Sąd uznał wniosek za w całości bezzasadny, argumentując, że w spornej wypowiedzi premiera ani razu nie pada bezpośrednie odniesienie się ani do Tomasza Dudzińskiego, ani do komitetu wyborczego PJN. Zniesławiająca wypowiedź - podkreślił sąd - musi odnosić się do "oznaczonego lub dającego się oznaczyć podmiotu prawa".
"Sofistyczne argumenty"
Prawnicy reprezentujący premiera i PO podnosili podczas rozprawy w ubiegłym tygodniu, że słowa szefa rządu nie odnosiły się bezpośrednio do PJN, a według orzecznictwa Sądu Najwyższego jeżeli ktoś występuje ze sprawą o ochronę dóbr osobistych, to dane zdarzenie musi dotyczyć "konkretnej osoby, konkretnego podmiotu". Ponadto przekonywali, że PJN domaga się w pozwie przeproszenia kandydatów swojej partii do Sejmu, ale nie wskazuje konkretnie których.
Z kolei pełnomocnik PJN oceniał, że strona przeciwna stosuje "sofistyczne argumenty", a premier dopytywany, już po złożeniu pozwu przez PJN, nie zaprzeczył, że jego słowa odnoszą się do tej partii.
PJN: Żałujemy
Szef klubu PJN Paweł Poncyljusz wyraził żal z powodu oddalenia wniosku złożonego w trybie wyborczym przez jego partię przeciwko premierowi Donaldowi Tuskowi.
- Żałujemy, że sąd oddalił (wniosek - PAP), ale też mamy nadzieję, że Donald Tusk przestanie opowiadać, że kłamie ten, który mówi, iż mogą być niższe podatki - powiedział Poncyljusz.
Podkreślił, że PJN będzie cały czas z uporem potwierdzać, że Polacy zasługują na niższe podatki. - Nawet jeśli mamy kryzys dzisiaj, uważamy, że w budżecie państwa jest dość pieniędzy na to, by obsłużyć wszystkie powinności, zainwestować w młodych ludzi, zainwestować w rodziny - dodał Poncyljusz.
Źródło: PAP