W sobotę odbyły się protesty przeciwników orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji i brutalności policji. W Krakowie manifestanci zgromadzili się przy Sukiennicach, niektórzy przyszli z dziećmi. W proteście w Gryficach wzięła zaś udział liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet Marta Lempart, w Łodzi marsz zablokowała policja.
Od 22 października w całym kraju trwają protesty, będące sprzeciwem wobec zaostrzenia - w wyniku orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego - przepisów antyaborcyjnych.
Trybunał kierowany przez Julię Przyłębską orzekł, że przepis tak zwanej ustawy antyaborcyjnej z 1993 roku zezwalający na przerwanie ciąży w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją.
"Walczymy o nasze prawa"
W sobotę protest wobec zaostrzenia prawa aborcyjnego - a także przeciwko brutalności policji - odbywał się między innymi w Łodzi. Marsz rozpoczął się około godziny 16. Jak relacjonował reporter TVN24, koordynatorzy manifestacji usłyszeli od obecnych na miejscu policjantów, że mogą przejść ulicą Piotrkowską, a jeśli pojawią się na innych, muszą liczyć się z tym, że mogą być zatrzymani lub wylegitymowani.
Uczestnicy przemarszu pojawili się jednak także na innych łódzkich ulicach. Na czele pochodu nieśli czerwony transparent z napisem "to jest wojna" i błyskawicami, które są symbolem strajku kobiet. Uczestnikom przemarszu towarzyszyła muzyka.
- Przede wszystkim walczymy o nasze prawa i mamy nadzieję, że coś po prostu wywalczymy - mówiła w rozmowie z reporterem TVN24 jedna z demonstrujących.
Policja zablokowała marsz
Sobotni marsz w Łodzi został zablokowany przez policję. W manifestacji brał między innymi udział wiceszef Lewicy poseł Tomasz Trela. W rozmowie z TVN24 mówił, że "policja twierdzi, że działamy nielegalnie, że łamiemy prawo". - Policja nie jest w stanie zrozumieć, że jest konstytucja, która daje wolność zgromadzeń - mówił.
Dodał, że na miejscu są także politycy Koalicji Obywatelskiej. Trela podkreślił także, że "nikt nikogo nie zaczepia, nikt się nie awanturuje, nikt nikogo nie wyzywa". - Policja na początku była w porządku. Dostała widocznie jakiś rozkaz, zaczęła wyłapywać ludzi z tłumu - mówił.
Policja pozwoliła na kontynuację marszu, ale postawiła warunki
Funkcjonariusze po kilkudziesięciu minutach pozwolili, by marsz ruszył dalej. Postawili jednak warunek, by uczestnicy szli chodnikiem lub prawym pasem jezdni. Po godzinie 17 demonstranci zaczęli dalej maszerować.
Obok pochodu powoli jechały policyjne auta. Zgromadzeni wznosili okrzyki: "myślę, czuję decyduję".
Demonstranci przed siedzibą PiS
Około godziny 18 marsz dotarł przed lokalną siedzibę Prawa i Sprawiedliwości przy ulicy Piotrkowskiej. Protestujących mieli między innymi transparenty z hasłem "solidarność naszą bronią" i flagi Polski. Manifestacja odbywała się w asyście policji. Zakończyła się przed godziną 19.
Protest także w Krakowie
Demonstracje odbyły się w sobotę także w innych polskich miastach, między innymi w Krakowie. - Każdy powinien mieć prawo do swoich poglądów. To, co się dzieje w tym momencie, przypomina państwo totalitarne - mówiła w rozmowie z TVN24 jedna osób z wyrażających sprzeciw wobec orzeczenia TK.
Przy Sukiennicach zgromadził się tłum, który wznosił między innymi okrzyki "myślę, czuję, decyduję". Widoczne były transparenty z napisami "dla moich córek" czy "żadna skrajność nie jest dobra". Niektórzy pojawili się tam z dziećmi.
Na miejscu byli także funkcjonariusze policji, którzy spisywali zgromadzonych. Jedna z zebranych tam osób mówiła TVN24, że wszyscy zachowywali odstępy i nie padło żadne nieodpowiednie słowo.
Manifestanci na ulicach Gdańska
Demonstracja odbyła się także w Gdańsku. Ulicami miasta przeszedł między innymi marsz, któremu asystowały policyjne radiowozy. Jego uczestnicy mieli ze sobą transparenty oraz parasolki - symbol strajku kobiet. Niektórzy trzymali także flagi Polski i Unii Europejskiej.
Wśród zgromadzonych można było usłyszeć między innymi okrzyki "nie ma na to naszej zgody", "mamy dość", "myślę, czuję, decyduję". Protestowali oni także przeciwko działaniom policji.
Protest także w Poznaniu
W Poznaniu pikieta rozpoczęła się około godziny 17 na plac Wolności. Plan sobotniej manifestacji zakładał zgromadzenie się na placu, przemarsz ulicami miasta i powrót do punktu startu pochodu.
Zgromadzenie przebiegło spokojnie. Policja nie interweniowała, nie spisywała zebranych.
W Gryficach pojawiła się liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet
W Gryfiach (woj. zachodniopomorskie) protest przybrał formę marszu. Na miejsce przyjechała liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet Marta Lempart.
Na czele przemarszu szły ubrane na czerwono kobiety. Jego uczestnicy mieli ze sobą transparenty i flagi Polski.
Interwencja policji na środowym strajku kobiet
W środę w Warszawie odbył się protest pod hasłem "Blokada Sejmu", który wieczorem rozproszył się na ulicach stolicy. Pochód przez Śródmieście zakończył się na placu Powstańców Warszawy, gdzie policyjne oddziały prewencji odcięły drogi wyjścia i rozpoczęły legitymowanie uczestników. Dochodziło tam do przepychanek. Policja użyła gazu łzawiącego.
Kamery TVN24 zarejestrowały między innymi sytuację, gdy w tłumie doszło do przepychanek, a do akcji wkroczyli zamaskowani mężczyźni z pałkami teleskopowymi i gazem łzawiącym. Rzecznik komendy stołecznej przyznał, że to nieumundurowani policjanci.
CZYTAJ WIĘCEJ: Funkcjonariusze bez mundurów, gaz łzawiący i zatrzymania. Jak przebiegał protest w stolicy >>>
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24