Ta sprawa odsłania na nowo nieformalne mechanizmy władzy, jak do władzy przylega sitwa, jak się tworzy "układzik" - mówił w programie "24 Godziny" Jan Rokita. - Zbigniew Chlebowski z biznesmenami pokazał, że koteria cały czas istnieje - dodał były polityk Platformy Obywatelskiej. Jego zdaniem konsekwencje w związku z tzw. aferą hazardową mogą spotkać tylko szefa klubu. - Nie sądzę, by premier był gotów zgodzić się na podważenie autorytetu Drzewieckiego i Schetyny - podsumował.
Kłopoty Chlebowskiego zaczęły się po tym, jak "Rzeczpospolita" opublikowała stenogramy rozmów polityka z biznesmenami z branży hazardowej, z których wynikało, że współpracował z nimi w kwestii nowelizacji ustawy o grach i zakładach wzajemnych.
W stenogramach padają pseudonimy "Miro" i Grzesiek". Na konferencji prasowej sam premier Donald Tusk tłumaczył, że chodzi o ministra sportu Mirosława Drzewieckiego i wicepremiera Grzegorza Schetynę.
Wybryk w towarzystwie
Rokita w całej sprawie znamion przestępstwa nie widzi. - Nie wierzę ani w śledztwo, ani w przestępstwo, nie dopuszczono się akcji kryminalnej. Platforma próbuje to pokazać jako wybryk w towarzystwie - mówił w programie "24 Godziny". - Sądziłem, że politycy więcej uczą się z przeszłości. Ale uczą się słabo - dodał Rokita, członek słynnej komisji ws. tzw. afery Rywina.
- Donald Tusk sprawuje władzę absolutną i może sobie pozwolić na wszystko. Schetyna i Drzewiecki są z jądra władzy i mogą liczyć na znacznie dalej idącą tolerancję - kontynuował.
Sitwa i układzik
Zdaniem Rokity tzw. "afera hazardowa" jest ciekawa ze względu na mechanizmy, które odsłania. - Ta sprawa pokazuje jak do władzy przylega sitwa, jak tworzy się "układzik" - mówił.
Zdaniem byłego posła PO konsekwencje mogą spotkać tylko Zbigniewa Chlebowskiego. - To figurant. Nie sądzę, żeby premier był gotów zgodzić się na podważenie autorytetu Drzewieckiego i Schetyny - dodał.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24