Wygląda na to, że śmierć dziewczyny, którą przed rokiem zabił domowej roboty środek odchudzający, niczego ludzi nie nauczyła. Na rynku wciąż pojawia się mnóstwo podobnych produktów, które znajdują chętnych.
Sprzedających nie odstrasza los Macieja Ż., który sprzedał rok temu feralny środek. - Zarzuty dotyczą produkcji, a następnie rozprowadzania środka chemicznego na odchudzanie, którego spożycie mogło stanowić zagrożenie dla życia lub zdrowia - mówi Mirosław Kozioł z Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
Rok temu dziewczyna, której oskarżony sprzedał własnej produkcji preparat na odchudzanie, ugotowała się – i to dosłownie. Chciała schudnąć z pomocą tabletek, które kupiła w internecie. Nie zdążyła stracić na wadze ani grama, bo – po zażyciu specyfiku – żyła tylko kilka dni. Sprzedawcy grozi dwanaście lat więzienia.
DNP wciąż kupowane
Tragedia sprzed roku nie zmniejszyła zainteresowania niebezpiecznymi środkami odchudzającymi. W internecie wciąż można znaleźć mnóstwo ofert sprzedaży DNP (dinitrofenolu). Takiego jak ten, który zabił dziewczynę. Wiele osób uważa, że trucizna w małych dawkach nie jest szkodliwa.
- Nawet gdyby ta dziewczyna brała mniej tej substancji, to wcale nie jest powiedziane, że nie zginęłaby - uważa dr Piotr Burda, konsultant krajowy w dziedzinie toksykologii klinicznej.
Specjaliści biją na alarm - z każdym rokiem na rynku przybywa nowych, nieprzebadanych substancji chemicznych.
Autor: iwan/ja/kwoj / Źródło: Fakty TVN