Łódzka prokuratura będzie wyjaśniać okoliczności ucieczki z miejscowego sądu 32-letniego aresztanta. Mężczyzna, który miał zeznawać jako świadek w procesie, wyskoczył przez okno z sali rozpraw. Został zatrzymany przez policję po krótkim pościgu i oddaniu strzałów ostrzegawczych.
Ucieczka rozpoczęła się w czwartek przed 10 rano w łódzkim sądzie okręgowym. - Świadek był doprowadzony z aresztu śledczego. Wykorzystał otwarte okno na wysokim parterze w jednej z sal rozpraw i wyskoczył - powiedział TVN24 mł. asp. Adam Kolasa z łódzkiej policji.
Policjanci też oknem
Za mężczyzną, również oknem, podążyli dwaj policjanci. Pomimo oddania dwóch strzałów ostrzegawczych uciekinier nie zamierzał rezygnować z wolności. Policjanci okazali się jednak szybsi i zatrzymali go u zbiegu ulic Uniwersyteckiej i Kamińskiego.
32-letni Wiktor A. miał przedstawionych 12 zarzutów (w tym jeden z ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii). W czwartek miał zeznawać jako świadek w innej sprawie karnej.
Badają "samouwolnienie się aresztanta"
- Sprawa będzie badana przez Prokuraturę Rejonową Łódź-Śródmieście, która czeka obecnie na materiały z policji. Postępowanie będzie prowadzone w sprawie samouwolnienia się aresztanta. Grozi za to grzywna, a nawet kara do dwóch lat pozbawienia wolności - powiedział Krzysztof Kapania, rzecznik łodzkiej prokuratury.
Prokuratura zbada też m.in. czy działania policjantów pilnujących aresztanta były prawidłowe.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: O ucieczce mówi Adam Kolasa z łódzkiej policji / TVN24/Fot. lodz.sa.gov.pl