Najpóźniej do połowy grudnia mają wejść w życie nowe przepisy zaostrzające kary i mające ułatwić ściganie za m.in. pornografię i prostytucję dziecięcą oraz pedofilię - ustalił portal tvn24.pl. Większe uprawnienia otrzyma policja. Karany ma być udział, nawet bierny, w seks-pokazach z udziałem nieletnich, a podejrzany o wykorzystanie seksualne osoby między 15 a 18 rokiem życia nie będzie już mógł bronić się, że został do tego sprowokowany. Niektóre zapisy budzą jednak wątpliwości ekspertów.
Prace nad projektem, który dostosowuje nasze przepisy do wymogów unijnych, zostały zakończone. Kilkanaście dni temu projekt w proponowanym kształcie przeszedł przez Komitet stały Rady Ministrów.
- Niebawem zostanie zaprezentowany na posiedzeniu Rady Ministrów - deklaruje w rozmowie z tvn24.pl minister sprawiedliwości Marek Biernacki. Czasu jest niewiele, bo przepisy muszą wejść w życie do 18 grudnia tego roku.
Najważniejsze zmiany, proponowane przez Ministerstwo Sprawiedliwości, mają spowodować ograniczenie pornografii dziecięcej i dostępu do niej w sieci, prostytucji nieletnich i pedofilii oraz surowsze karanie za przestępstwa na tle seksualnym wobec osób, które nie ukończyły 18 roku życia.
Szersze uprawnienia w ściganiu tego rodzaju przestępstw będzie miała policja.
Koniec z tłumaczeniem "samo chciało"
Inne brzmienie otrzyma kilkanaście artykułów kodeksu karnego, k.p.k. oraz niektórych ustaw, w tym ustawy o oświacie i policji. Ale kluczowe będą właśnie nowe zapisy art. 199, 200 i 202 k.k., dotyczące bezpośrednio prostytucji i seksu z dziećmi oraz pornografii.
Przede wszystkim rząd chce, aby osoby, które - nadużywając zaufania, albo w zamian za korzyść czy choćby obietnicę korzyści majątkowej lub osobistej - obcują płciowo z nieletnimi w wieku 15-18 lat, ścigane były na równi ze sprawcami tych samych czynów na dzieciach do 15 roku życia. Mniejszy będzie tylko wymiar kary, ale podejrzany o wykorzystanie seksualne osoby niepełnoletniej już jej nie uniknie dzięki tłumaczeniom, że był zachęcany, kuszony czy prowokowany.
Stanie się tak dzięki zastąpieniu funkcjonującego dzisiaj zwrotu "doprowadza do obcowania" słowem "obcuje", stosowanym do tej pory tylko wobec tego typu przestępstw na osobach, które nie osiągnęły jeszcze 15 lat.
"Tym samym, jeśli dojdzie do obcowania płciowego z dzieckiem w zamian za wręczenie korzyści majątkowej czy w zamian za wręczenie korzyści majątkowej czy osobistej albo przy nadużyciu zaufania (np. sąsiad, nauczyciel, czy ksiądz) sprawca również będzie podlegał karze i nie będzie mógł już tłumaczyć się, że nastąpiło to z inicjatywy małoletniego" - zwracają uwagę autorzy projektu.
- Niewątpliwie ukróci to tłumaczenia księży czy nauczycieli oskarżanych o wykorzystywanie seksualne osób między 15 a 18 rokiem życia, którzy próbują bronić się w ten sposób, że to dziecko samo do nich lgnęło lub prowokowało. Treść nowego artykułu jest zgodna z naszym rozumieniem ochrony dzieci przed tego typu czynami - ocenia w rozmowie z tvn24.pl dr Wiesław Czernikiewicz, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego, któremu MS przesłało projekt do konsultacji.
W ostatnich tygodniach opinię publiczną obiegły dwie wypowiedzi duchownych, którzy próbowali w ten sposób tłumaczyć niektóre przypadki pedofilii w kościele. Chodzi o słowa abp. Józefa Michalika o tym, że "często ta niewłaściwa postawa, czy nadużycie, wyzwala się, kiedy dziecko szuka miłości" oraz o słowa ks. Ireneusza Bochyńskiego o przypadkach, gdy dzieci same "wchodziły do łóżek dorosłych, chcąc być spełnionym".
Jolanta Zmarzlik, terapeuta w Fundacji Dzieci Niczyje, zwraca jednak uwagę na inny aspekt problemu. - Wyobraźmy sobie taką sytuację: 20-letni drużynowy zakochuje się w 17-letniej harcerce, dochodzi do zbliżenia. Jej rodzice mówią o sytuacji zależności i nadużycia zaufania. Dziewczyna nie wie po której stronie stanąć. Współczuję sądowi bólu głowy przy orzekaniu w takiej sprawie - mówi psycholog.
