"Solidarność" wystosowała list do premier Beaty Szydło, w którym ostro sprzeciwiła się projektowi nowelizacji w służbie zagranicznej. "Zagrożenie dla fundamentalnych interesów państwa polskiego i jego bezpieczeństwa" - można przeczytać w liście.
Sprzeciw wobec reformy służby zagranicznej wyraziła "Solidarność" Pracowników Służby Zagranicznej. Wystosowała list protestacyjny do premier Beaty Szydło, w którym domagała się odrzucenia "pisanego na kolanie" projektu przez Radę Ministrów. List opublikował serwis Oko.press.
"Oczywiste błędy i sprzeczności"
Organizacja zarzuca, że projekt ustawy o zmianie ustawy o służbie zagranicznej "w żaden sposób i na żadnym etapie jego opracowania" nie był z nimi konsultowany i występują w nim "oczywiste błędy i sprzeczności z innymi ustawami RP". "Solidarność" jest zdania, że "zmiany i usprawnienia w służbie zagranicznej są celowe i potrzebne, ale powinny być przeprowadzone w oparciu o dobre prawo, według jasnych, zrozumiałych i niedyskryminujących kryteriów". "Solidarność" nie akceptuje również niepublicznego, "wręcz potajemnego" trybu przygotowania projektu i zawartych w nim zapisów naruszających "konstytucyjne i pracownicze prawa".
"Wszyscy (...) stracą pracę po sześciu miesiącach"
Szczególnie zaniepokojenie i sprzeciw organizacji budzi artykuł 7, w myśl którego, jak czytamy "wszyscy członkowie służby zagranicznej RP stracą pracę po sześciu miesiącach od dnia wejścia ustawy w życie".
W projekcie ustawy znajduje się bowiem zapis, zgodnie z którym wszystkie umowy o pracę polskich dyplomatów w ciągu pół roku zostaną - z mocy ustawy - rozwiązane. Tylko ci, którym zaproponowane zostaną nowe umowy, wciąż będą zatrudnieni.
Taki zapis to w przekonaniu Komisji "forma wymuszenia rezygnacji ze służby". Kontrowersję wzbudza także wprowadzenie tytułu ambasadora ad personam jako stopnia dyplomatycznego, co zdaniem "Solidarności" jest powrotem do "praktyki PRL okresu stanu wojennego". Jak podkreśla w swoim liście organizacja, projekt nie precyzuje kto będzie dokonywał "przeglądu kadrowego", w jakim trybie i na podstawie jakich kryteriów, a także nie zawarto w nim zapisu o należytej ochronie socjalnej dla zwalnianych. Zdaniem działaczy, projekt ten spowoduje obniżenie jakości służby zagranicznej i "otworzy drogę do kierowniczych stanowiska w służbie zagranicznej osobom bez należytego przygotowania".
Rząd przyjął projekt
List żadnego skutku nie przyniósł. We wtorek rząd przyjął projekt noweli ustawy o służbie zagranicznej, który zakłada, że funkcjonariusze i współpracownicy komunistycznego aparatu bezpieczeństwa nie będą mogli pracować w dyplomacji.
Nowelizacja ma także uregulować zasady wykonywania zadań służby zagranicznej przez funkcjonariuszy: policji, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu, Służby Kontrwywiadu Wojskowego, Służby Wywiadu Wojskowego, Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Straży Granicznej, Służby Więziennej i Państwowej Straży Pożarnej. - Ta ustawa jest konieczna - podkreśła premier Beata Szydło.
"Daleko idące czystki"
Zdanie "Solidarności" podziela także opozycja. Posłowie Platformy Obywatelskiej uważają, że jest to jedynie pomysł na "przeprowadzenie czystek". - W przeciągu pół roku ma być dokonany dokładny przegląd służb i to ma posłużyć temu, żeby wszyscy specjaliści, dyplomaci, którzy myślą inaczej niż dzisiejsza ekipa, mogli zostać usunięci i żeby za nich wprowadzić ludzi, którzy są wierni - ocenił były wiceszef MSZ, poseł PO Rafał Trzaskowski. - Tutaj nie chodzi o pozbycie się ludzi, którzy mieli cokolwiek wspólnego ze służbami PRL. Tutaj chodzi o pretekst do tego, żeby dokonać daleko idących czystek dyplomacji - dodał.
Autor: agr/sk / Źródło: OKO.press