Przed siedzibą resortu pracy w Warszawie, w środę po godz. 10, rozpoczęła się manifestacja w ramach europejskiego dnia akcji związków zawodowych i solidarności na rzecz kontraktu socjalnego dla Europy. Pikiety zapowiedziano też w Gdańsku, Poznaniu, Wrocławiu, Katowicach.
Europejski dzień akcji związków zawodowych i solidarności na rzecz kontraktu socjalnego dla Europy to inicjatywa Europejskiej Konfederacji Związków Zawodowych (ETUC). Na jej apel 14 listopada w wielu krajach europejskich zaplanowano strajki, demonstracje i inne formy protestu przeciw polityce zaciskania pasa i ograniczaniu wydatków na politykę socjalną. Akcje protestacyjne mają stanowić apel do europejskich przywódców, by "zapobiegli pogorszeniu sytuacji na rynku pracy oraz zareagowali na rosnący niepokój społeczny odczuwany przez Europejczyków" - poinformowali przedstawiciele ETUC w komunikacie.
Godne życie
Strajki odbywają się w dotkniętych kryzysem finansowym Hiszpanii, Portugalii, Grecji i Włoszech. Ulicami miast we Francji, Czechach i innych krajach Europy przejdą demonstracje, a m.in. w Niemczech, Austrii, Szwajcarii i państwach skandynawskich zorganizowane zostaną wiece solidarności z krajami poddanymi reżimowi oszczędnościowemu. Protesty organizuje wspólnie Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych i Forum Związków Zawodowych. W Warszawie i Katowicach udział w nich zapowiedział "Sierpień '80". Przewodniczący OPZZ Jan Guz powiedział dziennikarzom w środę przed rozpoczęciem pikiety przed MPiPS, że związkowcy zebrali się, by domagać się godnej pracy. - Nie chcemy być na zasiłkach, chcemy pracować, chcemy, by były tworzone miejsca pracy. Dziś chcielibyśmy mieć takie uposażenie z pracy jak Grecy, Hiszpanie, Portugalczycy mają na zasiłku dla bezrobotnych - mówił Guz. OPZZ uważa, że pogłębia się kryzys społeczno-gospodarczy, pogarszają się prognozy gospodarcze na rok 2013, rośnie liczba zwalnianych pracowników, a rząd nie podejmuje działań skutecznie blokujących te tendencje, rośnie grupa zatrudnionych na umowach śmieciowych, rząd blokuje konsumpcję wewnętrzną, a dialog społeczny jest pozorowany przez rząd. - Premier ostatnio mówił, że nie pozwoli zlikwidować żadnego miejsca pracy, a na Śląsku do zwolnienia jest już 2 tys. kolejarzy - powiedział Guz. - W zakładach metalowych, w górnictwie, w energetyce - wszędzie zapowiada się zwolnienia, wszędzie likwiduje się miejsca pracy, a pana premiera nie ma - dodał szef OPZZ.
Nie razem
Szef Forum Związków Zawodowych Tadeusz Chwałka pytał, co rząd przez tyle lat zrobił dla tworzenia nowych miejsc pracy. - Kryzys, kryzysem, ale trzeba tworzyć miejsca pracy, a nie ciąć koszty, gdzie się da - mówił. "- eśli będziemy mieli pracujących, to oni będą mieli pieniądze i będą nakręcali ten biznes. A w tym zakresie nie robi się nic - uważa. Pytany o nieobecność NSZZ "Solidarność" na wspólnej akcji związków Chwałka wyjaśnił, że tamta centrala związkowa wybrała inną formę przekazania swoich postulatów. - Chcą nagłośnić te problemy w mediach, w spotach. Choć uważam, że w takiej sytuacji powinni być tu wszyscy - powiedział Chwałka.
Autor: mn//bgr / Źródło: TVN24, PAP