - ocenił Zawistowski.
- Realne jest zagrożenie, że Sąd Najwyższy właściwie nie będzie rozstrzygał skarg kasacyjnych - dodał.
- Kto będzie rozstrzygał sprawy wyznaczone na wrzesień? – pytał też szef KRS.
Gersdorf: powracamy do rewizji nadzwyczajnych
I prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf przekonywała, że projekt PiS jest w wielu jego artykułach niezgodny z konstytucją i jeśli wejdzie w życie doprowadzi do zmiany ustroju państwa. Wskazywała między innymi, że propozycja PiS likwiduje możliwość rozstrzygania przez Sąd Najwyższy skarg kasacyjnych i kasacji. - To pomniejsza uprawnienia obywateli do występowania z takimi skargami - oceniła I prezes SN. Jak wskazywała, tę "swobodę obywateli" ma zastępować minister sprawiedliwości. - Czyli powracamy do rewizji nadzwyczajnych z lat realnego socjalizmu - zaznaczyła prof. Gersdorf.
Dowodziła ponadto, że sprzeczny z konstytucją jest także zaproponowany przez Prawo i Sprawiedliwość kształt Sądu Najwyższego. - Takiego Sądu Najwyższego, jaki jest proponowany w tej ustawie, nie ma w konstytucji - złożonego z trzech izb, (w tym) jednej dyscyplinarnej, szeroko opisanej, która będzie stanowiła bicz na wszystkich sędziów i wszystkie zawody prawnicze - podkreślała prof. Gersdorf. Według niej, projektowana izba dyscyplinarna Sądu Najwyższego będzie "państwem w państwie". - Ma własną kancelarię, składa sprawozdania nie wiadomo komu - "właściwemu organowi" - i zajmuje się dyscyplinowaniem sędziów Sądu Najwyższego i innych zawodów prawniczych, a wynagrodzenie tych sędziów, zasiadających w tej Izbie jest podwyższone o 40 procent. To jest symptomatyczne, że podwyższa się wynagrodzenia dla osób, które mają być spolegliwe - ironizowała I prezes Sądu Najwyższego.
Prof. Gersdorf odniosła się ponadto do, często podnoszonych przez polityków PiS, argumentów o potrzebie "oczyszczenia" Sądu Najwyższego. - Po pierwsze biologia oczyściła wszystkich nas, trzeba spojrzeć na PESEL-e, po drugie to jest pokrętne twierdzenie, że naszymi nauczycielami były osoby urodzone i funkcjonujące w PRL, wobec tego my jesteśmy nosicielami tych idei. Gdyby tak było, całe moje pokolenie nie byłoby w Solidarności - mówiła szefowa SN.
- I bardzo dobrze pan Kaczyński o tym wie, że miał różnych nauczycieli, a jego główny promotor pracy doktorskiej był bardzo powiązany z komunistyczną władzą - dodała.
PiS zmienia sądownictwo
PiS zmienia sądownictwo W niedzielę w wielu miejscach kraju odbyły się demonstracje przeciwko wprowadzanym przez Prawo i Sprawiedliwość zmianom w sądownictwie.
Już tylko na podpis prezydenta czekają nowelizacje ustaw o Krajowej Radzie Sądownictwa i ustroju sądów powszechnych. W zeszłym tygodniu do Sejmu wpłynął natomiast projekt ustawy o Sądzie Najwyższym.
Autor: kg/sk / Źródło: PAP