Śledztwo ws. wypadku auta prezydenta. "Zabezpieczane są wszelkie ślady i dowody"

Policjanci prowadzą oględziny
Rzecznik prokuratury w Opolu o działaniach śledczych
Źródło: tvn24

W niedzielę po ponad dwóch godzinach wznowiono ruch na autostradzie A4. Między węzłami Opole Zachód i Brzeg w kierunku Wrocławia trwały czynności śledczych ws. piątkowego incydentu z udziałem limuzyny, którą jechał prezydent Andrzej Duda. Przesłuchano też pierwszych świadków - poinformowała prokuratura.

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

- Najważniejsze jest ustalenie dlaczego doszło do tego zdarzenia, czy zniszczenie opony było skutkiem wystrzału opony, jak to się popularnie mówi, jeśli tak, to dlaczego, czy też ktoś inny w sposób zamierzony mógł do tego doprowadzić - mówiła na niedzielnej konferencji prasowej Lidia Sieradzka, rzeczniczka prokuratury okręgowej w Opolu.

Jak dodała, jeśli ustalone zostanie co było przyczyną zniszczenia opony, będzie można ustalić kto za to odpowiada i czy np. zostały naruszone procedury. - Najważniejsze jest ustalenie, dlaczego doszło do takiego wydarzenia - powiedziała.

Badający sprawę funkcjonariusze trzy razy prowadzili już oględziny na autostradzie A4 z czego dwa razy w miejscu zdarzenia. Zdradziła także, że niedzielne oględziny na autostradzie było przeprowadzone po oględzinach limuzyny przez biegłych, którzy stwierdzili, że w miejscu wydarzenia mogą się znajdować jeszcze elementy opony.

Sieradzka poinformowała, że w ramach prowadzonych od piątku czynności prokuratorskich, w niedzielę trwała też analiza zebranych materiałów i przygotowywane były pisma do biegłych. Ponadto - zaznaczyła - kolejne czynności przeprowadza także policja, m.in. odbyło się już pierwsze przesłuchanie świadków i zabezpieczane są np. nagrania piątkowego zdarzenia.

Według rzeczniczki opolskiej prokuratury, jeszcze na niedzielę planowane jest przewiezienie prezydenckiej limuzyny do Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Głównej Policji. Prokuratorzy - dodała - powołali biegłych z CLK KGP, którym zadali dość dużo pytań - biegli wydadzą opinię co do stanu samochodu przed zdarzeniem oraz opinie mające na celu rekonstrukcję zdarzenia.

Zamknięta autostrada

Prace śledczych na A4 trwały w niedzielę ponad 2 godziny. Informację o zakończeniu utrudnień podała GDDKiA.

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad informowała wcześniej, że zamknięta była północna jezdnia autostrady A4 w kierunku Wrocławia pomiędzy węzłami Opole Zachód - Brzeg. Na czas zamknięcia jezdni w kierunku Wrocławia wyznaczono objazd na węźle Brzeg do drogi krajowej 94.

Wczorajsze oględziny miejsca, w którym pękła opona prezydenckiej limuzyny doprowadziły do olbrzymiego korka.

Śledztwo ws. pękniętej opony

Prokuratura Okręgowa w Opolu wszczęła w sobotę śledztwo ws. piątkowego incydentu na autostradzie A4 z udziałem pojazdu, którym jechał prezydent Andrzej Duda. Śledztwo dotyczy nieumyślnego sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Przestępstwo to jest zagrożone karą do 3 lat więzienia.

Jak powiedziała rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu Lidia Sieradzka póki co, nikomu nie postawiono zarzutów w związku z piątkowym wypadkiem limuzyny prezydenckiej, bo postępowanie prowadzone jest w sprawie.

Jak poinformowała, oględziny prowadzone na autostradzie przez prokuraturę i policjantów z Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu zakończono.

- Są zaplanowane inne czynności i te czynności są wykonywane - dodała. - W tej chwili zabezpieczane są wszelkie ślady i dowody w tej sprawie. Musimy ustalić, dlaczego doszło do zdarzenia, żeby móc ustalić, czy ktoś za to odpowiada.

Wypadek prezydenckiej limuzyny

W czasie piątkowego przejazdu prezydenckiej kolumny autostradą A4 na terenie woj. opolskiego w jednym z pojazdów uszkodzeniu uległa opona. Prezydentowi Andrzejowi Dudzie ani żadnej z towarzyszących mu osób, nic się nie stało. Przyczyny zdarzenia bada też BOR.

Szef MSWiA Mariusz Błaszczak, któremu podlega BOR, powiedział w "Piaskiem po oczach", że samochód, w którym pękła opona, jest bezpieczny, był używany przez kilka lat i wielokrotnie sprawdzany. - Najważniejsze jest to, że nikt nie ucierpiał, ale to oczywiście nie powinno się wydarzyć - podkreślił minister.

Autor: dln,pk, adso//rzw,gak / Źródło: TVN24, PAP

Czytaj także: