Marynarka Wojenna miała dostać sześć nowoczesnych holowników. Jeszcze w 2016 roku wybrano stocznię, która ma je zbudować. Potem zaczęły się problemy. Teraz wszystko wskazuje na to, że holowników na razie nie będzie. Wojsko właśnie unieważniło postępowanie, unieważniając swoją wcześniejszą decyzję o rezygnacji z unieważnienia. Na tym się nie skończy.
Do niedawna wydawało się, że finał zakupu holowników jest bliski. Zostało tylko podpisanie umowy, bo protesty konkurencji zostały oddalone. Stocznia Remontowa Shipbuilding z Gdańska została jednak pozbawiona wartego 220 milionów złotych zamówienia.
"Nieusuwalna wada"
30 marca Inspektorat Uzbrojenia, odpowiadający za zakupy sprzętu dla wojska, poinformował gdańską firmę, że postępowanie zostaje unieważnione. Podstawą takiej decyzji jest "nieusuwalna wada", która pojawiła się w jego trakcie. Wobec tego w ocenie MON trzeba wszystko zacząć od nowa.
Jak zapewnił w rozmowie z tvn24.pl rzecznik prasowy Inspektoratu Uzbrojenia MON, pułkownik Sławomir Lewandowski, holowniki są nadal potrzebne i wojsko ciągle chce je kupić. Nie ma jednak wyboru i postępowanie trzeba unieważnić.
- Taka jest opinia Departamentu Kontroli MON - wyjaśnia pułkownik.
Problemem ma być to, że jeszcze zanim stocznie złożyły swoje ostateczne oferty na budowę holowników, wojsko zmodyfikowało ich parametry po zapoznaniu się ze wstępnymi propozycjami.
- Zmieniono wyporność z 350 ton na 490 ton - mówi rzecznik IU. Stwierdzono bowiem, że w pierwotnie planowanej postaci okręty byłyby za małe, żeby wypełniać wszystkie stawiane przed nimi zadania.
Firmy nie miały jednak z tym problemu. Dostosowały swoje projekty i kontynuowano postępowanie.
Wątpliwości zgłosił za to Departament Kontroli w MON, który przebadał cały przetarg i w lutym poinformował Inspektorat Uzbrojenia, że zmiana podstawowego parametru holowników w trakcie postępowania jest "nieusuwalną wadą". Jak stwierdza pułkownik Sławomir Lewandowski, jest to poza kontrolą Inspektoratu, który nie miał wyboru, tylko musiał postępowanie unieważnić. Zrobiono to 14 marca.
Dziwi się temu Tomasz Dmitruk z portalu "Dziennik Zbrojny". - Przecież można zmieniać wymagania w trakcie postępowania, jak się powiadomi o tym uczestników. Trzeba im tylko dać więcej czasu na złożenie oferty - stwierdza dziennikarz, który śledzi zakupy MON.
Wszystko może się jeszcze zmienić
Remontowa Shipbuilding sprzeciwiła się decyzji o unieważnieniu wyników przetargu, zarzucając Inspektoratowi Uzbrojenia, że nie przedstawił odpowiedniej podstawy prawnej i uzasadnienia. Jak przyznał pułkownik Lewandowski, rzeczywiście tak było, wobec czego zatrzymano procedurę unieważnienia i spędzono następne dwa tygodnie na przygotowywaniu odpowiednich dokumentów. Kiedy już to zrobiono, po raz kolejny postępowanie unieważniono.
- Teraz piłka jest po stronie wykonawcy - mówi pułkownik.
Inspektorat liczy się z faktem, że stocznia złoży teraz protest do Krajowej Izby Odwoławczej. Jak dowiedzieliśmy się od reprezentującej firmę Remontowa Shipbuilding Aleksandry Tesmer, rzeczywiście tak się stanie.
- Jesteśmy przekonani, że Krajowa Izba Odwoławcza jest najlepszym forum do rozstrzygania wszelkich tego typu kwestii spornych - stwierdziła w odpowiedzi na pytania tvn24.pl
- Jeśli Izba przychyli się do stanowiska stoczni, będziemy musieli umowę zawrzeć - przyznaje pułkownik Lewandowski. Może więc dojść do unieważnienia unieważnienia unieważnionego unieważnienia.
Całe to zamieszanie i piętrowe konstrukcje ze słowem "unieważnienie" dobrze obrazują, jak problematyczne jest sprawne kupowanie nowego sprzętu dla wojska. - Takie mamy prawo zamówień publicznych - stwierdza pułkownik Lewandowski.
Perypetie programu zakupu holowników można zestawić z innym obecnie głośnym zakupem w postaci średnich samolotów do przewozu VIP-ów. W tym wypadku całe postępowanie przeprowadzono w trybie ekspresowym, krócej niż w miesiąc, i od razu podpisano umowę, nie czekając na rozpatrzenie protestów.
Skończyło się to tym, że trzy dni po zawarciu umowy KIO stwierdziła, iż MON złamało przepisy prawa o zamówieniach publicznych. W przypadku samolotów w grę wchodziła potrzeba podpisania kontraktu na ich zakup do końca marca, bo inaczej pieniądze na nie przeznaczone w budżecie na 2016 rok by przepadły. No i podpisano umowę w ostatnim możliwym dniu, 31 marca.
Wolniejsze tempo
Zakup holowników zdecydowanie nie jest prowadzony w takim pośpiechu. Postępowanie rozpoczęto w grudniu 2014 roku. Prawie dokładnie dwa lata później ogłoszono, że sześć okrętów zbuduje Remontowa Shipbuilding, która chciała za nie 220 milionów złotych. Przegrała holenderska firma Damen Shipyards współpracująca ze Stocznią Marynarki Wojennej w Gdyni i Stocznia Remontowa "Nauta" w Gdyni, współpracująca ze szczecińską Morską Stocznią Remontową "Gryfia".
Przegrane firmy dwa razy odwoływały się do KIO, ale w obu przypadkach przegrały i odwołania oddalono. 16 stycznia wydawało się, że ostatecznie wybrano firmę Remontowa Shipbuilding. Potem pojawiła się jednak kwestia "nieusuwalnej wady" i kolejnych unieważnień.
Autor: Maciej Kucharczyk//plw/jb / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (domena publiczna) | Żeglarz