W Polsce wciąż nie ma przepisów dot. leczenia niepłodności metodą in vitro. Polska podpisała, ale nie ratyfikowała Konwencji Bioetycznej Rady Europy z 1997 roku. O jej szybkie przyjęcie Rzecznik Praw Obywatelskich Janusz Kochanowski ma w piątek zwrócić się do marszałka Sejmu oraz premiera.
- Ratyfikacja konwencji to minimum, które należy w tej chwili zrobić - podkreślił w rozmowie z PAP Kochanowski. Także były Rzecznik prof. Andrzej Zoll uważa, że trzeba jak najszybciej ratyfikować konwencję.
Co stanowi Konwencja?
Dokument ten stanowi próbę określenia podstawowych praw związanych z postępem biologii i medycyny. Do najważniejszych zasad tam zawartych należy nakaz poszanowania integralności i godności każdej osoby oraz respektowania jej interesu i dobra jako przeważających nad interesem społeczeństwa i nauki.
W dokumencie sformułowano trzy istotne zasady odnoszące się do zakazu dyskryminacji osób ze względu na dziedzictwo genetyczne, zakresu przeprowadzania genetycznych testów prognozujących oraz zakazu przeprowadzania ich w celu wywołania dziedzicznych zmian genetycznych potomstwa. Regulacje te uzupełnia Protokół Dodatkowy do Konwencji dotyczący zakazu klonowania istot ludzkich.
Konwencja zakazuje praktyk eugenicznych, zwłaszcza selekcji płci, a także badania na embrionach in vitro. Zgodnie z Konwencją, jeżeli prawo zezwala na przeprowadzanie takich badań, powinno zapewnić embrionom odpowiednią ochronę. Konwencja zabrania też tworzenia embrionów ludzkich dla celów naukowych.
Potrzebna dyskusja
Janusz Kochanowski uznał, że kwestie związane z zapłodnieniem metodą in vitro należy omówić na forum światowych specjalistów na specjalnej konferencji. - Noszę się z zamiarem zorganizowania konferencji bioetycznej dotyczącej kwestii, które są poważnie zaniedbane - poinformował. Jak dodał, przygotowanie takiego przedsięwzięcia może potrwać nawet około roku.
Zdaniem prof. Andrzeja Zolla luki prawne związane z in vitro to poważny problem, gdyż jest to sprawa istotna społecznie i etycznie. Zaznaczył on, że ratyfikacja Konwencji Bioetycznej to dopiero pierwszy krok, ponieważ niezbędne jest także przygotowanie wielu ustaw które wprowadzą ją w życie, m.in. regulujących status prawny zarodka, kwestie rodzicielstwa, ciąży, badań naukowych, przekazywania zarodków. Jak mówił Zoll, obecnie brakuje przepisów m.in. regulujących kwestie niszczenia zarodków lub ich selekcji, oraz sankcje dla kliniki, która niszczy niewykorzystane zarodki.
Zdaniem dr. Pawła Łukowa, etyka z Uniwersytetu Warszawskiego, uregulowaniu prawnemu powinny podlegać przede wszystkim kwestie postępowania z zarodkami, które nie zostają wykorzystane przy leczeniu niepłodności, kwestia tzw. adopcji zarodków oraz macierzyństwa zastępczego, czyli kobiet, które mogłyby donosić cudzą ciążę. "To są rzeczy, które trzeba uregulować, bo dziś mamy do czynienia z zasadami czarnego rynku i nie wiemy, co tak naprawdę się na nim dzieje" - podkreślił Łuków. Jego zdaniem to są sprawy zbyt poważne, żeby można było polegać tylko na sumieniach zajmujących się nimi lekarzy.
Czym jest metoda in vitro?
Zapłodnienie in vitro, czyli zapłodnienie pozaustrojowe to metoda leczenia niepłodności przez doprowadzenie do zapłodnienia komórki jajowej w warunkach laboratoryjnych, poza ciałem kobiety. Mimo prób wprowadzenia tej procedury na listę świadczeń refundowanych, NFZ in vitro nie opłaca.
Szacuje się, że w Polsce około 1 mln par ma kłopoty z płodnością, a liczba ta ciągle wzrasta. Z leczenia technikami wspomaganego rozrodu korzysta rocznie około 3 tys. par. Leczeniem zajmuje się ponad dwadzieścia ośrodków, z czego tylko kilka działa przy akademiach medycznych, reszta to placówki prywatne.
Źródło: PAP, tvn24.pl