Komendant Główny Policji nadinspektor Andrzej Matejuk chwali polskich policjantów za odwagę i poczucie misji. Chociaż po lżej rannych poleci do Mitrovicy wojskowy samolot, to zdaniem komendanta "może nie być chętnych do powrotu". - To bardzo odważni ludzie - podkreślał Matejuk w "Magazynie 24 godziny".
Komendant Główny Policji zaznaczył w rozmowie z Justyną Pochanke, że liczba 28 rannych policjantów wcale nie musi być ostateczna. - Wciąż spływają do nas kolejne informacje. Ale przewiduję, że teraz może być już tylko lepiej, to znaczy, że liczba rannych funkcjonariuszy będzie się zmniejszać. Szybko dochodzą do siebie - podkreślał Andrzej Matejuk w TVN24, zaznaczając, że w szpitalach przebywa już tylko 13, a nie 16 policjantów.
Może nie być chętnych na powrót
Rodziny są na bieżąco informowane o stanie zdrowia swoich bliskich. Problemem jest jednak to, że dane jakimi dysponuje polska strona wciąż są niepełne. - Raczej nie ma ciężko rannych, ale stuprocentowej pewności nie mamy - mówił komendant.
Według Matejuka wojskowy samolot z polską delegacją na pokładzie (m.in. Grzegorzem Schetyną i samym komendantem głównym) powinien być w Kosowie około 5-6 nad ranem. - Leci z nami zespół ratownictwa medycznego, aby można było zabrać do Polski tych policjantów, którzy będą chcieli wracać - nie tylko rannych w zamieszkach. Ale zdaniem Matejuka wcale nie jest takie pewne, że w ogóle będą na to chętni, bo "to bardzo odważni ludzie".
"Tam są najlepsi"
To wciąż misja pokojowa, ale misja bardzo niebezpieczna. Ci, którzy tam jadą zdają sobie sprawę, że realizują bardzo trudne zadania, wiążące się z dużym ryzykiem Andrzej Matejuk, Komendant Główny Policji
- Jest bardzo wielu chętnych żeby tam jechać. To wciąż misja pokojowa, ale misja bardzo niebezpieczna. Ci, którzy tam jadą zdają sobie sprawę, że realizują bardzo trudne zadania, wiążące się z dużym ryzykiem. Tu nie chodzi tylko o te parę groszy więcej, jakie dostają za misję zagraniczną – mówił gość magazynu. Pytany ile zarabiają policjanci swierdził: - Nie wiem dokładnie. Według nieoficjalnych informacji tvn24.pl funkcjonariusze w Kosowie - oprócz stałej pensji - otrzymują dodatkowo ok. 1,2 tys. dolarów miesięcznie.
Tylko ochotnicy
Matejuk podkreślił, że w Kosowie znajdują się tylko policjanci, którzy sami zgłosili chęć wyjazdu. - Nabór jest bardzo trudny, ale pozwala wyselekcjonować najlepszych. Ci ludzie nie traktują tego wyjazdu jak jedną z przygód. Oni wiedzą, że wypełniają w Kosowie cele, które stawia przed nimi Polska.
Szef polskiej policji unikał odpowiedzi na pytanie, czy polscy funkcjonariusze przebywający w Kosowie powinni mieć szersze uprawnienia, na przykład dotyczące tego, kiedy wolno użyć im broni. Teraz policjanci mogą strzelać wyłącznie, gdy bezpośrednio zagrożone jest ich życie. Czy poniedziałkowe zamieszki były taką sytuacją? - Nie ma co spekulować, czy nasi policjanci mogli użyć w tej sytuacji broni. Nie zrobili tego, bo decyzję taką podjął obecny na miejscu dowódca. Z tej odległości nie można tego oceniać – ucinał Matejuk.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24