Bliższa i szersza pornografia
Z dużym sceptycyzmem Czernikiewicz i Zmarzlik mówią o innej zmianie przepisów ujętej w projekcie, a dotyczącej także wieku pokrzywdzonych.
Chodzi o zapisy art. 202, które dotyczą między innymi utrwalania treści pornograficznych z udziałem nieletnich. Dzisiaj, jeśli dotyczy to osób do 15 roku życia, czyn taki zagrożony jest karą 10 lat więzienia. Rząd, z uwagi na "zagrożenie, jakie dla zdrowia i rozwoju małoletnich stanowi produkcja pornografii dziecięcej", chce podnieść w tym przypadku granicę wieku pokrzywdzonych z lat 15 do 18 i karać za to z taką samą mocą.
Ta zmiana w ocenie Czernikiewicza wydaje się już zdecydowanie bardziej dyskusyjna, bo daje pole do nadużyć. - Fizjonomia 17-latka, czy 17-latki, nie różni się znacznie od fizjonomii osoby, która ukończyła 18 lat. Zwłaszcza jeśli oceny dokonujemy na podstawie wątpliwej jakości materiału wideo. Takie rozróżnienie jest bardzo trudne, by nie powiedzieć, że często niemożliwe - zwraca uwagę wiceprezes PTS. - To bardzo wątpliwe rozwiązanie - dodaje Zmarzlik.
Inny problem: wydłużenie okresu przedawnienia karalności przestępstw seksualnych przeciwko dzieciom. Dzisiaj dochodzi do tego po upływie pięciu lat od ukończenia przez osobę pokrzywdzoną 18 roku życia. Okres ten zostanie wydłużony dwukrotnie - do 10 lat. - Brzmi to bardzo dobrze. W teorii. Ale chcę zobaczyć jak skuteczne będzie w praktyce zbieranie dowodów i ściganie kogoś, kto wykorzystał seksualnie 7-letnie dziecko 20 lat temu - wskazuje Zmarzlik.
Skuteczniejszemu ściganiu osób za przestępstwa dotyczące pornografii dziecięcej ma służyć za to jeszcze jedna zmiana pojedynczego słowa. Rząd, chcąc być bliżej realiów przestępczości online, zamierza zastąpić czasownik "sprowadza" czasownikiem "uzyskuje", w kontekście treści pornograficznych z udziałem nieletnich. Po co? Chodzi o to, aby nie miało już znaczenia to, czy ktoś ogląda treści pornograficzne zapisane wcześniej na dysku swojego komputera, czy też robi to "na żywo" i niczego nie zapisuje w pamięci urządzenia.
Seks-występy z nieletnimi
Wprowadzony zostanie nowy typ przestępstwa. Karane będzie nawet przyglądanie się seks-występom z udziałem osób, które nie ukończyły 18 lat, na przykład podczas zamkniętych imprez w nocnych klubach. Nowy przepis zabrania też czynnego udziału w takich zabawach.
Zapis ten wzbudza kontrowersje wśród części prawników i seksuologów, bo ich zdaniem jest nieprecyzyjny i może być różnie interpretowany. Przebywanie w klubach ze striptizem i zamawianie prywatnych pokazów, często na kolanach klienta, nie będzie zabronione, jeśli wykonają je osoby powyżej 18 roku życia. A co, jeśli taki taniec będzie wykonywać osoba nieletnia? Czy przed wejściem do klubu klient będzie musiał nie tylko pokazywać swój dowód osobisty ale też sprawdzać dowody tancerek?
MS: Małe pole manewru
Ministerstwo Sprawiedliwości zdaje sobie sprawę, że po zmianie przepisów ściganie na nowych zasadach przestępstw seksualnych wobec nieletnich może w niektórych przypadkach rodzić problemy.
Wiceminister sprawiedliwości Michał Królikowski w rozmowie z tvn24.pl zwraca uwagę, że tak szerokie zmiany mają w konsekwencji prowadzić do maksymalnej redukcji treści pornograficznych w sieci.
- "Bramki", w których dostęp do nich uzależnia się od potwierdzenia, że ukończyło się 18 lat, nie będą już wystarczające. To żadna ochrona przed tym, aby dzieci do 15-roku życia tego nie oglądały - tłumaczy wiceminister.
Prezentowanie takich treści albo ich rozpowszechnianie w sposób umożliwiający dziecku, które nie ukończyło jeszcze 15 lat, zapoznanie się z nimi, będzie zagrożone karą trzech, a nie dwóch jak jest to dzisiaj, lat więzienia.
- Projektując zmiany nie mieliśmy w pewnych aspektach wielkiego pola manewru. Nasze przepisy muszą po prostu współgrać z dyrektywą Parlamentu Europejskiego i Rady Europy - zastrzega Królikowski.
Autor: Maciej Duda (m.duda2@tvn.pl), Łukasz Orłowski (l.orlowski@tvn.pl), dziennikarze śledczy tvn24.pl/ ola//mat / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock