Prezydent Andrzej Duda, pytany w piątkowym programie "Sprawdzam" w TVN24 o to, co się zmieniło dla przeciętnego obywatela od początku zmian dokonywanych w sądownictwie, odparł, że wreszcie Sąd Najwyższy "punktuje głupie orzeczenia sądów". Przywołując jednak konkretną sprawę emerytki, która miała dopuścić się wykroczenia skarbowego, błędnie wskazał, że rozpatrywała ją Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, powołana za rządów PiS. W rzeczywistości wyrok wydała Izba Karna, działająca już wcześniej.
Podczas piątkowej rozmowy w programie "Sprawdzam" w TVN24 prezydent Andrzej Duda mówił między innymi o tym, jak ocenia przeprowadzane od kilku lat przez obóz rządowy zmiany w sądownictwie.
Prezydent o "punktowaniu głupich wyroków sądów"
Został zapytany przez prowadzącego Krzysztofa Skórzyńskiego, co zmieniło się dla "przeciętnego Kowalskiego" od początku dokonywania tych zmian.
- No wreszcie Sąd Najwyższy orzeczeniami Izby do Spraw Nadzwyczajnych (chodziło zapewne o Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych – red.) punktuje głupie orzeczenia sądów – powiedział. - Wczoraj czy przedwczoraj został tam wydany wyrok. Kobieta była ścigana przez całe lata o 15 groszy. Zasądzone wobec niej koszty procesowe wynosiły 130 ileś złotych i próbowano to od niej wyegzekwować. Więc po prostu nonsens, w postaci takiego orzeczenia, tym, że w ogóle sędziowie sobie tym głowę zawracali – mówił prezydent.
Jak stwierdził prezydent, "to pokazuje beznadziejność polskiego wymiaru sprawiedliwości na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci". - I to są kwestie bardzo trudne do naprawy dzisiaj i ten proces naprawiania polskiego wymiaru sprawiedliwości na pewno będzie długo trwał – dodał.
Sprawa emerytki, która miała dopuścić się wykroczenia skarbowego
Andrzej Duda mówił o sprawie emerytki z Łodzi, która miała się dopuścić wykroczenia skarbowego poprzez to, że "dokonała sprzedaży detalicznej z pominięciem kasy rejestrującej". "Wartość transakcji objętej zarzutem wynosiła 30 groszy, natomiast wartość uszczuplonej przez kobietę należności publicznoprawnej wyniosła 5 groszy" – przekazała Prokuratura Krajowa.
W 2009 roku Sąd Rejonowy dla Łodzi-Widzewa w Łodzi skazał emerytkę na karę grzywny w wysokości 130 złotych oraz zasądził koszty sądowe w kwocie 170 złotych. Następnie wyrok podtrzymał później łódzki sąd okręgowy.
Jednak Prokurator Generalny złożył kasację od tego wyroku i to właśnie na jej podstawie Sąd Najwyższy uchylił w grudniu wcześniejsze orzeczenia w tej sprawie.
CZYTAJ TAKŻE: Nie wydała paragonu, Skarb Państwa stracił pięć groszy. Po 12 latach wyrok w sprawie emerytki uchylony>>>
To Izba Karna, a nie Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych orzekała w opisywanej przez prezydenta sprawie
Prezydent, mówiąc o tej sprawie, pomylił się jednak co do izby SN, która zajmowała się rozpatrywaniem kasacji. Zgodnie z przesłanym TVN24 przez Biuro Prasowe Sądu Najwyższego komunikatem sprawą zajmowała się Izba Karna, a nie Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.
Potwierdzono w komunikacie, że Sąd Najwyższy uchylił wyrok Sądu Okręgowego w Łodzi z października 2009 roku, a tym samym wcześniejszy wyrok w tej samej sprawie, wydany przez tamtejszy sąd rejonowy, a także umorzył postępowanie z tym związane. Dodatkowo SN kosztami postępowania w sprawie obciążył Skarb Państwa.
Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych to obok Izby Dyscyplinarnej jedna z dwóch izb Sądu Najwyższego, która została utworzona w ramach przeprowadzanych przez obóz rządowy zmian w sądownictwie.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24