Prokuratorzy nie znaleźli niczego, co mogłoby potwierdzić tezę o zamachu w katastrofie smoleńskiej. Stąd ta wersja uległa osłabieniu - przyznał w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" prokurator generalny Andrzej Seremet.
Seremet zastrzegł jednak, że teza o zamachu nie zostanie wykluczona, dopóki śledztwo się nie skończy. Obecnie prokuratorzy - jak podkreślił - utrzymują tę samą formułę śledztwa, gdy idzie o przyczyny katastrofy, czyli cztery wersje, w tym zamach.
Prokurator generalny poinformował, że jeśli chodzi o zakres zebranych materiałów, to śledztwo zbliża się do półmetka. - Dalszą dynamikę tego śledztwa będzie można uzyskać po tym, jak wejdziemy w posiadanie niezbędnych dokumentów, na które czekamy od prokuratury rosyjskiej - powiedział Seremet.
Jak wyjaśnił, chodzi o protokoły sekcyjne, protokoły związane z zasadami nawigacji i organizacji lotniska oraz dowody rzeczowe w postaci szczątków samolotu i oryginałów nagrań czarnych skrzynek.
Dokumenty do przekazania
Według Seremeta, te dowody będą miały kluczowe znaczenie dla końcowych wniosków śledczych.
Pytany o termin przekazania tych dokumentów, odpowiedział: - Jeśli chodzi o protokoły sekcyjne, było to przedmiotem rozmowy, jaką przeprowadziłem w ub. piątek z prokuratorem Jurijem Czajką. Uzyskałem zapewnienie, że zwróci się w tej sprawie do swojego zastępcy prokuratora Aleksandra Bastrykina, który nadzoruje to postępowanie. Jeśli chodzi o drugą grupę dokumentów, uzyskaliśmy wstępne zapewnienie, że te materiały znajdą się w zestawie dokumentów, które zostaną przekazane Polsce w dalszej kolejności. Może to nastąpić już podczas wizyty prokuratorów Prokuratury Generalnej Federacji Rosyjskiej w Polsce, która planowana jest na 14 października. Jeśli chodzi o trzecią grupę, czyli dowody rzeczowe w postaci czarnych skrzynek i szczątków samolotu, to te materiały były dotąd w gestii MAK (Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego – red.). Skoro MAK już zakończył badania, liczymy, że zostaną one przekazane prokuraturze rosyjskiej, która udostępni je nam.
"Rosjanie traktują sprawę mniej emocjonalnie"
Prokurator generalny odniósł się też do kwestii wraku tupolewa. - Ma on istotne znaczenie dla śledztwa i będzie uznany za dowód rzeczowy. Ale żeby tak się stało, musi wrócić do kraju - podkreślił Seremet.
Dodał, że według jego wiedzy nadal on jest w posiadaniu MAK. - Myślę, że po zakończeniu dochodzenia przez MAK współpraca między prokuraturami przyspieszy. Wrak znajdzie się w rękach rosyjskich śledczych, w efekcie możliwość przekazywania dowodów będzie o wiele większa, niż ma to miejsce teraz - zapewnił prokurator generalny.
Dopytywany, dlaczego doszło do zaniedbań w zabezpieczeniu wraku, który jest materiałem dowodowym, stwierdził, że sądzi, by wynikało to ze złej woli Rosjan. - Osobiście uważam, że oni podchodzą do całej sprawy mniej emocjonalnie niż my. Jest tam mniej wrażliwości - ocenił Seremet.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN24