Pani Ewa z Łodzi w 2009 roku pracowała - będąc już na emeryturze - w kiosku, w którym mieścił się też punkt ksero. Nie wydała wtedy paragonu i - tym samym - naraziła Skarb Państwa na stratę w wysokości pięciu groszy. Łodzianka została prawomocnie skazana, ale teraz - dwanaście lat później - wyrok został uchylony przez Sąd Najwyższy.
Usługa skserowania kartki A4 w punkcie, w którym pracowała pani Ewa, kosztowała 30 groszy. Ona sama - jak tłumaczyła przed laty w rozmowie z TVN24 - nie potrafiła jeszcze obsługiwać kasy fiskalnej, która wtedy była jeszcze w punkcie nowością. Kiedy więc pojawił się młody człowiek, który poprosił o skserowanie jednej kartki, pobrała od niego pieniądze i - jak zapewniała - miała transakcję "wbić" po przyjeździe szefa (który nie miał problemów z obsługą kasy).
Tak się jednak nie stało, bo klient po chwili wrócił do punktu w towarzystwie innej osoby, która okazała się pracownikiem Urzędu Kontroli Skarbowej. W ten sposób pani Ewie udowodniono, że naraziła na szwank Skarb Państwa. Chodziło o pięć groszy. Niewiele? Urzędnicy przekonywali, że niezależnie od wysokości straty, musi być to zgłoszone jako wykroczenie skarbowe.
Dwa wyroki
Niedługo potem Urząd Kontroli Skarbowej w Łodzi oskarżył emerytkę o dokonanie sprzedaży detalicznej z pominięciem kasy rejestrującej. Pani Ewa w czerwcu 2019 roku usłyszała wyrok w sądzie na łódzkim Widzewie: kobieta miała zapłacić karę grzywny w wysokości 130 złotych i pokryć koszty sądowe w kwocie 170 złotych.
Skazany został też ówczesny szef pani Ewy, który zapłacił karę. Emerytka jednak walczyła dalej. Odwołała się od wyroku do drugiej instancji wskazując, że straty Skarbu Państwa to pięć groszy, czyli jej czyn miał wyjątkowo znikomą szkodliwość społeczną.
Czy ta argumentacja przekonała sąd apelacyjny? Nie. Sąd Okręgowy w Łodzi wyrokiem z dnia 28 października 2009 roku utrzymał zaskarżony wyrok w mocy, uznając apelację za "oczywiście bezzasadną" oraz obciążył kobietę kosztami postępowania odwoławczego.
Kasacja
Kasację w tej sprawie złożył prokurator generalny Zbigniew Ziobro. Wskazał, że łódzki sąd okręgowy nie uwzględnił wartości ocenianej transakcji. Zaznaczył też, że wymiar sprawiedliwości nadał istotne znaczenie wydarzeniu, które w żaden istotny sposób nie miało wpłynąć na losy społeczeństwa.
Ostatecznie Sąd Najwyższy uznał zasadność kasacji i uchylił wyrok Sądu Okręgowego w Łodzi. W uzasadnieniu Sąd Najwyższy wskazał, że stopień szkodliwości czynu emerytki sprzed lat jest znikomy. Uznał, że im wyższa wartość świadczonej i podlegającej rejestracji usługi, tym większa wysokość należności publicznoprawnej i odwrotnie.
Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź