Lubelska prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie wiecu przed wyborami prezydenckimi zorganizowanego w Lublinie przez posła Janusza Palikota. Prokurator uznał, że nie doszło do przestępstwa przeciwko wyborom ani złamania ustawy o wyborze prezydenta.
- Prokurator podjął decyzję o umorzeniu dochodzenia wobec braku znamion czynu zabronionego - poinformowała w czwartek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie Beata Syk-Jankowska.
Dwa wiece na placu
Chodzi o wydarzenia z 9 czerwca tego roku, kiedy na placu Litewskim w centrum Lublina odbyło się spotkanie przedwyborcze kandydata PiS na prezydenta Jarosława Kaczyńskiego. W tym samym czasie i w tym samym miejscu wiec zwołał Janusz Palikot (wówczas poseł PO), który m.in. wzywał do głosowania na kandydata Platformy Bronisława Komorowskiego i krytykował Kaczyńskiego.
Prokuratura Rejonowa Lublin Północ badała, czy doszło do przestępstwa "przeszkadzania przemocą, groźbą karalną lub podstępem" w odbyciu wiecu Jarosława Kaczyńskiego. Jak tłumaczyła rzeczniczka, z informacji policji wynikało, że oba zgromadzenia odbyły się i przebiegały bez zbiorowych zakłóceń ładu i porządku publicznego.
Przemocy, gróźb i podstępu nie było
Syk-Jankowska dodała, że przepis kodeksu karnego wyraźnie wskazuje, iż karze podlega przeszkadzanie w odbyciu wiecu przy użyciu przemocy, groźby bezprawnej lub podstępu. Według ustaleń prokuratury takie działania nie miały miejsca.
Śledztwo dotyczyło również ewentualnego złamania przepisów ustawy o wyborze prezydenta, która zakazuje prowadzenia kampanii wyborczej bez zgody komitetu wyborczego. Palikot mówił, że nie miał zgody komitetu Komorowskiego na zorganizowanie wiecu.
Prokuratura jednak uznała, że zorganizowanie wiecu przez Palikota nie było działaniem w ramach kampanii wyborczej Bronisława Komorowskiego.
Oba wiece legalne
Według ustaleń prokuratury zarówno wiec Kaczyńskiego jak i Palikota były legalne - dowodzą tego stosowne dokumenty, które wpłynęły do urzędu miasta Lublin. Jak dodała Syk-Jankowska we wniosku złożonym w ratuszu wskazano, że spotkanie organizowane przez Palikota to był happening społeczny.
Przesłuchany w tej sprawie Palikot - jak powiedziała rzeczniczka - zeznał, że celem happeningu była wymiana opinii z mieszkańcami Lublina na sprawy społeczne i polityczne o bardzo szerokim zakresie i że happening nie odnosił się do kampanii wyborczej Komorowskiego.
Palikot kampanii nie prowadził
Prokuratura analizowała też materiał filmowy z wiecu udostępniony przez telewizję. - Nie było żadnego logo czy symbolu, który pozwalałby na identyfikowanie tego happeningu z konkretnym komitetem wyborczym konkretnego kandydata na prezydenta, stąd też prokurator uznał, że zorganizowanie tego wiecu 9 czerwca przez Janusza Palikota nie było prowadzeniem kampanii wyborczej - powiedziała Syk-Jankowska.
Rzeczniczka zaznaczyła, że postanowienie prokuratury jest nieprawomocne. Kaczyńskiemu jako osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo złożenia zażalenia na tę decyzję.
Jeszcze jedna sprawa
W lubelskiej prokuraturze trwa jeszcze postępowanie, które ma na celu ustalenie, czy na wiecu doszło do naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego - posła Palikota. Jest to przestępstwo ścigane z urzędu, prokuratura zajęła się sprawą m.in. na podstawie doniesień prasowych.
O ściganie człowieka, który miał być podczas wiecu agresywny wobec Palikota, wystąpił także sam poseł. W doniesieniu do prokuratury Palikot opisał, jak stojący w pobliżu sceny nieznany mu mężczyzna rzucił w jego kierunku "przedmiotem przypominającym kamień", a potem w obraźliwym geście pokazał mu środkowy palec. Poseł mówił dziennikarzom, że podczas wiecu rzucono w jego stronę kilkoma przedmiotami, żaden w niego nie trafił.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24