- Godność sędziego nie powinna być nigdy naruszana. Nawet jeżeli nie zgadzamy się z werdyktem, to nie można w ten sposób atakować sędziego - mówił w "Jeden na jeden" w TVN24 minister sprawiedliwości Marek Biernacki, komentując wczorajszy incydent podczas procesu Czesława Kiszczaka, kiedy obrzucono sędzię tortem.
W środę w Sądzie Okręgowym w Warszawie tortem została zaatakowana sędzia, która badała, czy zawiesić proces b. szefa MSW Czesława Kiszczaka za przyczynienie się do śmierci dziewięciu górników kopalni "Wujek" w 1981 r. z powodu złego stanu jego zdrowia. Sędzia dostała tortem w głowę. Bita śmietana ochlapała też jedną z dziennikarek. Policja bada już sprawę ataku na sędzię z jej zawiadomienia. Osobie, która rzucała ciastem, zamierza postawić zarzut znieważenia funkcjonariusza publicznegopodczas czynności służbowych. Grozi za to grzywna, ograniczenie wolności lub do roku więzienia.
Może też czekać ją kara porządkowa w związku z naruszeniem powagi, porządku i spokoju na sali sądowej - może to być areszt lub kara pieniężna.
"Sędziowie reprezentują najwyższy majestat w państwie"
Marek Biernacki pytany o środowe zdarzenie w "Jeden na jeden" podkreślił, że taki incydent w ogóle nie powinien mieć miejsca. - Nie wolno w żadnym wypadku tak zachować się w stosunku do sędziów.
- Sędziowie reprezentują najwyższy majestat w państwie, nawet jeśli są co do tego majestatu zróżnicowane opinie - powiedział. - Godność sędziego nie powinna być nigdy naruszana. Nawet jeżeli nie zgadzamy się z werdyktem, to nie można w ten sposób atakować sędziego - podkreślił minister sprawiedliwości.
- Jeżeli eskalacja brutalnej walki politycznej będzie przechodziła z mediów na salony polityczne, trafi do sądów, to będzie koniec z naszą cywilizacją - powiedział Biernacki.
Zaznaczył, że osobną sprawą jest to, że nie potrafimy w Polsce rozliczyć się ze zbrodniami komunistycznymi, nawet stalinowskimi. - Powinniśmy się nauczyć, tak jak inne państwa - rozliczać swoją przeszłość, a u nas jest z tym problem - dodał.
"Kompromitacja państwa"
Prof. Piotr Kruszyński, komentując zdarzenie w warszawskim sądzie, podkreśłił, że doszło do naruszenia nietykalności siędziego jako funkcjonariusza publicznego, co jest zagrożone karą pozbawienia wolności do trzech lat.
- To kompromitacja państwa. (...) Czy w cywilizowanym świecie można sędziego uderzyć w twarz tortem? Przecież są jakieś granice idiotyzmu i absurdu - ocenił.
I dodał: - Można się z wyrokami nie zgadzać, można je krytykować, sam to robię, ale muszą być zachowane pewne formy.
Kruszyński stwierdził, że gdyby taka sytuacja zdarzyła się w Stanach Zjednoczonych, to napastnik trafiłby na kilkanaście lat do więzienia.
Adwokat zwrócił również uwagę, że sędzia miała prawo wyłączyć jawność procesu.
- Rozprawy są generalne jawne, są jednak wyjątki, przewidziane w kodeksie postępowania karnego. W tym przypadku jawne prowadzenie rozprawy mogło wywołać niepokój publiczny- powiedział Kruszyński.
- Na tym być może polegał błąd sędzi, że od początku nie wyłączyła jawności rozprawy - dodał.
Autor: nsz/tr/k / Źródło: PAP, TVN24