- Przeleję odszkodowanie na konto doktora G. - mówi Zbigniew Ziobro w rozmowie z dziennikiem "Polska", chociaż uważa wyrok w tej sprawie za niesprawiedliwy i zamierza go zaskarżyć do Sądu Najwyższego. Ziobro musi przeprosić lekarza Mirosława G. za słowa "już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie" w trzech głównych stacjach telewizyjnych i zapłacić mu 30 tysięcy zł odszkodowania. Z wykupieniem czasu w telewizji zamierza się jednak wstrzymać.
- Prawo przewiduje możliwość, że mogę wystąpić z wnioskiem o wstrzymanie wykonania wyroku w zakresie ogłoszeń płatnych - przypomniał były minister.
30 grudnia Sąd Apelacyjny w Krakowie nadał wyrokowi klauzulę wykonalności, co oznacza, że jeśli lekarz w najbliższym czasie nie otrzyma od Ziobry pieniędzy, może zażądać interwencji komornika. Ziobro już wcześniej skarżył się, że wyrok oznacza dla niego pozbawienie go "majątku życia" i ruinę finansową. Z propozycją pomocy dla byłego ministra sprawiedliwości wystąpili jego koledzy z PiS. Pożyczkę zaproponował też Stefan Niesiołowski z PO.
Ziobro w wywiadzie dla "Polski" skarży się, że sąd nie dopuścił w postępowaniu przedstawionych przez niego dowodów i odmówił przesłuchania go w charakterze świadka. - Żaden człowiek, nie tylko polityk czy dziennikarz, nie powinien znaleźć się w sytuacji, w której sąd wydaje wyrok w jego sprawie, odmawiając zapoznania się z dowodami przemawiającymi na jego rzecz. Oznacza to bowiem tyle, że prawda i jej udowodnienie dla sądu nie ma żadnego znaczenia - mówi Ziobro.
"Ten wyrok to konfiskata majątku"
Były minister ma nadzieję, że odwoływanie się do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu nie będzie konieczne. - Ale są podstawy do takiej apelacji - zaznacza. Wśród nich wymienia m.in. naruszenie zasady proporcjonalności. - Konsekwencje takiego wyroku prowadziłyby w takiej sytuacji do zniszczenia majątkowego większości ludzi w Polsce. A nie taki jest cel postępowania cywilnego o ochronę dóbr osobistych - uważa Ziobro.
Jego zdaniem łączny koszt odszkodowania i spotów telewizyjnych to około 360 tys. zł. - Zarabiam 6,5 tys. zł. Z zarobków nie jestem więc w stanie pokryć takich kosztów. Dlatego ten wyrok przez wielu słusznie nazywany jest konfiskatą majątku - zauważa poseł.
Zbiórki w PiS-ie nie będzie?
Były minister przyznaje jednak, że żadnej zrzutki w PiS-ie nie ma. Dodaje, że otrzymuje gesty solidarności nawet od osób krytycznych wobec jego wypowiedzi.
Ziobro nie chce interpretować wyroku jako zemsty sędziów za sposób rządzenia. - Jako minister zrobiłem więcej dla sędziów niż wielu moich poprzedników: dwukrotnie większy budżet na inwestycje, wydatki na informatyzację sądów wzrosły z ok. 60 mln do 160 mln, 4 tys. sal rozpraw zostało zinformatyzowanych, wielokrotnie zwiększyłem liczbę etatów asystentów sędziów. Zagwarantowałem w budżecie podwyżki o tysiąc złotych, które odebrali sędziom minister Ćwiąkalski i Donald Tusk - wylicza poseł.
Źródło: "Polska", PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24