Minister Ziobro odwołuje prezesów sądów na podstawie - jak twierdzi ministerstwo - rankingu jakości pracy. Tymczasem rankingu tego albo nie ma, albo jest on niekompletny. "Jak żyję o takim rankingu nie słyszałam" - mówi jedna z odwołanych prezesów. Zastępca Ziobry przyznaje: "Taki zbiorczy ranking nie istnieje (...) Zestawienie jest nam potrzebne tylko w momencie podjęcia konkretnej decyzji".
"Ranking" i "analiza efektywności pracy sądów" to dwa pojęcia - klucze, zamiennie stosowane w publikowanych przez Ministerstwo Sprawiedliwości komunikatach mających uzasadniać zmiany na stanowiskach prezesów sądów dokonywane przez ministra Zbigniewa Ziobrę. Ministerstwo podaje konkretne kategorie i lokaty poszczególnych sądów w tym rankingu. Tyle, że rankingu jako całości trudno szukać na stronie ministerstwa. Nie otrzymaliśmy też go, choć wnioskowaliśmy o to do biura prasowego resortu.
"Niezadowalające wyniki" i "niska efektywność pracy"
Tymczasem na podstawie "rankingu" minister podejmuje decyzje rodzące skutki prawne - odwołuje dotychczasowych i powołuje nowych prezesów sądów. Uzasadnia swoje decyzje o odwołaniu prezesów niezadowalającymi wynikami pracy sądów, choć w ciągu pół roku od wejścia w życie nowego prawa o ustroju sądów powszechnych, nie musi tego robić.
Ministerstwo jednak uzasadnia. "Sąd Rejonowy Warszawa Śródmieście zajął 289. pozycję w rankingu wszystkich sądów rejonowych", "Elbląski sąd (...) w ogólnym rankingu opanowania wpływu jest 212" - podaje resort w najnowszym komunikacie z 6 lutego.
To tylko jeden z przykładów. Ministerstwo przywołuje ranking sprawności sądów
- w komunikacie z 31 stycznia - 4 razy,
- w komunikacie z 17 stycznia - 4 razy,
- w komunikacie z 8 stycznia - 4 razy,
- w komunikacie z 19 grudnia - 8 razy,
- w komunikacie z 27 listopada - 1 raz.
Ranking, jak wynika z komunikatów prowadzony jest m.in. w kategoriach wskaźnika opanowania spraw, długości trwania postępowań, z podziałem na cywilne, karne i inne. Ma być on najważniejszą podstawą decyzji personalnych w sprawie prezesów.
Jednak poza jednostkowymi danymi podawanymi przez ministerstwo w odniesieniu do poszczególnych sądów, całości rankingu nie sposób odnaleźć zarówno na stronach internetowych Ministerstwa Sprawiedliwości, jak też w Biuletynie Informacji Publicznej.
"O takim rankingu jak żyję nie słyszałam"
Odwołana prezes Sądu Okręgowego w Krakowie podaje w wątpliwość istnienie takiego rankingu.
- Trzydzieści lat pracuję w sądownictwie na różnych stanowiskach. O takim rankingu jak żyję nie słyszałam. Jakie są kryteria ustalania tego rankingu, co to jest za ranking, jakie są efekty? Nie wiemy. Nigdy w życiu, nikt w sądzie nie widział takiego rankingu. Poza tym, nie wiedzieliśmy też tych poprzednich rankingów, które stanowiły dla ministra podstawę odwoływania prezesów we wszystkich sądach, w których doszło do zmiany na miejscach prezesów - powiedziała sędzia Beata Morawiec reporterowi "Czarno na Białym" TVN24.
"Mimo próśb resort nie udostępnił nam takiego zestawienia" - poinformował dziennikarz "Czarno na Białym" Dariusz Kubik
Podobnej treści odpowiedź otrzymał internetowy serwis Oko.Press. "Przegląd nie ma jeszcze całościowego, ostatecznego kształtu, a tym samym nie stanowi informacji publicznej" - napisało biuro prasowe ministerstwa.
To oświadczenie resortu sprawiedliwości rodzi jednak kolejne pytania, bo "Dziennik Gazeta Prawna" 25 października ubiegłego roku podał, że "Ministerstwo Sprawiedliwości ma już pełen ranking sądów w Polsce". Fala dymisji prezesów sądów, z odwoływaniem się do rankingów, zaczęła się w listopadzie ubiegłego roku.
