Płocka prokuratura bada sprawę incydentu ze śmigłowcem policyjnym Black Hawk, do którego doszło 20 sierpnia podczas pikniku w Sarnowej Górze. Maszyna zerwała jeden z przewodów linii energetycznej, który spadł w pobliżu zgromadzonych tam osób. Śledczy zabezpieczyli zapisy z "czarnej skrzynki" maszyny, apelują też do uczestników zdarzenia o zgłaszanie się do prokuratury.
Prokuratura Okręgowa w Płocku chce dotrzeć do świadków, osób, które uczestniczyły 20 sierpnia w pikniku w Sarnowej Górze, by ustalić jak ta impreza była zabezpieczona. Śledczy chcą zweryfikować czy organizatorzy odpowiednio zadbali o to, aby ludzie nie zbliżali się za bardzo do lądującego a później startującego śmigłowca bojowego.
Śledztwo prowadzi trzyosobowy zespół prokuratorów posiadających doświadczenie w zakresie badania wypadków lotniczych. O powołaniu takiego zespołu, na wniosek płockiej prokuratury okręgowej, zdecydowała jednostka nadrzędna - Prokuratura Regionalna w Łodzi. W składzie zespołu prokuratorów wskazany został kierownik, który wyznacza i przydziela członkom zespołu konkretne czynności do realizacji.
Nagrania wskazują na to, że start i lądowanie były bardzo niebezpieczne dla osób postronnych. W pikniku uczestniczyło około 800 ludzi. Wielu z nich znajdowało się bardzo blisko śmigłowca. Jeżeli okaże się, że rzeczywiście organizatorzy nie zadbali odpowiednio o ich o bezpieczeństwo, wówczas sprawa będzie zmierzała w kierunku ewentualnych zarzutów dla organizatorów pikniku.
Na obecnym etapie postępowania prokuratorskiego nikomu nie postawiono jeszcze zarzutów.
Ponawiają apel, bo odzewu nie było
- Prowadzący to postępowanie zwrócił się za pośrednictwem mediów lokalnych o zgłaszanie się uczestników pikniku - mówi Iwona Śmigielska-Kowalska, rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Płocku.
Śledczy liczą, że dotrą do ludzi, którzy z bliska widzieli moment, kiedy Black Hawk - zaraz po tym jak wystartował i wykonał kilka niebezpiecznych manewrów - zahaczył o linię wysokiego napięcia i przerwał przewód na szczęście niebędący pod napięciem.
- Niestety apel nie spotkał się z odzewem - przyznaje Śmigielska-Kowalska.
Jak dodaje, nadal pozostaje on aktualny. Prokuratura liczy m.in. na to, że zgłoszą się osoby, które posiadają nagrania z zarejestrowanym momentem zdarzenia. Nagrań jest już wiele w sieci, ale prokuraturze zależy, by było ich jak najwięcej, tak aby obraz sytuacji był absolutnie pełen.
Ważne zapisy z "czarnej skrzynki"
Jak przekazała Śmigielska-Kowalska, w ostatnim czasie w ramach toczącego się śledztwa z zapisów tzw. czarnej skrzynki zabezpieczono - z udziałem biegłego z zakresu lotnictwa - "istotne parametry lotu" Black Hawka. - Parametry te wskazywał biegły. Są one niezbędne do opracowania przez niego opinii w celu ustalania przyczyn zdarzenia i prawidłowości postępowania załogi śmigłowca - powiedziała rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Płocku. Zaznaczyła przy tym, że opinia biegłego z zakresu lotnictwa spodziewana jest nie wcześniej niż w przyszłym roku.
Poinformowała też, że w prowadzonym postępowaniu zebrano już dokumentację dotyczącą Black Hawka, w tym np. dziennik pokładowy, a także dokumentację dotyczącą załogi maszyny. Obok dwukrotnych oględzin miejsca zdarzenia oraz śmigłowca, wykonano też oględziny mechanoskopijne liny odgromowej przerwanej na skutek uderzenia łopatą śmigła.
W ramach śledztwa zwrócono się również do spółki Energa - z Grupy Orlen - o dokumentację linii energetycznej i oszacowanie szkód, spowodowanych w wyniku przelotu Black Hawka.
Jakie konsekwencje dla odpowiedzialnych za zdarzenie?
Do incydentu z udziałem policyjnego śmigłowca Black Hawk, który zerwał przewód odgromowy linii energetycznej w pobliżu osób obserwujących przelot, doszło 20 sierpnia w trakcie pikniku z okazji 103. rocznicy bitwy pod Sarnową Górą.
Po zdarzeniu śledztwo dotyczące sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu powietrznym, według właściwości miejsca zdarzenia, wszczęła Prokuratura Rejonowa w Ciechanowie. Postępowanie przejęła następnie Prokuratura Okręgowa w Płocku, gdzie w połowie października powołany został specjalny, trzyosobowy zespół prokuratorów, mających przeszkolenie w badaniu wypadków lotniczych.
Według MSWiA, o czym informowano z końcem sierpnia, policyjny Black Hawk zahaczył o przewód odgromowy linii energetycznej, który został zerwany, przy czym do zdarzenia doszło tuż po starcie śmigłowca w czasie lotu powrotnego z Sarnowej Góry do Warszawy. O incydencie powiadomiona została Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego. Resort spraw wewnętrznych i administracji przekazał wtedy pisemną informację na temat zdarzenia Sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych.
Zgodnie z art. 174 Kodeksu karnego, kto sprowadza bezpośrednie niebezpieczeństwo katastrofy w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, podlega karze pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do ośmiu lat, a jeżeli sprawca działa nieumyślnie, grozi mu kara więzienia do lat trzech.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Krzysztof Lasocki