Najwyższa Izba Kontroli sprawdziła, jak realizowano w domach dziecka zadania opiekuńczo-wychowawcze. Skontrolowano 21 placówek, głównie w południowo-wschodniej części kraju, ale także na Warmii i Mazurach. Stwierdzono, że w każdej placówce dzieciom zapewniono całodobową opiekę i zaspokojenie podstawowych potrzeb, jednak realizacja zadań opiekuńczo-wychowawczych nie spełniała ustawowych założeń.
Według danych NIK na koniec 2019 roku w Polsce funkcjonowało 1166 placówek opiekuńczo-wychowawczych, w tym 720 placówek typu socjalizacyjnego i 24 placówek typu specjalistyczno-terapeutycznego. W instytucjonalnej pieczy zastępczej przebywało 16 668 dzieci. Na koniec 2020 roku ogólna liczba placówek wzrosła o 27, liczba placówek typu socjalizacyjnego wzrosła o 31, a specjalistyczno-terapeutycznych zmniejszyła się o dwie. Z kolei w instytucjonalnej pieczy zastępczej przebywało o 639 dzieci mniej.
Kontrolerzy Najwyższej Izby Kontroli byli łącznie w 21 placówkach (19 opiekuńczo-wychowawczych typu socjalizacyjnego i w 2 typu specjalistyczno-terapeutycznego) z terenu województw lubelskiego, podkarpackiego, śląskiego, świętokrzyskiego i warmińsko-mazurskiego.
Według NIK, która publikuje wnioski z kontroli, "zadania opiekuńczo-wychowawcze realizowane w domach dziecka nie zapewniły wychowankom zindywidualizowanego i wystarczającego wsparcia, adekwatnego do zdiagnozowanych okoliczności".
"Działania podejmowane w placówkach skupiały się głównie na zaspokojeniu podstawowych potrzeb życiowych wychowanków. Zaledwie w połowie skontrolowanych domów dziecka, zgodnie z założeniami ustawy o pieczy zastępczej, proces przekształcenia placówek z dużą liczbą dzieci w małe jednostki, by przybliżyć w nich warunki życia do domowych, został ukończony w wyznaczonym terminie" - opisano.
W raporcie wymieniono, że w "aż ośmiu skontrolowanych placówkach socjalizacyjnych wychowankowie nie zostali objęci odpowiednimi do potrzeb działaniami specjalistycznymi ani w samych domach dziecka, ani poza nimi", a "jedynie w trzech placówkach zapewniono dzieciom pomoc psychologów, pedagogów i terapeutów".
W raporcie czytamy, że w dziewięciu domach dziecka "nie sporządzano obligatoryjnych arkuszy badań i obserwacji psychologicznych", zaś w ośmiu kart udziału w zajęciach z psychologiem. Skutkiem tego jest to, że "dzieci nie zostały odpowiednio zdiagnozowane w zakresie potrzeb psychologicznych".
Kontrolerzy stwierdzili też, że w wybranych placówkach nieprawidłowo sporządzano diagnozy psychofizyczne i plany pomocy dzieciom, które "powinny stanowić rzetelną podstawę do zindywidualizowanych działań opiekuńczo-wychowawczych". Wymieniono, że "część diagnoz przygotowywana była wadliwie, przez osoby nieuprawnione, w odległych terminach". W raporcie podano, że było to nawet do 1021 dni od przyjęcia dziecka do placówki.
Zaznaczano, że w dziesięciu placówkach "brakowało dokumentów potwierdzających między innymi nieskazanie prawomocnym wyrokiem pracowników za umyślne przestępstwo czy brak przeciwwskazań do świadczenia pracy". Także w dziesięciu domach dziecka "nie weryfikowano danych pracowników w Rejestrze Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym".
W raporcie zwrócono uwagę także za zbyt niską liczbę wychowawców. W trakcie kontroli zauważono, że w ośmiu placówkach "zatrudniono za mało wychowawców, co spowodowało nadmiar wychowanków uczestniczących w zajęciach opiekuńczo-wychowawczych (nawet o 12 dzieci ponad ustawowy limit)". "Nie sprzyjało to zapewnianiu, szczególnie nocą, skutecznej opieki nad każdym dzieckiem. Podczas dłuższych nieobecności wychowawców zastępowały osoby nieuprawnione do prowadzenia zajęć opiekuńczo-wychowawczych" - czytamy.
W kolejnej części zaznaczono, że w trzech domach dziecka "dochodziło do niedopuszczalnych i nagannych zachowań pracowników (niewłaściwe, przemocowe działania, psychiczne i fizyczne znęcanie się nad dziećmi)". Uściślono, że w jednej ze spraw toczyło się postępowanie sądowe, a w drugiej złożono zawiadomienie do prokuratury.
Dalej napisano, że "jedynie w nielicznych placówkach realizowano programy reintegracyjne z aktywnym i świadomym udziałem rodziców biologicznych, udzielając im wsparcia i poradnictwa pedagogicznego, terapeutycznego czy psychologicznego" i że "rzadko motywowano rodziców do podjęcia działań w celu zmiany ich sytuacji życiowej".
Stwierdzono także, że wszystkie placówki przestrzegały zasad postępowania obowiązujących przy epidemii COVID-19, a każdy z domów dziecka współpracował ze służbami wojewodów i sanitarnymi, organami prowadzącymi, PCPR czy poradniami zdrowia.
NIK po zebraniu wniosków z kontroli zawnioskowało do szefowej resortu rodziny, pracy i polityki społecznej Marleny Maląg o "propagowanie dobrych praktyk w zakresie wdrażania skutecznych działań reintegracyjnych" i "podjęcie działań wspierających zwiększenie liczby specjalistyczno-terapeutycznych placówek opiekuńczo-wychowawczych".
Izba wystąpiła także z wnioskami do organów założycielskich placówek opiekuńczo-wychowawczych, a także do ich kierowników, między innymi o przestrzeganie limitu dzieci kierowanych do tych placówek, a także o zatrudnianie w nich osób spełniających wszystkie wymagania. Zaapelowano także o rzetelne opracowywanie diagnoz psychofizycznych oraz zagwarantowanie dzieciom prawa do ochrony.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24