Przedstawiał się jako marynarz i uwodził kobiety wyłudzając od nich następnie pieniądze. Tak działał "Kalibabka" bis, którego ujęła olsztyńska policja.
Poszukiwany od 2004 r. Artur Ł. wpadł, bo jedna z oszukanych kobiet zobaczyła go, jak bawi się w lokalu na olsztyńskiej Starówce i zawiadomiła policję. - To było bardzo dobre zachowanie ostatniej pokrzywdzonej - podkreśliła nadkomisarz Anna Fic z warmińsko-mazurskiej policji.
Kobieta, która prowadzi pensjonat turystyczny w Ostródzie, poznała oszusta w kwietniu. Zameldował się u niej, informując iż będzie tu kilka dni, bo zepsuł mu się samochód.
Mężczyzna twierdził, że jest marynarzem. Szybko zdobył zaufanie właścicielki i wyznał jej miłość. - Była to znajomość między kobietą a mężczyzną - powiedziała Fic. I dodała: - Pewnego dnia kobieta powiedziała, że musi kupić nową karoserię do swojego samochodu, który był sprowadzony ze Stanów Zjednoczonych.
Obraził się i wyjechał
Artur Ł. obiecał pomóc i wziął od kobiety 9,5 tys. zł. Wracał do Ostródy kilkakrotnie, ale pieniędzy nigdy nie oddał. W końcu kobieta poprosiła w końcu o zwrot pieniędzy lub podpisanie oświadczenia o ich wzięciu. - Artur Ł. stwierdził jednak, że taki brak zaufania obraża jego uczucia i zaraz potem wyjechał - powiedziała Fic.
Zatrzymany w Olsztynie nie miał przy sobie dokumentów poza patentem żeglarskim, wystawionym na nazwisko mieszkańca Torunia. Policja ustaliła szybko, że nie są to jego prawdziwe personalia. Okazało się również, że Artur Ł. był ścigany Europejskim Nakazem Aresztowania od maja 2010 r. przez Komendę Główną Policji.
Wcześniej oszusta poszukiwało 67 sądów i prokuratur w całym kraju. Pierwsze listy gończe wystawiono za nim w 2004 r.
Policjanci przyznają, że z powodu skali i metody działania Artur Ł. zasługuje na miano "drugiego Kalibabki", przestępcy uwodziciela, którego losy stały się podstawą serialu telewizyjnego "Tulipan".
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24