W sobotę po południu na szczecińskim Cmentarzu Centralnym pochowano starszego chorążego Rafała Celebudzkiego, który zginął w Afganistanie. W ostatniej drodze towarzyszyła mu rodzina, przedstawiciele władz wojskowych i żołnierze, z którymi służył.
W uroczystościach pogrzebowych, oprócz najbliższej rodziny, wziął udział m.in. ambasador USA w Polsce, delegacje MON, Dowództwa Generalnego, a także Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych, Sztabu Generalnego Wojska Polskiego i Wielonarodowego Korpusu Północno-Wschodniego w Szczecinie, którego był żołnierzem.
Po uroczystościach w kaplicy cmentarnej trumna przykryta flagą, na której leżała czapka rogatywka, spoczęła na lawecie. Na czele konduktu żałobnego szła orkiestra wojskowa, a za nią kompania honorowa. Za nimi wolno jechała laweta. Posterunek honorowy przy trumnie wystawili koledzy st. chor. Rafała Celebudzkiego z kompanii zabezpieczenia Brygady Wsparcia Dowodzenia Wielonarodowego Korpusu.
- Z serca współczuję dzisiaj, bo tragiczna śmierć męża i ojca zawsze jest dramatem kochającej rodziny - zwrócił się do rodziny podoficera pułkownik Mariusz Fryc z Biura Bezpieczeństwa Narodowego, który odczytał list prezydenta Bronisława Komorowskiego. - Zapewniam jednak, że ta żołnierska śmierć nie zostanie zapomniana. St. chor. Rafał Celebudzki dołącza do grona tych, którym Rzeczpospolita winna jest szacunek i pamięć. W imieniu wszystkich Polaków dziękuję, że wspierali państwo st. chor. Rafała Celebudzkiego w jego odważnej misji - dodał.
- Składamy hołd żołnierzowi Sił Zbrojnych RP, świętej pamięci st. chor. Rafałowi Celebudzkiemu, nisko pochylając głowy. Czynimy to z szacunkiem dla jego żołnierskiej ofiary życia, będącej najszlachetniejszym znakiem patriotyzmu. Cześć jego pamięci - dodał Fryc.
Ambasador USA na pogrzebie
Wyraźnie wzruszony ambasador USA w Polsce Stephen Mull powiedział, że polski żołnierz poległ w walce z terrorystami. - To dziś największe zagrożenie na świecie, jakie znamy. Walczył solidnie, niezawodnie i odważnie. Przez to ochronił nas wszystkich. Za to w imieniu wszystkich Amerykanów chciałbym wyrazić najgłębsze współczucie i podziękowanie - dodał.
- Śmierć naszego kolegi Rafała jest dla rodziny i najbliższych niewyobrażalnym dramatem. Wstrząsnęła także całą społecznością Wielonarodowego Korpusu Północno-Wschodniego. Jest to strata, z którą żaden z nas nie potrafił się pogodzić. Rafale - pamięć o tobie zostanie w naszych sercach na zawsze. Cześć twojej pamięci. Śpij w spokoju - mówił dowódca korpusu gen. Bogusław Samol.
Trumna z ciałem podoficera spoczęła w kwaterze wojskowej Cmentarza Centralnego. Grób przykryły wieńce i wiązanki złożone przez licznie przybyłych uczestników uroczystości pogrzebowych.
Zginął w Afganistanie
Podoficer zginął we wtorek w Kabulu. Zamachowiec samobójca zdetonował samochód pułapkę obok wojskowej kolumny. W wyniku eksplozji zginął Celebudzki, który prowadził jeden z pojazdów. Lekko rannych zostało dwóch innych polskich żołnierzy.
Celebudzki służył jako kierowca w sojuszniczych sztabach i dowództwach znajdujących się w Kabulu. Była to jego druga misja zagraniczna, wcześniej był w Iraku. Starszy chorąży miał 38 lat. Zostawił żonę i dwójkę dzieci.
W sobotę w ramach obchodów 15. rocznicy utworzenia Korpusu miały się odbyć w koszarach dni otwarte jednostki, ale ze względu na tragiczną śmierć podoficera zostały odwołane.
Pierwsza ofiara z Korpusu
To pierwszy żołnierz Korpusu, który zginął podczas misji w Afganistanie. Tegoroczna misja Korpusu jest już trzecią w tym kraju w ramach NATO-wskiej operacji ISAF (Międzynarodowe Siły Wsparcia Bezpieczeństwa). Kolejny raz Korpus objął obowiązki w kluczowym momencie funkcjonowania ISAF. W 2007 r. personel Korpusu przecierał szlaki dla nowo utworzonego dowództwa tzw. kompozytowego; w 2010 r. - obsadzał stanowiska w nowo powstałym dowództwie sił połączonych ISAF. Natomiast w 2014 r. Korpus jest ostatnią zmianą służącą w dowództwie misji ISAF przed planowaną zasadniczą transformacją charakteru misji w Afganistanie.
Autor: kło/tr/kwoj / Źródło: PAP