Na stokach K-2 zginęło już ponad 100 ludzi, w tym około 20 proc. osób próbujących zdobyć drugi co do wielkości szczyt świata - zauważył w "Magazynie 24 godziny" himalaista Leszek Cichy. Razem z prof. Andrzejem Paczkowskim zgodzili się, że to jedna z najgroźniejszych gór świata.
1 sierpnia, w wypadku pod szczytem zginęło co najmniej 9 osób. Cztery zaginęły, ale szanse, że jeszcze żyją są bliskie zeru. (CZYTAJ WIĘCEJ)
To nie jest miejsce, gdzie dojedzie karetka czy dolecą nawet helikoptery. Leszek Cichy o możliwości ratunku na K-2
- Akcja ratunkowa jest absolutnym nadużyciem. Tam nie ma akcji ratunkowej - stwierdził Leszek Cichy, który czterokrotnie próbował zdobyć K-2. Podobnego zdania jest prof. Andrzej Paczkowski, który przez 20 lat stał na czele Polskiego Związku Alpinizmu. - To nie jest miejsce, gdzie dojedzie karetka czy dolecą nawet helikoptery - dodał polski alpinista. Jego zdaniem wszystko co można zrobić, to w zasadzie czekać, czy ktoś będzie miał siły zejść.
- Start z bazy, jeśli w tej bazie w ogóle ktokolwiek jeszcze został, skoro cała wyprawa poszła do góry i dojście do tego miejsca (miejsca wypadku - red.) to jest w zasadzie trzy dni - zauważył profesor Paczkowski.
Zdaniem Cichego, serak znajdujący się nad zwężeniem pola lodowego zamienił się w lawinę. Cztery osoby, których ciał nie odnaleziono, prawdopodobnie zostały porwane przez masę śniegu. Pozostała dziesiątka, znajdująca się już nad serakiem, znalazła się w pułapce, bo lawina odcięła im drogę powrotu.
Jak zaznaczył prof. Paczkowski, lawina mogło powstać na skutek delikatnego, nieodczuwalnego ruchu tektonicznego. - Wystarczy czasem bardzo niewiele do destabilizacji seraka – powiedział Paczkowski.
Nie ma masowego himalaizmu
Goście "Magazynu 24 godziny" nie zgodzili się ze stwierdzeniem legendy himalaizmu Reinholdem Messnerem, że himalaizm stał się masową, komercyjną rozrywką dla szukających mocnych wrażeń.
- To jest wypowiedź Messnera i jest zupełnie nieadekwatna do tego, co się dzieje na K-2 - powiedział Leszek Cichy. Podobnego zdania był prof. Paczkowski. Ten pierwszy zwrócił uwagę, że o ile Mount Everest zdobyło już kilka tysięcy osób, o tyle na drugi co do wielkości szczytu świata weszło około 200 doskonałych specjalistów.
- Na K-2 nie jeżdżą turyści. Tam nie ma komercyjnych wypraw - podsumował Cichy.
Tragiczny bilans K-2
Statystyki nie kłamią, K-2 jest prawdopodobnie najgroźniejszą górą świata. Na jej stokach zginęło już ponad 100 osób. Co więcej, około 20 proc. osób próbujących zdobyć drugi co do wielkości szczyt świata, ginie na jego stokach. - To jest naprawdę bardzo trudna góra - powiedział Leszek Cichy.
- Ja być może jestem statystycznym błędem, bo byłem tam cztery razy, za każdym razem bardzo wysoko powyżej ośmiu tysięcy metrów. Udało mi się przeżyć i wrócić, bez odmrożeń - mówi o własnych doświadczeniach. - Trzeba po prostu w pewnym momencie wiedzieć, kiedy wrócić i mieć dużo szczęścia - podsumował gość "Magazynu 24 godziny".
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot. PAP/EPA Szef ekspedycji Wilco van Rooijan