Gazeta w październiku cytowała informację pochodzącą właśnie biura prasowego ministerstwa, że "przesłane rankingi zawierają podstawowe statystyczne dane dotyczące efektywności sądów powszechnych". A zatem wtedy ministerstwo potwierdzało, że rankingi sprawności sądów istnieją.
"Przegląd nie ma jeszcze całościowego charakteru"
Przywołując te sprzeczności poprosiliśmy ministerstwo o rozstrzygnięcie czy ranking istnieje, czy też go nie ma. Wnieśliśmy też o udostępnienie rankingu, jeżeli jest.
Ministerstwo rankingu nam nie udostępniło.
"Analiza efektywności pracy sądów dokonywana przez Ministerstwo Sprawiedliwości nie została jeszcze zakończona. Przegląd, z uwagi na szeroki zakres zagadnienia, nie ma jeszcze całościowego, ostatecznego kształtu. Surowe dane statystyczne obrazujące część działalności sądów powszechnych można znaleźć na stronach Informatora Statystycznego Wymiaru Sprawiedliwości" - poinformowano nas mailem wysłanym ze skrzynki rzecznika prasowego.
Dowodem potwierdzającym, że ministerstwo nie ma rankingu efektywności sądów jako takiego i być może w ogóle go nie sporządzi, jest wywiad udzielony przez zastępcę Zbigniewa Ziobry Łukasza Piebiaka "Dziennikowi Gazecie Prawnej" 11 stycznia.
"Ranking nie istnieje", ale jest używany do "podjęcia konkretnych decyzji"
"Taki zbiorczy ranking nie istnieje. Przystępując do oceny danego sądu, po prostu sięgamy do danych zawartych w bazie statystycznej, którą dysponuje ministerstwo" - przyznał Piebiak. Wiceminister zapewnił jednak, że ranking powstaje, po czym temu zaprzeczył. Na uwagę dziennikarza, że może jak już powstanie, warto byłoby udostępnić taki dokument opinii publicznej, Łukasz Piebiak odpowiedział: "W tej chwili nie jestem w stanie powiedzieć, czy taki dokument powstanie. Na razie nie pracowaliśmy nad tym".
Piebiak przyznał, że ministerstwo nie pracuje nad sporządzeniem komplementarnego rankingu sprawności sądów, bo "zestawienie jest nam potrzebne tylko w momencie podjęcia konkretnej decyzji".
Sędziowie: uzasadnienia sprzeczne ze statystykami
O instrumentalne traktowanie danych statystycznych oskarża tymczasem ministerstwo część środowiska sędziowskiego. Sędziowie z apelacji szczecińskiej powiedzieli Zbigniewowi Ziobrze "sprawdzam" . Analizując Informator Statystyczny Wymiaru Sprawiedliwości uznali, że minister odwołał prezesa Sądu Apelacyjnego bez merytorycznej podstawy.
"Uzasadnienie odwołania przedstawione na stronie internetowej Ministerstwa Sprawiedliwości sprzeczne jest z wnioskami wynikającymi z analizy danych statystycznych oficjalnie opublikowanych przez to Ministerstwo. Wydział Karny Sądu Apelacyjnego w Szczecinie jest jednym z najlepszych wydziałów karnych sądów apelacyjnych w Polsce pod względem opanowania wpływu i szybkości postępowania" - czytamy w treści uchwały zebrania sędziów Sądu Apelacyjnego w Szczecinie z 11 stycznia.
Również odwołany prezes Sądu Rejonowego w Żorach Miłosz Dubiel i wiceprezes Katarzyna Foryś zażądali od ministra podania "faktycznych powodów decyzji". Oni również podnosili argument, że dokonana przez ministra ocena efektywności przeczy wskaźnikom, które oni znają.
Minister sprawiedliwości może odwoływać prezesów sądów jednoosobowo i bez uzasadnienia do 12 lutego. Po tej dacie uzasadnienia będzie musiał formułować. Przed sierpniem 2017 roku nominacja prezesa sądu przez ministra wymagała zasięgnięcia opinii sędziów. Obecnie minister nie ma takiego obowiązku.
Autor: jp/AG / Źródło: tvn24.pl