Pomnik Polsko-Radzieckiego Braterstwa Broni, potocznie zwany przez warszawiaków pomnikiem "czterech śpiących", ma zostać przesunięty w północną część placu Wileńskiego. Zmiana lokalizacji pomnika jest konieczna, bo w miejscu, gdzie teraz stoi, powstanie jedna ze stacji drugiej linii metra. Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa zamierza wystąpić o akceptację władz Rosji.
Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa pozytywnie zaopiniowała pomysł Ratusza, by pomnik pozostał na pl. Wileńskim. Ma on zostać przeniesiony za wylot ul. Cyryla i Metodego. Do planów ratusza nie odniosła się rosyjska ambasada.
Na razie nie wiadomo, kiedy pomnik zostanie przeniesiony. Jak dowiedziała się PAP w stołecznym ratuszu, decyzję w tej sprawie będzie musiała podjąć nowa rada miasta. Zgodnie z ustawą o samorządzie gminnym, podejmowanie uchwał dotyczących wznoszenia pomników jest wyłączną kompetencją rady gminy.
Bez akceptacji Rosji?
Pod koniec lipca ratusz zaproponował, by pomnik przesunąć nieco na północ. Okazało się bowiem, że zapewnienie należytej ekspozycji pomnika w lokalizacji preferowanej przez ROPWiM, czyli w południowo-wschodnim narożniku Parku Praskiego, wymagałoby wycięcia wielu drzew.
Trzy miesiące później ratusz wystosował kolejne pismo do ROPWiM. Poinformował w nim, że ze względu na napięte harmonogramy budowy II linii metra, miasto nie może dłużej czekać z zakończeniem prac projektowych. Te zostały jednak zablokowane przez brak decyzji o docelowej lokalizacji pomnika.
Kilka dni później Rada pozytywnie oceniła lokalizację wskazaną przez miasto. Poinformowała także, że wobec konieczności niezwłocznego podjęcia prac związanych z budową metra, wystąpienie do ambasadora Federacji Rosyjskiej w Polsce z informacją o planowanych działaniach związanych z pomnikiem, uznaje za wyczerpanie zobowiązań wynikających z umowy z 1994 r. Brak odpowiedzi ze strony rosyjskiej Rada uznała za akceptację przedstawionej propozycji.
We wrześniu wiceprzewodnicząca rady miasta Olga Johann (PiS) skierowała w tej sprawie interpelację do prezydent miasta Hanny Gronkiewicz-Waltz. Jak mówiła, zaniepokoiły ją wypowiedzi przedstawicieli miasta, którzy w telewizji informowali, że ratusz pyta stronę rosyjską o docelowe miejsce dla pomnika. Z odpowiedzi, jaką w ostatnich dniach otrzymała Johann wynika, że o konieczności konsultacji ze stroną rosyjską w marcu br. poinformowała ratusz Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Miało to wynikać z zapisów polsko-rosyjskiej umowy o grobach i miejscach pamięci ofiar wojen i represji z 1994 r. Rada poinformowała także, że wystąpi w tej sprawie do władz Federacji Rosyjskiej.
Problemy z "reliktem minionej epoki"
Pomnik Polsko-Radzieckiego Braterstwa Broni został odsłonięty jesienią 1945 r. przed siedzibą centralnych władz państwowych, która mieściła się wówczas w dawnym budynku Dyrekcji Kolei Państwowych. Był to pierwszy pomnik, jaki ustawiono w Warszawie po II wojnie światowej.
W dniu odsłonięcia monumentu na cokole stały, wykonane w berlińskiej Akademii Sztuk Pięknych, gipsowe figury, pomalowane jedynie farbą imitującą brąz. Rzeźby z brązu odlano w 1946 r., w radzieckiej strefie okupacyjnej na terenie Niemiec. W Warszawie pojawiły się rok później. Napis na cokole pomnika, w języku polskim i rosyjskim, brzmi: "Chwała bohaterom Armii Radzieckiej, towarzyszom broni, którzy oddali swe życie za wolność i niepodległość narodu polskiego. Pomnik ten wznieśli mieszkańcy Warszawy 1945 r."
Po 1989 r. wielokrotnie pojawiały się pomysły rozebrania monumentu. Zamierzano to zrobić m.in. w 2007 r., w związku z planowaną przebudową przystanków tramwajowych. W ub.r. radny PiS Maciej Maciejowski proponował, by stojący na warszawskiej Pradze "koszmarny pomnik sowieckiego okupanta" wysadzić w powietrze jako "relikt słusznie minionej epoki".
Obecnie przesunięcie "czterech śpiących" z dotychczasowej lokalizacji jest konieczne ze względu na rozpoczętą w tym roku budowę II linii metra. Na skrzyżowaniu ul. Targowej i al. Solidarności powstanie stacja Dworzec Wileński.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia.org/Ireneusz S. Wierzejski