BOR miało w lutym nowy komplet opon do samochodu prezydenta - informuje "Rzeczpospolita". Nie zostały one jednak założone do BMW, które miało wypadek na autostradzie A4 na początku marca.
Jak wynika z ustaleń "Rzeczpospolitej", BOR miało sprowadzić nowe opony do prezydenckiego BMW od Bawaria Motors z Warszawy. Z tym dilerem Biuro ma podpisaną umowę na dostarczanie pełnego asortymentu oryginalnych części do BMW od sierpnia zeszłego roku.
BOR miało posiadać nowe ogumienie do limuzyny już w lutym, jednak go nie założono. BOR, jak informuje "Rz", nie odpowiedziało, dlaczego. Według informacji gazety założono je do innego prezydenckiego auta, które również nie miało opon zimowych.
Wypadek prezydenta
Na początku marca w samochodzie, którym podróżował prezydent autostradą A4, doszło do uszkodzenia opony tylnego koła, w wyniku czego auto wpadło w poślizg i zsunęło się do rowu. Nikomu nic się nie stało.
W piątek "Rzeczpospolita" podała, że 20 stycznia podczas wyjazdu Andrzeja Dudy do Krakowa w prezydenckim pancernym bmw zniszczeniu uległa opona, prezydent przesiadł się do innego samochodu, a bmw wróciło do Warszawy na lawecie. W magazynie BOR - pisze "Rz" - nie było opon, które można by założyć w takim aucie, trzeba je zamówić u producenta.
Według "Rz" prawie miesiąc limuzyna czekała na ogumienie. 15 lutego w BOR zapadła decyzja o założeniu opony, która znajdowała się już w magazynie części wycofanych z eksploatacji i była przeznaczona do utylizacji. Według dziennika powodem takiej decyzji była pilna potrzeba wykorzystania limuzyny. To właśnie ta opona pękła 4 marca na autostradzie podczas powrotu prezydenta z Karpacza - pisze "Rz".
Szereg błędów
Początkowo 4 marca prezydent miał dolecieć z Warszawy do Karpacza śmigłowcem. Jednak Kancelaria Prezydenta zmieniła wcześniejsze ustalenia. Ostatecznie prezydent poleciał samolotem do Wrocławia, stamtąd odebrała go pancerna limuzyna. Według informacji dziennika, stromego, 100-metrowego odcinka od ulicy do stacji wyciągu na Śnieżkę nie mógł pokonać żaden samochód poza terenowym GOPR-u.
Mimo to szef prezydenckiej ochrony podjął decyzję o próbie wjazdu 3,5-tonowym bmw "na pełnym gazie, z rozpędu mimo kamieni, lodu". Według gazety wiele wskazuje na to, że sparciała opona wtedy została uszkodzona, a reszty dokonała już prędkość, z jaką kolumna poruszała się autostradą.
Ponadto - według "Rz" - w trakcie jazdy komputer pokładowy kilkakrotnie alarmował o problemie z ciśnieniem powietrza w oponie, ale kierowca BOR zignorował ostrzeżenia, bo delegacja była spóźniona.
Zespół w MSWiA
Po publikacji MSWiA powołało specjalny zespół, który ma sprawdzić wszelkie doniesienia medialne jakie dotyczą incydentu z udziałem limuzyny prezydenckiej. W zespole są pracownicy dwóch departamentów - departamentu kontroli skarg i wniosków oraz departamentu porządku publicznego.
W zespole nie ma ekspertów, mają oni jedynie zweryfikować doniesienia medialne ws. wypadku. Ich drugim zadaniem jest również sprawdzenie oraz analiza procedur ochronnych, które w tej chwili obowiązują w BOR. Mają przeanalizować, czy należy wprowadzić zmiany. Dodatkowo sprawą zajmuje się CBA, a także policja, która bada uszkodzoną oponę. Swoje wnioski przekaże do Prokuratury Okręgowej w Opolu, która też bada tę sprawę.
Prokuratura w Opolu wydłużyła biegłym czas na przedstawienie opinii dotyczącej wypadku w związku z tym, że w zeszłym tygodniu otrzymali oni kolejne materiały ze śledztwa. Są to m.in. przesłuchania nowych świadków oraz dowody z dokumentów.
Autor: mart/ja / Źródło: Rzeczpospolita, PAP, tvn24.pl