Co najmniej dwóch sędziów zostało wezwanych do zastępcy rzecznika dyscyplinarnego po tym, jak wzięli udział w spotkaniu z sędzią Igorem Tuleyą w Gdańsku. Według rzecznika dyscyplinarnego wydarzenie miało mieć charakter polityczny.
28 września Stowarzyszenie Sędziów Polskich "Iustitia" zorganizowało w gdańskim Europejskim Centrum Solidarności spotkanie z sędzią Igorem Tuleyą.
Teraz wezwania do złożenia wyjaśnień otrzymało przynajmniej dwóch sędziów. Jednym z nich jest sędzia Sądu Apelacyjnego w Gdańsku Włodzimierz Brazewicz, który prowadził rozmowę z Tuleyą. Drugi na razie nie chce ujawniać swojej tożsamości.
Rzecznik dyscyplinarny prowadzi postępowanie wyjaśniające w związku z tym, że w spotkaniu brali udział politycy - w tym ci, którzy kandydują w wyborach samorządowych. Rzecznik stwierdził, że to wydarzenie miało charakter polityczny.
Sędziowie mają stawić się u zastępcy rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych Przemysława Radzika w Warszawie 6 listopada.
"Sędziowie mogą, a nawet powinni angażować się w debatę publiczną"
Sędzia Igor Tuleya na spotkaniu w Gdańsku przekonywał, że "sędziowie mogą, a nawet powinni angażować się w debatę publiczną, jeśli głos sędziowski służy obronie niezawisłości czy też krytyce konkretnych zmian legislacyjnych".
- Jeżeli władza wykonawcza będzie mieć bezpośredni wpływ na sądownictwo, obywatel domagający się sprawiedliwości nie będzie szedł do sądu, a do urzędu. Nie będzie mieć do czynienia z niezawisłym sędzią, który rozstrzyga spór w oparciu o konstytucję i ustawy zgodnie z własnym sumieniem, a będzie oddany w ręce "sędziego-urzędnika" podatnego na wpływy swoich przełożonych, ministra czy polityków - wskazywał sędzia.
Tuleya przed rzecznikiem
Sam Tuleya też był wezwany do rzecznika dyscyplinarnego. Składał wyjaśnienia 10 października. Wezwanie dotyczyło wygłaszania publicznych wypowiedzi na temat reformy wymiaru sprawiedliwości.
Igor Tuleya na antenie TVN24 mówił między innymi, że "obecna Krajowa Rada Sądownictwa nie ma nic wspólnego z sądownictwem". - To jest taka fikcja, jak w "Roku 1984" (książce George'a Orwella - przyp. red.), gdzie Ministerstwo Prawdy zajmowało się propagandą, Ministerstwo Pokoju - wojną, a Krajowa Rada Sądownictwa ma tyle wspólnego z sądownictwem, że je niszczy, a osoby które tam zasiadają, są po prostu grabarzami niezależności sądów i niezawisłości sędziów - mówił Tuleya.
Autor: ads/adso/kwoj / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24