Gdyby obowiązujące w Polsce przepisy działały sprawnie, to Stefan W., który zamordował prezydenta Gdańska, "nie byłby zabójcą. Byłyby dalej bandytą, który napadł na cztery banki" - ocenił w internetowej dogrywce "Rozmowy Piaseckiego" w tvn24.pl profesor Andrzej Rzepliński, były prezes Trybunału Konstytucyjnego. Jak dodał, to zabójstwo "już zmieniło Polskę".
13 stycznia podczas finału WOŚP w Gdańsku Stefan W. zaatakował nożem prezydenta tego miasta Pawła Adamowicza. Prezydent w bardzo ciężkim stanie trafił do szpitala, gdzie następnego dnia zmarł. Pogrzeb Adamowicza odbył się w sobotę 19 stycznia w gdańskiej Bazylice Mariackiej.
Były prezes Trybunału Konstytucyjnego i kierownik katedry kryminologii i polityki kryminalnej Uniwersytetu Warszawskiego profesor Andrzej Rzepliński ocenił w internetowej dogrywce "Rozmowy Piaseckiego" w tvn24.pl, że to, co się wydarzyło w Gdańsku, "już zmieniło Polskę".
"Byłyby dalej bandytą, który napadł na cztery banki"
Pytany o to, jakie w jego przekonaniu będą skutki ataku na prezydenta Gdańska dla Polski, Rzepliński odparł, że "to, o czym się mówi i co politycy zrobią, to zapewne zaostrzą przepisy".
Zastrzegł jednocześnie, że jego zdaniem tych przepisów nie trzeba zmieniać. Jak mówił, gdyby te obowiązujące "były zastosowane, to zabójca nie byłby zabójcą. Byłyby dalej bandytą, który napadł na cztery banki".
Stefan W. na początku grudnia ubiegłego roku wyszedł z więzienia, gdzie odsiadywał karę pięciu i pół roku więzienia za cztery napady na banki.
Rzepliński przypomniał, że przez cały okres odbywania wyroku przez Stefana W. "administracja więzienna trzy razy nie poparła jego wniosku o warunkowe zwolnienie i sąd penitencjarny nie dał mu warunkowego zwolnienia".
Jak ocenił, świadczy to o tym, że "on [Stefan W. - przyp. red.] się nie nadawał do życia na wolności". Dodał, że ewentualne zaostrzenie przepisów "w sumie nic nie zmieni".
"Mamy problem systemowy, bardzo głęboki"
- Myślę o tym, że wokół tego, co się nazywa hejtem, mową nienawiści [politycy - red.] coś zaczną robić, ale mamy problem systemowy, bardzo głęboki - wskazał były prezes Trybunału Konstytucyjnego.
Jak mówił, "na czele państwa stoi człowiek, który od samego początku łamie konstytucję i nie ma żadnego poczucia niestosowności tego, co czyni".
Gość TVN24 przypomniał, że prezydent Andrzej Duda nie zrealizował orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego nakazującego mu przyjęcie przysięgi od trzech sędziów do TK wybranych za rządów Platformy Obywatelskiej.
Zwrócił się jednocześnie do prowadzącego, pytając, czy wyobraża sobie, "że prezydent Duda w obliczu tego, żeby stanąć w swoisty sposób na czele ruchu na rzecz Polski wolnej od nienawiści, od głębokiego rowu pancernego, który nas podzielił, zrealizuje kompromis, który do pewnego stopnia rysował się na horyzoncie w grudniu 2015 roku i odbierze ślubowanie od trzech konstytucyjnie wybranych sędziów?".
Autor: akr//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24