PiS chce większych kompetencji dla parlamentu i już na przyszły tydzień zapowiada złożenie w Sejmie stosownego projektu. Według zapowiedzi nowa ustawa, związana z wejściem w życie Traktatu z Lizbony, będzie gwarantować silniejszą pozycję negocjacyjną polskiego rządu na forum UE.
- Chcemy, żeby polski parlament miał prawo opiniować stanowisko rządu, które będzie następnie przedkładane na posiedzeniu władz Unii Europejskiej - mówił rzecznik klubu Mariusz Błaszczak. Jak dodał, choć projekt nie jest jeszcze dopracowany, to "w imieniu całego klubu w przyszłym tygodniu zostanie zgłoszony".
Według Karola Karskiego, który koordynuje przygotowanie projektu, ustawa powinna zagwarantować silniejszą pozycję negocjacyjną polskiego rządu na forum UE.
"Stanowiska rządowe akceptowane przez parlament"
Projekt PiS, nad którym obecnie pracują prawnicy ma zakładać, że parlament będzie musiał w formie ustawy zaakceptować wszystkie stanowiska rządowe dotyczące zmiany treści Traktatu z Lizbony, czy takie, które w zasadniczy sposób dotyczą suwerenności naszego kraju. Wszystkie te kwestie mają być wymienione w projekcie PiS, tak aby nie było wątpliwości, czy dana sprawa wymaga zatwierdzania przez parlament.
"Skrajne argumenty partii eurosceptycznych"
Jedną z takich spraw byłaby kwestia wystąpienia Polski z Unii Europejskiej.
- Nie powinno być tak, że tego rodzaju zasadniczą decyzję mógłby podjąć tylko rząd - mówił Karski. Zaznaczył, że nałożenie tu konieczności akceptacji przez parlament ukróciłoby posługiwanie się ewentualnym wyjściem Polski z Unii jako argumentem skrajnych partii eurosceptycznych w bieżących kampaniach politycznych. Dodał, że ustawa PiS jest wzorowana na rozwiązaniu niemieckim, przyjętym przez "państwo, które umie dbać o swoje interesy w Unii Europejskiej".
Na nadzwyczajnym posiedzeniu we wrześniu Bundestag przyjął ustawy kompetencyjne, które znacznie wzmacniają wpływ niemieckiego parlamentu na sprawy europejskie. Bundestag będzie m.in. szybko i wyczerpująco informowany przez rząd o decyzjach UE i ma wyrażać zgodę w przypadku przeniesienia na instytucje unijne kompetencji w niektórych dziedzinach (zastosowanie tzw. klauzuli elastyczności).
Do ratyfikacji potrzebny podpis Klausa...
Proces ratyfikacji Traktatu nie został jeszcze zakończony jedynie w Czechach. Czeski prezydent Vaclav Klaus zapowiedział, że chce, by Czechy otrzymały te same ograniczenia w stosowaniu dołączonej do Traktatu z Lizbony Karty Praw Podstawowych, jakie mają Wielka Brytania i Polska.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24