Ponad 40 zastępów strażaków walczyło w nocy z pożarem, który wybuchł na wysypisku śmieci w Sosnowcu. - Trwa dogaszanie pożaru, zastępy są odsyłane do bazy - przekazał w czwartek rano dyżurny Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Sosnowcu. W związku z pożarem władze wydały w środę zalecenie zamknięcia okien i unikania przebywania na zewnątrz na obszarze Sosnowca i Dąbrowy Górniczej. Pierwsze informacje i zdjęcia otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Pożar wybuchł w środę po południu w rejonie ul. Radocha w południowej dzielnicy Sosnowca o tej samej nazwie. Najbliższe zabudowania dzieli w linii prostej od miejsca pożaru około 200-300 metrów.
W czwartek rano, około godziny 6 dyżurny Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Sosnowcu przekazał, że trwa dogaszanie pożaru, a zastępy są odsyłane do bazy. Nie był jednak w stanie sprecyzować, ilu strażaków zostało na miejscu pożaru.
"To na pewno będzie długotrwała akcja"
Wcześniej, podczas wieczornego briefingu w środę, śląski komendant Państwowej Straży Pożarnej Jacek Kleszczewski mówił, że gdy po 10 minutach od zgłoszenia na miejscu pojawiło się pierwszych pięć zastępów straży, pożar był już rozwinięty.
- Mamy objęte pożarem prawie 8 tysięcy metrów kwadratowych różnych substancji – są to zgromadzone plastiki, są to substancje w DPL-ach (plastikowych zbiornikach – red.) o pojemności 1 tysiąca litrów o nieznanym nam jeszcze składzie chemicznym, ale bardzo palne. Mamy dużą emisję dymu i trudne warunki działań: jest duże promieniowanie cieplne, strażacy cały czas pracują w ochronie dróg oddechowych - relacjonował w środę po godzinie 21 nadbrygadier Kleszczewski.
Jak opowiadał wtedy, pożar nie został jeszcze opanowany, natomiast udało się obronić budynki w bezpośrednim sąsiedztwie. - Ogień na tę chwilę nie rozprzestrzenia się, natomiast nie mamy pewności, że się nie rozprzestrzeni, dlatego nie stwierdzamy, że jest opanowany. (…) Skupiamy się na ograniczeniu rozwoju tego pożaru i na jego ugaszeniu – mówił.
- W tym momencie przygotowujemy się: budujemy zaopatrzenie wodne w bardzo dużej ilości, aby rozstawić kilka, kilkanaście działek i jednym uderzeniem spróbować zdusić ten pożar środkami gaśniczymi – zapowiedział, podając, że dotąd w akcję zaangażowanych zostało 46 zastępów z regionu, a więc blisko 130 działających naprzemiennie strażaków.
- Potencjalnie to na pewno będzie długotrwała akcja, aby to wszystko ugasić – oceniał szef śląskiej PSP. - To będzie zależało od okoliczności, jak uda nam się ująć wodę i zapewnić odpowiednią ilość wody i ciśnienie. Przy takich działaniach hydranty nie dają rady, na szczęście mamy tutaj rzekę Przemszę – zaznaczył.
Spłonęła część hali
Podkreślił też, że w pożarze nikt nie został poszkodowany i nie było prowadzonej jakiejkolwiek ewakuacji. Wyjaśnił, że część substancji, które płonęły, była składowana na świeżym powietrzu. Natomiast spłonęła też część 160-metrowej hali m.in. z nieokreślonymi pojazdami. Pożar tam został zatrzymany.
Dopytywany o palące się substancje, Kleszczewski mówił, że strażacy podejrzewają, że są to materiały ropopochodne, ewentualnie rozpuszczalniki. Uściślił też, że odgłosy mogące kojarzyć się z wybuchami wynikają z gwałtownego rozszczelniania się płonących pojemników pod wpływem temperatury. Pytany o szkodliwość dymu z pożaru Kleszczewski zastrzegł, że w bezpośrednim kontakcie jest on toksyczny, natomiast unosi się do góry – grupa chemiczna strażaków na bieżąco analizuje skład powietrza i dotąd nie było bezpośredniego zagrożenia dla mieszkańców. - Natomiast rozsądnie jest mieć po prostu zamknięte okna – wskazał. Strażacy starają się też ochronić przepływającą w bezpośrednim pobliżu pożaru rzekę Przemszę. - Monitorujemy, aby substancje popożarowe, czyli zanieczyszczona ciecz, do niej nie wpływała – będziemy to ograniczać poprzez stosowanie zastawek i wszystkich dostępnych nam instrumentów – mówił.
Służby wzywają do pozostania w domu i zamknięcia okien
Po godzinie 19 służby kryzysowe wojewody śląskiego zaczęły rozsyłać komunikat wzywający do zamknięcia okien i unikania przebywania na zewnątrz w Sosnowcu i Dąbrowie Górniczej oraz na obszarze powiatów będzińskiego, myszkowskiego i zawierciańskiego.
Rzeczniczka wojewody śląskiego Alina Kucharzewska uściśliła, że zalecenie obowiązuje co najmniej do czasu ustalenia przez pluton chemiczny dokładnego rodzaju palących się substancji.
Podała, że pracownicy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska i strażacy jednostki chemicznej przygotowywali się do rozpoczęcia pobierania serii próbek wody z Przemszy.
Władze miasta zawiadamiały prokuraturę
Rzecznik sosnowieckiego magistratu Rafał Łysy przekazał, że choć sytuacja związana z pożarem nie pozwoliła dotąd jednoznacznie zidentyfikować źródeł ognia, w ostatnich miesiącach władze miasta zawiadamiały prokuraturę i służby środowiskowe o nielegalnym składowisku odpadów znajdującym się na prywatnej działce w rejonie ul. Radocha.
Prezydent Sosnowca Arkadiusz Chęciński na wieczornym briefingu prasowym mówił, że z tego, co wie, w prokuraturze toczy się w tej sprawie postępowanie. - Jesteśmy też w trakcie rozmów z syndykiem masy upadłościowej, ponieważ to jest teren prywatny, o zakupie przez gminę tego terenu - przekazał.
Pytany, ile kosztowałaby utylizacja tych odpadów, powiedział, że "ma wiedzę, że nawet z tym jest problem, bo niektóre firmy, które zajmują się tego typu działalnością, nie mają już możliwości gromadzenia odpadów, bo mają określone limity, które są przekroczone". - Wiemy, że cena wahała się w granicach 8-10 milionów złotych - poinformował.
Prezydent przekazał, że strażacy tworzą mapkę pokazującą w jakim kierunku będzie się poruszała fala dymu, by mieszkańcy wiedzieli, w których miejscach należy zamykać okna. Dodał, że mapa zostanie upubliczniona.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24