- To był system autorytarny, nie wiem czy dyktatura. To nie był kraj suwerenny, w pełni demokratyczny, ale dyktatura w rozumieniu np. Franco, Hitlera czy Stalina to nie była, bo są dziesiątki odmian dyktatur - powiedział w "Tak jest" w TVN24 poseł SLD Tadeusz Iwiński. - Jestem zaszokowany, że pan mówi, że PRL nie był dyktaturą - replikował historyk Antoni Dudek.
Goście TVN24 rozmawiali o uchwale ws. śmierci Grzegorza Przemyka, która z powodu protestu SLD nie została we wtorek przyjęta przez Sejm. Wcześniej nad projektem debatowała sejmowa komisja kultury. Na posiedzeniu przeciwko fragmentowi tekstu zaprotestował poseł SLD Tadeusz Iwiński.
Chodziło o zdanie: "Na polecenie najwyższych władz partyjnych i państwowych fabrykowano dowody mające obciążać winą za śmierć Grzegorza Przemyka sanitariuszy pogotowia ratunkowego, zaś ukrywano te, które wskazywały na milicjantów, jako winnych śmierci maturzysty". Iwiński domagał się usunięcia z tego zdania początkowego fragmentu: "Na polecenie najwyższych władz partyjnych i państwowych". Posłowie nie zgodzili się jednak na proponowaną przez Iwińskiego zmianę.
Uważniej
Poseł tak tłumaczył w "Tak jest" swój sprzeciw. - Nasze stanowisko zostało przez naszych oponentów wykorzytane jako maczuga do uderzenia w Sojusz. My od początku opowiadaliśmy się za uczczeniem pamięci Grzegorza Przemyka. Dziś złożyliśmy projekt w tej sprawie, który jest krótki, ale jednoznaczny - powiedział Iwiński.
I dodał: - Sejm nie może zastępować wymiaru sprawiedliwości. Nie wiem jak to się stało, że przez 30 lat ci sprawcy nie zostali wykryci, ale Sejm zajmuje się teraz interpretacją historii i to czarno-białą. My przeciwstawiamy się czarno-białej wizji historii i odpowiedzialności zbiorowej. Sejm nie może zastępować sądu - podkreślił poseł.
Dyktatura czy nie?
Antoni Dudek w całej sprawie widzi "jedną dobrą stronę". - Ileś osób się dowie na czym polega sprawa Grzegorza Przemyka. Młody maturzysta pobity przez milicję na komisariacie w Warszawie w maju 1983 roku, po czym zaczyna się tuszowanie sprawy i przenoszenie odpowiedzialności z milicji na załogę karetki pogotowia. Dochodzi do procesu, w którym zostają skazani lekarka i dwóch sanitariuszy. Są dokuemnty na to jak to było fabrykowane z poziomu ministra spraw wewnętrznych gen. Kiszczaka - powiedział historyk.
I dodał: - W piątym procesie udało się skazać zomowca, który był głównym sprawcą. Natomiast nigdy nie przeprowadzono procesu osób, które procesem sterowały. Sąd nie przyjąłby tych dokumentów, które się zachowały jako wystarczających do skazania gen. Kiszczaka. Dyktatura działa na telefon - powiedział Dudek.
- To był system autorytarny, nie wiem czy dyktatura. To nie był kraj suwerenny, w pełni demokratyczny. Dyktatura w rozumieniu np. Franco, Hitlera czy Stalina to nie była, bo są dziesiątki odmian. To był system niedemokratyczny. (...) Polska Ludowa, która miała rozmaite fazy, na tle Związku Radzieckiego, NRD, Czechsłowacji to było inne państwo - ripostował Iwiński.
Dudek nie pozostał mu dłużny: - Jestem zaszokowany, że pan mówi, że PRL nie był dyktaturą. Możemy dyskutować czy był systemem totalitarnym. (...) Jeżeli pan twierdzi, że zdanie, że najwyższe władze PRL w latach 80. nie fabrykowały dowodów, żeby skazać osoby niewinne za zabicie Grzegorza Przemyka jest nieprawdziwe, to pan przeczy elementarnym faktom historycznym. Możemy dyskutować czy gen. Jaruzelski mógł zamordować mniej czy więcej ludzi w stanie wojennym - mógł więcej, zgoda. Był łagodnym dytatorem, ale dyktatorem. Jedną z ofiar jest Grzegorz Przemyk - zaznaczył Dudek.
Autor: mn/tr / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24