"Wprowadzenie okresowych badań wariografem dla sędziów i prokuratorów, ustalenie prawa do prowokacji, by wyeliminować sprowokowanych z życia publicznego" - to propozycje PiS opisywane przez tygodnik "Polityka", które miały paść na panelu "System sprawiedliwości" podczas konwencji programowej w Katowicach. - To nie jest stanowisko PiS - zapewnia rzeczniczka partii Elżbieta Witek.
Według tygodnika przesłanie konwencji było następujące: program PiS ma pozostać stary, a najważniejszą osobą wciąż jest prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Zbigniew Ziobro oraz goście panelu "System sprawiedliwości", który był zamknięty dla kamer telewizyjnych, przedstawili swoje pomysły na reformę wymiaru sprawiedliwości. Jak podaje "Polityka" przypomnieli, jak w IV RP "było sprawiedliwie i jeszcze będzie".
Ziobro skarży się na sędziów
Jak zapowiedział dr Jacek Czabański - doradca Ziobry za czasów, kiedy ten był ministrem sprawiedliwości - po wyborach "PiS ustawowo ustali prawo do prowokacji". "W naszym interesie jest to, by policja i służby mogły przedstawiać propozycje korupcyjne. Chodzi o to, by wyeliminować sprowokowanych z życia publicznego" - czytamy w gazecie.
Zbigniew Ziobro miał dodać, że "ci, co dali się nagrać w restauracji Sowa i Przyjaciele, jeśliby usłyszeliby to, co my chcemy zrealizować, nie będą mieli spokojnej nocy".
Były minister sprawiedliwości skarżył się na sędziów, którzy "przez PO nie dają mu żyć". "Musimy znaleźć sposób, aby z niektórymi z nich porozmawiać inaczej, za ich chamstwo i butę" - powiedział Ziobro cytowany przez "Politykę". Wymieniał tutaj sędziego Igora Tuleję, który porównał działania CBA za czasów Mariusza Kamińskiego do praktyk z czasów stalinizmu, Agnieszkę Pilarczyk (według Ziobry źle prowadzi proces w sprawie jego ojca) oraz wszystkich sędziów, którzy skazali Mariusza Kamińskiego.
Z kolei były szef ABW za czasów PiS Bogdan Święczkowski powiedział, że "trzeba wprowadzić okresowe badania wariografem i badania próbek moczu dla sędziów i prokuratorów".
Jeden ze słuchaczy panelu, na którym było około 200 osób powiedział, że jak się władza nie zmieni "będzie trzeba za sędziami z kijami bejsbolowymi jeździć".
"Jak dojdziemy do władzy, to się o wszystkim opowie"
Jak pisze "Polityka" podczas panelu "Polityka historyczna" gorąco dyskutowano o edukacji. Jak mówił Tadeusz Płużański, prezes Fundacji Łączka, naukę historii trzeba zaczynać od współczesności, żeby dzieci wiedziały kto jest w Polsce zdrajcą, a kto bohaterem. Mówił, że trzeba również wprowadzić wychowanie obywatelskie i wrócić do najważniejszych polskich wartości "Bóg, honor, ojczyzna". Jak podkreślił, dzisiaj w szkole najważniejszą trójcą jest "Unia Europejska, Komisja Europejska i euroland".
Płużański ma nadzieję, że w Pałacu Prezydenckim zostanie powołana specjalna komórka, która zajęłaby się polityką historyczną. Z kolei prof. Zdzisław Krasnodębski, europoseł PiS, wzywał do takiej polityki historycznej, która "pomoże" Niemcom zweryfikować swoją pozycję w Europie, bo do tej pory Polacy "byli brzydką panną na wydaniu i baliśmy się naruszyć niemiecką wrażliwość".
W sali głównej, która była dostępna dla kamer mówiono natomiast głównie o gospodarce i oczekiwaniach społecznych. Nie poruszono sprawy Smoleńska, a Antoni Macierewicz nie brał udziału w żadnym panelu.
Jeden z działaczy PiS z Żywca podkreślił: jak dojdziemy do władzy, to się o wszystkim opowie. Wiemy, że o niektórych sprawach nie czas teraz mówić. A jak pani Beata Szydło zapomni o tym, bo skupi się tylko na gospodarce, to po to jest prezes PiS, aby jej o tym przypomnieć".
"To nie jest stanowisko PiS"
Pytana przez dziennikarzy o te doniesienia rzeczniczka PiS Elżbieta Witek powiedziała, że ona tych wypowiedzi na panelu piątkowym nie słyszała. - Nawet, gdyby one były, to był to głos w dyskusji, to nie jest stanowisko PiS - oceniła.
Dopytywana, czy panel był nagrywany, zapewniła, że spróbuje to ustalić.
Autor: js,eos/gry / Źródło: Polityka, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24