Jaką rolę odegrał Lesław Maleszka w zabójstwie Stanisława Pyjasa? Bronisław Wildstein nie wyklucza, że ten zginął, bo zaczął się domyślać, że jego przyjaciel był konfidentem. Sam Maleszka przyznał, że „bierze pod uwagę”, że jego donosy przyczyniły się do śmierci Pyjasa.
TVN wyemitowała dwie części wstrząsającego dokumentu „Trzech kumpli” o losach przyjaźni Wildsteina, Maleszki i Pyjasa (zobacz fragmenty filmu). Jego autorki przeprowadziły własne śledztwo w sprawie śmierci Pyjasa, której winnych – mimo upływu 30 lat – wciąż nie odnaleziono.
Pyjas był rozpracowywany przez bezpiekę. Donosił na niego najlepszy przyjaciel – Lesław Maleszka. Według Wildsteina mógł on mieć bezpośredni związek z jego śmiercią.
- Przyjaciel powiedział mi: czy wyobrażasz sobie taką sytuację, że Staszek zaczyna się domyślać? Prosi Maleszkę o rozmowę, który spanikowany dzwoni do szefa ubecji. A ten dochodzi do wniosku, że należy chronić tak dobrego agenta. Bo on był chyba ich najlepszym agentem – mówi. Maleszka widział się z Pyjasem w dniu, kiedy ten został zamordowany. - Ktoś informuje o tym, co on robi na parę godzin przed śmiercią. Cały czas go inwigilują, cały czas są za nim. Ten meldunek się zachował – przypomina Wildstein.
Sam Maleszka w jednej z rozmów zapewnia, że to absurd, by miał bezpośrednio cokolwiek wspólnego ze śmiercią przyjaciela. Dopytywany, mówi jednak: - Czy moje donosy przyczyniły się do tego, że Staszka inwigilowano? Z pewnością. Czy istnieje związek między jego śmiercią a moimi donosami? Bardzo daleki myślę... ale jakoś biorę to pod uwagę.
Autorki usiłują uzyskać od Maleszki odpowiedź, dlaczego donosił. – To doskonałe pytanie – powtarza tylko. Jego brat stara się go usprawiedliwić: - Starał się całe życie to, co robił, robić dobrze. I w pewnym momencie wpadł w ten wir, w te szpony SB. I pewnie mu wydawało, że skoro wpadł, to należy to robić dobrze - mówi.
A esbecy bardzo sobie informacje od Maleszki cenili. - Dla mnie był gościem. Ładnie pisał. Bo czytałem, pięknie po polsku pisał – relacjonuje Marek Szmigielski. - Cenne informacje przekazywał. - Mieli opozycję na talerzu – mówi inny były esbek. Według niego Maleszka brał za donosy jednorazowo minimum trzy tysiące. On sam przyznaje się do 300 złotych.
- W jaki sposób można takie rzeczy robić, żeby się nie pogubić? – pytają dziennikarki. – Sam nie wiem. Potrafiłem to robić – odpowiada Maleszka.
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Jaką rolę odegrał Maleszka w śmierci Pyjasa?/ TVN