W Sądzie Najwyższym została złożona petycja przeciwko składowi orzekającemu w sprawie skargi kasacyjnej złożonej przez Towarzystwo Chrystusowe. Zakon wypłacił milion złotych kobiecie, bo jeden z księży gwałcił i więził ją, kiedy miała 13 lat. Rozprawa zaplanowana jest na grudzień. Poszkodowana i osoby ją wspierające martwią się, że sędziowie orzekający w sprawie kasacji nie będą bezstronni. Materiał magazynu "Polska i Świat" w TVN24.
Za sześć tygodni sąd ma rozstrzygnąć skargę kasacyjną, wniesioną przez Towarzystwo Chrystusowe. Zakon nie czuje się odpowiedzialny za to, że ich członek, Roman B., więził i gwałcił trzynastoletnią Kasię. Chce wycofania precedensowej decyzji sądu o odszkodowaniu dla ofiary.
- Wiele osób mogło mi oszczędzić tego piekła. Może trwałoby to krócej, ale nikt nic nie zrobił. Zakon od początku twierdzi, że nic nie wiedział, że nie miał o niczym pojęcia, co jest oczywiście nieprawdą – powiedziała Katarzyna w marcu w "Kropce nad i" w TVN24.
Kasia miała trzynaście lat, kiedy nauczyciel religii, ksiądz Roman, przekonał jej rodziców, żeby pozwolili mu wywieźć ją do szkoły z internatem poza granice województwa. Kiedy się zgodzili, zabrał ją do mieszkania w Szczecinie, a tam więził i wielokrotnie gwałcił.
Sprawa o zadośćuczynienie
Po dwunastu latach od tamtych wydarzeń Kasi udało się wywalczyć milion złotych zadośćuczynienia i dożywotnią rentę. Po raz pierwszy w Polsce pieniądze wypłaca Kościół - a dokładnie Towarzystwo Chrystusowe dla Polonii Zagranicznej.
- Trudno się zgodzić z taką argumentacją, że za czyn jednego człowieka odpowiada cała wspólnota tylko dlatego, że ten przestępca jest członkiem wspólnoty – powiedział ksiądz Piotr Studnicki kierownik Biura Delegata do spraw Ochrony Dzieci i Młodzieży.
Czy wymierzenie zadośćuczynienia było zasadne, zdecyduje w grudniu Sąd Najwyższy. Sprawa dodatkowo jest ważna o tyle, że wyznaczy kierunek dla wielu spraw o zadośćuczynienie, które są rozpatrywane przez polskie sądy.
Chcą wyznaczenia nowego składu sędziowskiego
W piątek przed Sądem Najwyższym grupa demonstrantów zebrała się w imieniu ofiar pedofilów - martwi ich skład sędziowski, który będzie orzekał w sprawie.
Rzecznik Sądu Najwyższego Michał Laskowski zastrzegł, że "sędziowie powinni być zawsze bezstronni, też w oglądzie zewnętrznym".
W petycji o przychylny dla ofiary wyrok sądu, autorzy wyrażają zaniepokojenie tym, że w składzie sędziowskim znalazła się profesor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego oraz sędzia, która niedawno orzekła na rzecz parafii w sprawie o zasiedzenie.
Trzeci sędzia, który w przeszłości reprezentował Kościół w sprawie o pedofilię, wniósł o wyłączenie ze składu orzekającego. Zastąpił go Jacek Grela: awansowany przez Zbigniewa Ziobrę prezes Sądu Apelacyjnego w Gdańsku.
- Możliwe są jeszcze wnioski o wyłączenie sędziów, bo takie wnioski w przestrzeni publicznej się pojawiły – powiedział Michał Laskowski.
Wszyscy sędziowie wyznaczeni do rozpatrzenia skargi kasacyjnej są sędziami powołanymi przez nową, zdaniem niektórych upolitycznioną KRS.
- Z tą petycją podpisaną przez 4550 osób dzisiaj tutaj przyszliśmy, o powołanie nowego składu orzekającego, który zapewni sprawiedliwość i bezstronny wyrok w sprawie Katarzyny – powiedziała uczestniczka protestu Agnieszka Ziółkowska.
Roman B., który już nie jest księdzem, po czterech latach więzienia przebywa obecnie na wolności.
Autor: asty / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24