Osławiony już raport Julii Pitery o działalności CBA na razie nie ujrzy światła dziennego - pisze "Rzeczpospolita". Dlaczego? - Na obecnym etapie nie ma sensu upubliczniać tego raportu, tak samo jak nie publikujemy roboczych notatek - mówi gazecie poseł PO i członek komisji ds. służb specjalnych Konstanty Miodowicz.
Poseł Platformy dodaje w rozmowie z dziennikiem, że dziś informacji zawartych w raporcie minister odpowiedzialnej za walkę z korupcją w żadnym razie nie dałoby się "przekuć w akt oskarżenia". Raport ma według Miodowicza czysto "roboczy i pomocniczy charakter". Może i powinien być natomiast materiałem do dalszych badań.
Burza w szklance wody?
Za tym, by dużą część raportu ujawnić, opowiada się Janusz Zemke, inny członek sejmowej komisji do spraw służb specjalnych. Poseł SLD również uważa jednak, że sprawy, które Pitera opisała w swoim raporcie są dyskusyjne i wymagają wyjaśnień szefa CBA Mariusza Kamińskiego.
Posłowie z komisji zgodnie twierdzą, że jeśli szef Biura nie będzie mógł zapoznać się z materiałami Pitery, to dokumentem w ogóle nie ma sensu się zajmować.
"Rzeczpospolita" zwraca uwagę na jeszcze jeden fakt - cała sprawa może zakończyć się burzą w szklance wody z innego powodu. Trybunał Konstytucyjny wkrótce wyznaczy bowiem termin zbadania konstytucyjności zapisów powołujących CBA. Jeśli uzna je za niezgodne z konstytucją, biuro zakończy działalność, a spór stanie się bezprzedmiotowy.
Kontrowersje wokół raportu Pitery
Julia Pitera, minister w kancelarii premiera odpowiadająca za walkę z korupcją, przekazała premierowi Donaldowi Tuskowi materiał dotyczący działalności CBA w grudniu 2007. Status dokumentu i jego tajność budzą spory. W lutym Pitera tłumaczyła, że raport jest jedynie notatką powstałą w formie elektronicznej, nie ma podpisu ani tytułu, nie posiada też oznaczeń kancelaryjnych. W kwietniu mówiła zaś, że raport jest oficjalnym dokumentem opatrzonym klauzulą "tajne" i przechowywanym w kancelarii tajnej.
W lipcu sąd administracyjny uznał skargę obywatela, któremu kancelaria premiera odmówiła wglądu w raport o CBA. Sąd orzekł, że kancelaria premiera ma ponownie rozpatrzyć wniosek o udostępnienie raportu w ramach dostępu do informacji publicznej. Raportu o CBA nie otrzymał także RPO, który z tego powodu zaskarżył do Trybunału Konstytucyjnego przepisy ustawy o ochronie informacji niejawnych.
Źródło: "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: PAP