"Rewolucja jest kobietą" - krzyczano podczas mszy w jednym ze szczecińskich kościołów. Nie tylko tam przerwano nabożeństwo. W wielu polskich miastach, także w tych mniejszych, odbyły się w niedzielę protesty w związku z decyzją Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji.
Zdominowany przez sędziów powołanych przez PiS Trybunał Konstytucyjny orzekł w czwartek o niezgodności z polską konstytucją prawa do aborcji w przypadku ciężkiego upośledzenia płodu. Orzeczenie zapadło większością głosów. Zdanie odrębne złożyło dwóch sędziów: Piotr Pszczółkowski i Leon Kieres.
Już kilka godzin po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w wielu miastach Polski na ulicę wyszli przeciwnicy zmian w prawie dotyczącym aborcji. W niedzielę ruszyły kolejne protesty.
W Katowicach policja użyła gazu
Około czterech tysięcy osób - według policji - zgromadziła w niedzielę wieczorem trzygodzinna demonstracja w Katowicach przeciw wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji. Policja użyła gazu, gdy grupa osób naparła na policyjny kordon w kierunku kontrdemonstracji narodowców.
W niedzielę demonstrujący, podobnie jak dzień wcześniej, zebrali się przed katedrą, aby potem ruszyć w pochodzie ulicami miasta i znów wrócić przed katedrę. Demonstracja zaczęła się spokojnie. Inaczej, niż w poprzednich dniach, początkowo na schodach katedry nie było szpaleru policjantów z tarczami, jedynie rząd funkcjonariuszy w lekkim umundurowaniu.
Zebrani zagłuszali kontrmanifestację około 30-40 przedstawicieli Młodzieży Wszechpolskiej i innych środowisk narodowych oraz katolickich, która ze schodów katedry, zza pleców policjantów, starała się przekonywać do wierności Konstytucji i odmawiać modlitwy. Protestujący skandowali przede wszystkim okrzyki pod adresem partii rządzącej i Jarosława Kaczyńskiego, a także lidera Konfederacji Krzysztofa Bosaka i obecnego na schodach posła Dobromira Sośnierza.
Gdy narodowcy rozwinęli obszerny banner antyaborcyjny z wizerunkiem martwego płodu i podpisem "prawa kobiet", demonstranci zaczęli ich atakować. Początkowo były to ataki słowne, jednak w pewnym momencie co najmniej jeden z demonstrantów przedarł się przez rząd funkcjonariuszy, starając się wyrwać transparent narodowcom. Po krótkiej szarpaninie policja odciągnęła kilka osób. Następnie obie grupy rozdzielił kordon funkcjonariuszy w kaskach i z tarczami.
Mimo to kolejna grupa starała się przedrzeć w stronę narodowców, na schody katedry poleciały też drobne przedmioty, między innymi jajka. Wówczas funkcjonariusze użyli parokrotnie środków przymusu bezpośredniego i gazu, aby odepchnąć protestujących. Przepychanki trwały parę minut. Z tłumu funkcjonariusze wyłowili kilka osób, które następnie wciągnięto do policyjnych furgonetek.
Jak przekazała około północy rzeczniczka katowickiej policji młodsza aspirant Agnieszka Żyłka, w tym czasie miała informacje o trzech formalnie zatrzymanych podczas demonstracji osobach.
Rolnicy solidarni z kobietami
W Nowym Dworze Gdańskim w województwie pomorskim do protestujących kobiet przyłączyli się rolnicy.
- Bardzo długi szpaler ciągników i maszyn rolniczych jedzie tuż za grupą, która skanduje hasła sprzeciwiające się decyzji Trybunału Konstytucyjnego. W taki sposób rolnicy postanowili dołączyć do protestu, który odbywa się tutaj kolejny dzień - relacjonował reporter TVN24 Adam Krajewski.
Protesty w kościołach
Pod katedrę i przed siedzibę PiS przeszli w niedzielę wieczorem w Poznaniu uczestnicy manifestacji przeciwników wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. przepisów aborcyjnych. W wydarzeniach uczestniczyło - według policji - około siedmiu tysięcy osób. Uczestnicy podawali, że było ich ok. 20 tys.
Wcześniej manifestacja odbyła się na pl. Wolności. W jej trakcie podano informację, że uczestnicy przejdą pod katedrę i siedzibę metropolity poznańskiego z "tezami obywatelskiej reformacji laickiej". Uczestnicy - tak jak deklarowali - weszli na wieczorną mszę w katedrze. Przed ołtarzem pojawiło się kilkanaście osób, które miały ze sobą transparenty z hasłami: "Jesteśmy dla was praktykujące siostry" czy "Katoliczki też potrzebują aborcji".
W jednym z kościołów w Szczecinie również doszło do incydentu. Uczestnik wieczornego nabożeństwa próbował wyprowadzić protestującą kobietę. Doszło do szarpaniny. - Proszę stąd wyjść. Nie będzie pani przeszkadzać w nabożeństwie - zwrócił się mężczyzna. - Puść mnie - apelowała kobieta.
Wznoszono też okrzyki: "Rewolucja jest kobietą".
Protesty w mniejszych miastach
Protestowano nie tylko w największych polskich miastach. - Przyszłam walczyć o przyszłość dla swoich dwóch córek, bo uważam, że nikt nie ma prawa decydować o ich życiu - mówiła w TVN24 jedna z uczestniczek protestu, który odbył się w Bolesławcu (woj. dolnośląskie).
W Skarżysku-Kamiennej (woj. świętokrzyskie) protest rozpoczął się koło jednego z centrów handlowych. Manifestujące osoby niosąc transparenty "Nie oceniaj, wspieraj wolność kobiet", "Prawa kobiet", "Wolność wyboru" przeszli przed biuro poselskie Krzysztofa Lipca, a następnie przed Sanktuarium Matki Bożej Ostrobramskiej. Młode kobiety, które szły na czele demonstracji, podkreślały, że ma ona charakter spontaniczny. - Nie mamy żadnego lidera, wszystko zostało zorganizowane w sposób spontaniczny - mówiły. Protest, który trwał około godziny, zakończył się przez budynkiem urzędu miasta. Według policyjnych danych uczestniczyło w nim około 50 osób.
Podobne protesty odbyły się także w Sandomierzu i Starachowicach. Jak poinformował asp. Artur Majchrzak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach, w Sandomierzu manifestowało około 120 osób, a w Starachowicach około 40. W tych miastach policja nie interweniowała, a manifestacje przebiegły spokojnie.
Protesty zorganizowano również między innymi w Mielcu, Jarosławiu i Lubaczowie w województwie podkarpackim czy w Tarnowie, Nowym Sączu i Chrzanowie w Małopolsce oraz w Łomży (woj. podlaskie).
To już czwarty dzień protestów
Niedziela była czwartym dniem protestów przeciwko decyzji zależnego od PiS Trybunału Konstytucyjnego, który uznał za niezgodne z konstytucją prawo do aborcji z powodu ciężkich i nieodwracalnych wad płodu. W wielu miastach protestujący stawiają znicze i kładą kwiaty oraz tabliczki z hasłami przed biurami posłów PiS i kościołami.
Źródło: TVN24, PAP