Sytuacja w związku i z małą liczbą szczepień, i odmianami koronawirusa, i niestety naszymi społecznymi zachowaniami już jest daleka od tego, jak powinna wyglądać - mówił w TVN24 Michał Sutkowski, prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych.
Dziś mija rok od zdiagnozowania wirusa SARS-CoV-2 u pierwszego pacjenta w Polsce. Michał Sutkowski, prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych, mówił w TVN24 o tym, jak dalej może postępować pandemia. - Koniec oczywiście będzie szybciej, jeżeli będziemy się o niego bardzo starać - powiedział.
"Te dwa miesiące były naprawdę polskim sukcesem"
- Trochę jest tak, że ten Titanic płynie na górę lodową i trzeba krzyczeć głośno: "góra lodowa przed nami", bo mamy bardzo dużo zakażeń i bardzo dużo zgonów. Plusem jest to, że mamy szczepionkę. Minusem, że jest jej mało. Plusem jest to, że wiemy dużo o koronawirusie, ale minusem jest to, że tej wiedzy nie przekładamy na naszą codzienność. Polska akcyjność wystarczyła na kwiecień, marzec i była rewelacyjna, naprawdę. Takich wyników respektowania obostrzeń sanitarnych nie mieli Niemcy. My mieliśmy w granicach 87 procent. Te obrazki pustej Warszawy - pamiętajmy, że tak było - mówił Sutkowski.
Przypomniał, że lockdown wprowadzono 24 marca. - Szybko, intensywnie i to było sukcesem. Te dwa miesiące były naprawdę polskim sukcesem. Niemcy w 50 procentach tylko zachowywali się należycie, a Brytyjczycy w 13 - dodał.
- Im dalej, tym gorzej. Sytuacja w związku i z małą liczbą szczepień, i odmianami koronawirusa, i niestety naszymi społecznymi zachowaniami już jest daleka od tego, jak powinna wyglądać. Co więcej, inni się uczą, a my raczej przespaliśmy ten okres letni, wiosenny. Myślę, że ten rok jest rokiem dużej sinusoidy także pewnych zachowań społecznych - ocenił.
"Nadzieją możemy być my wszyscy"
Sutkowski przyznał jednak, że "jest nadzieja". - Tą nadzieją możemy być my wszyscy, bo dalej po roku wiemy, że 70-80 procent i zakażeń, i także w związku z tym zgonów zależy od nas. Nie wszystko. Reszta od rządzących czy od lockdownu, czy on będzie, czy nie będzie, od nowych odmian koronawirusa, od szczepionek - wyjaśniał.
Przyznał, że brakuje nam bardziej sympatycznej pozytywnej komunikacji. - Wygramy z tą pandemią, to nie ulega wątpliwości, tylko chodzi o to, żeby ograniczać koszty. Tych żołnierzy nie może polec zbyt wielu - powiedział.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock