Tajemniczy zgon przy szpitalu w krakowskiej Nowej Hucie. Pacjent około 20 wieczorem trafił w karetce na oddział ratunkowy – a tuż przed 6 rano zmarł na trawniku tuż przy szpitalu. W międzyczasie, po 1 w nocy, ponownie przyjechała po niego karetka, która jednak nie zabrała go z powrotem na oddział. Policja wyjaśnia przyczyny zgonu 62-letniego mężczyzny.
Mężczyzna został przywieziony do szpitala im. Stefana Żeromskiego w Krakowie w sobotę wieczorem kilka minut po 20. – Trafił na oddział ratunkowy. Miał rozległe zmiany na podbrzuszu, otarcia, odparzenia. Ciśnienie miał prawidłowe. Odnotowano stan po spożyciu alkoholu. Pacjent nie wymagał natychmiastowej interwencji lekarskiej – wyjaśnia w rozmowie z tvn24.pl rzecznik szpitala, Leszek Gora.
Według rzecznika pacjent został zarejestrowany, po czym około 21 stwierdzono, że „samowolnie oddalił się z terenu szpitala”, bez powiadomienia kogokolwiek.
Policja rozmawiała z nim po północy
Około północy ktoś zadzwonił na policję, skarżąc się na agresywnego mężczyznę w okolicy szpitala. - Dostaliśmy wezwanie, że na terenie szpitala jest człowiek, który jest pijany i zaczepia pacjentów – mówi Dariusz Nowak z krakowskiej policji. Jednak przed wejściem do szpitala policjanci zastali mężczyznę, który nie był ani pijany ani agresywny i tłumaczył, że został przywieziony do szpitala, jest w trakcie badania i czeka na udzielenie mu pomocy. - Nie było podstaw do interwencji policji - stwierdza Nowak.
Po 1 w nocy – wezwano karetkę
- Około godzinę po północy osoba prywatna wezwała karetkę, zgłaszając, że ktoś leży poza ogrodzeniem szpitala. Karetka pojechała, udało się nawiązać kontakt z tą osobą, parametry zdrowotne były prawidłowe. Wezwano straż miejską – relacjonuje dalszy przebieg zdarzeń rzecznik szpitala.
Także policja potwierdza, że ok. 1.30 zaalarmowano straż miejską. – Powiadomiono straż, że niedaleko szpitala jest człowiek, który leży na trawniku – mówi Dariusz Nowak z krakowskiej policji. Strażnicy po przybyciu na miejsce zobaczyli, że przy leżącym stoi karetka, po czym odjechali.
Około 5:50 nieprzytomny przy wejściu do szpitala
Kolejne zgłoszenie policja otrzymała o 5.50 rano. Ktoś alarmował, że tuż przy wejściu do szpitala leży nieprzytomny mężczyzna. – Okazało się, że ten człowiek nie żyje. Oględziny wykazały, że ma na ciele zakrzepłe, stare rany. Ciało przekazaliśmy do zakładu medycyny sądowej – wyjaśnił Nowak. Jak zaznacza, sprawa nie jest jasna. – Nie wiadomo, dlaczego mimo przyjazdu karetki pogotowia zapadła decyzja, by go jednak nigdzie nie przewozić – dodaje policjant.
Rzecznik szpitala przekazuje, że o 5.46 na wezwanie policji do pacjenta pojechała karetka. - Stwierdziła, że pacjent jest nieprzytomny i wezwała karetkę z lekarzem, ten stwierdził zgon – relacjonuje rzecznik szpitala.
- To wielka tragedia - przyznał rzecznik szpitala. - Proszę jednak o precyzyjne informacje – zgon nastąpił nie na terenie szpitala – podkreśla. Potwierdza jednak, że mężczyzna znajdował się tuż przy bramie wjazdowej. Zaznaczył przy tym, że szpital nie ma możliwości monitorowania otoczenia, stąd nie wiedziano, że przy bramie znajduje się osoba, która potrzebuje pomocy.
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24