Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego, nieuznawana przez ten sąd, rozpatrywała we wtorek sprawę sędzi Beaty Morawiec. Chodziło o rozpatrzenie zażalenia sędzi na wcześniejszą decyzję o uchyleniu jej immunitetu. Sprawa została jednak odroczona.
Izba Dyscyplinarna, nieuznawana przez Sąd Najwyższy, rozpoznawała sprawę w II instancji. Posiedzenie było niejawne, odbywało się w trzyosobowym składzie pod przewodnictwem sędziego Jana Majchrowskiego.
Dlaczego Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego nie może być uznawana za legalny sąd?
Rozpoczęło się po godzinie 10.30. Na salę weszli między innymi obrońcy sędzi Morawiec oraz prokurator. Sędzia Morawiec nie weszła na posiedzenie. Zakończyło się około godziny 12. Sprawa została odroczona.
Nie wskazano też daty kolejnej rozprawy.
"Być może po raz pierwszy ktoś będzie chciał się odnieść do dowodów"
Jeszcze przed posiedzeniem przed budynkiem Sądu Najwyższego zorganizowano pikietę poparcia sędzi Morawiec, w której uczestniczyło kilkadziesiąt osób, w tym sędziowie.
Sędzia Beata Morawiec przypomniała dziennikarzom, że zażalenia na jej korzyść złożyli jej obrońcy oraz zastępca rzecznika dyscyplinarnego sędziów przy Sądzie Apelacyjnym w Krakowie. - Teraz Izba Dyscyplinarna będzie musiała się pochylić nad tymi zażaleniami i mam nadzieję, że być może po raz pierwszy ktoś będzie chciał się odnieść do dowodów, które w tym postępowaniu zostały przedstawione. Do tej pory nikt nawet jednym słowem nie zająknął się na temat tego, co zostało przedstawione - mówiła Morawiec przed budynkiem Sądu Najwyższego.
"Nie jest sądem, ani w rozumieniu prawa europejskiego, ani w rozumieniu prawa polskiego"
Powtórzyła jednocześnie, że Izba Dyscyplinarna SN "nie jest sądem, ani w rozumieniu prawa europejskiego, ani w rozumieniu prawa polskiego". - Ale izba ta orzeka uzurpując sobie prawa, pomimo zabezpieczenia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, twierdząc, że w postępowaniach immunitetowych takiego zakazu nie ma, i nie zwracając uwagi, że zawieszenie w czynnościach i obniżenie wynagrodzenia to działanie stricte dyscyplinarne - powiedziała Morawiec. Podkreśliła, że zarzuty prokuratury są "całkowicie bzdurne i wyssane z palca".
Zdecydowała Izba Dyscyplinarna
W październiku Izba Dyscyplinarna nieprawomocnie uchyliła immunitet byłej prezes Sądu Okręgowego w Krakowie i prezes Stowarzyszenia Sędziów "Themis" Beacie Morawiec, postanowiła też o zawieszeniu jej w czynnościach służbowych i obniżeniu jej wynagrodzenia o 50 procent. W końcu października sędzia Morawiec poinformowała, że wraz z obrońcami złożyła zażalenie na tę decyzję.
O uchylenie immunitetu sędzi wnioskowała prokuratura. Śledczy zamierzają postawić Morawiec zarzuty przywłaszczenia środków publicznych, działania na szkodę interesu publicznego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, nadużycia uprawnień i przyjęcia korzyści majątkowej. Sędzia Morawiec nie zgadza się z tymi zarzutami.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24