Zjechał do rowu i poszedł do baru. W tym czasie naczepa stanęła w płomieniach

Kierowca "przegapił" pożar
Kierowca zjechał do rowu, potem doszło do pożaru
Źródło: TVN24 Łódź

Spore problemy ma 54-letni kierowca tira z Podkarpacia, którego ciężarówka doszczętnie spłonęła w Radomsku (woj. łódzkie). Policja przekazuje, że mężczyzna podczas cofania zjechał naczepą do rowu. Ponieważ nie mógł wyjechać, poszedł do baru pić alkohol. W tym czasie naczepa wypełniona łatwopalnym towarem zajęła się ogniem.

Policjanci dowiedzieli się o płonącej ciężarówce na ulicy Merloniego w Radomsku we wtorek wieczorem. Zgłoszenie wpłynęło około 21. Nadkomisarz Aneta Wlazłowska opowiada, że strażacy poradzili sobie z żywiołem, chociaż w ciężarówce znajdowały się łatwopalne produkty. 

- Policjanci rozpoczęli poszukiwania kierowcy pojazdu - opowiada Wlazłowska.

Na szczęście okazało się, że nie było go w zamkniętej kabinie, ani w pobliżu pojazdu.

- Funkcjonariusze zaczęli szukać informacji o ciężarówce w firmach działających na terenie strefy przemysłowej. W jednym z zakładów dowiedzieli się, kto kierował pojazdem - mówi policjantka.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO >>>

Odnaleziony kierowca

Policjanci wielokrotnie próbowali dodzwonić się do kierowcy, ale ani razu się to nie udało. O tajemniczym zniknięciu mężczyzny mundurowi poinformowali też jego pracodawcę.

- Kierowca zestawu ujawnił się dopiero przed godziną 3.00 w nocy, kiedy spalone auto było przygotowane do przewiezienia na parking strzeżony - mówi Wlazłowska.

Okazało się, że 54-letni kierowca z województwa podkarpackiego jest pijany i w organizmie ma promil alkoholu.

Ciężarówka stanęła w płomieniach
Ciężarówka stanęła w płomieniach
Źródło: Policja w Radomsku

Naczepą do rowu

Policjanci ustalili, że 54-latek około 17 podjechał pod zakład, gdzie dowiedział się, że na rozładunek będzie musiał poczekać pod bramą firmy.

- Mężczyzna wycofał zestawem pojazdów. W wyniku nieprawidłowo wykonanego manewru naczepa zsunęła się do rowu - opowiada policjantka.

Kierowca podczas rozmowy z mundurowymi stwierdził, że zostawił niezabezpieczoną ciężarówkę, bo nie mógł wyjechać z nasypu. W pobliskim lokalu gastronomicznym szukał pomocy, a przy okazji zjadł posiłek i napił się piwa.

- Wszystko wskazuje na to, że 54-latek będzie odpowiadał przed sądem za spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym, za co grozi kara grzywny. Dodatkowo sąd może orzec zakaz prowadzenia pojazdów - kończy Aneta Wlazłowska z policji w Radomsku. 

Czytaj także: