Koszmarny wypadek prawie pozbawił go życia. Dwa tygodnie temu lekarze musieli przeszczepić mu twarz. Teraz pacjent szpitala z Gliwic zaczyna funkcjonować samodzielnie. Z nowym obliczem.
Pacjent widzi, jest w stanie chodzić i świadomie komunikować się z otoczeniem. Na kartce napisał, że twarz mu się podoba i "wszystko jest OK". A wszystko dwa tygodnie po spektakularnej operacji - pierwszej na świecie transplantacji twarzy, która miała na celu ratować życie, a nie tylko poprawiać wygląd.
Sto osób
- Przygotowywaliśmy się do tego bardzo długo. Przygotowania obejmowały ćwiczenia na zwłokach, jak i trening wszystkich procedur - podkreśla dr Piotr Jędrzejewski, specjalista chirurgii szczękowo-twarzowej z Centrum Onkologii w Gliwicach.
33-latek z Dolnego Śląska miał bardzo poważny wypadek w pracy - maszyna do cięcia kamienia zmiażdżyła mu większość twarzy. Lekarze z Wrocławia uratowali mu dolną jej część i zabezpieczyli gałki oczne. Ale zabieg transplantacji twarzy, pobranej od dawcy w podobnym wieku, odbył się w Centrum Onkologii w Gliwicach. Procedura trwała ponad dobę; zespół liczył ponad sto osób, w tym 26 lekarzy.
W trzecim wymiarze
Operację lekarzom z Gliwic ułatwiły wydruki 3D - stworzone w śląskim laboratorium nlab na podstawie danych z tomografii komputerowej. Trójwymiarowe modele pozwoliły lekarzom zapoznać się z tym, co zobaczą, jak już otworzą pacjenta.
Teraz przed pacjentem między innymi rehabilitacja, aby zaczął odzyskiwać samodzielność. Jest też pod opieką psychologa. W przypadku takiego zabiegu - to również niezwykle ważny aspekt powrotu do normalnego życia - z drugiej strony, pełne transplantacje twarzy to zjawisko tak nowe, że nie sposób przewidzieć, jak trudno będzie odnaleźć się w nowym życiu.
Autor: kcz//bgr/k / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24