Prok. Marek Pasionek wraca do służby w Naczelnej Prokuraturze Wojskowej. Sąd dyscyplinarny dla prokuratorów przy NPW uchylił zawieszenie go w czynnościach służbowych, którego powodem było umorzone niedawno śledztwo o rzekome przekazywanie informacji ze śledztwa smoleńskiego. - Nie dziwi mnie, że sąd podjął taką decyzje wobec ustania przesłanek mojego zawieszenia - skomentował sam Pasionek.
Informacje podane przez "Rzeczpospolitą" potwierdził rzecznik NPW, płk Zbigniew Rzepa. Jak podkreślił, decyzja ta nie oznacza jednak umorzenia trwającego postępowania dyscyplinarnego wobec Pasionka. Dodał, że szef NPW Jerzy Artymiak określi zakres obowiązków, jakie Pasionek będzie miał w NPW. Dodał, że nic nie wie o tym, by miał on wrócić do nadzorowania śledztwa ws. katastrofy smoleńskiej - co robił przed zawieszeniem.
Decyzją sądu nie jest zaskoczony sam Pasionek, gdyż - jak mówi - ustały przesłanki jego zawieszenia. Dodał, że nadal nie zaczął się jego proces dyscyplinarny. Powiedział, że oczywiście podporządkuje się zakresowi obowiązków, jaki wyznaczy mu szef NPW.
Podejrzany o przecieki
W czerwcu 2011 r. ówczesny szef NPW gen. Krzysztof Parulski zawiesił Pasionka w związku z podejrzeniem ujawnienia przez niego tajemnic śledztwa w sprawie katastrofy. Media pisały, że Pasionek miał zwracać się nieoficjalnie do przedstawicieli USA, agentów CIA i FBI z ambasady w Warszawie, w sprawie dowodów przydatnych w śledztwie ws. Smoleńska i przekazać im część materiałów z polskiego postępowania. Miał też udzielać informacji ze śledztwa dziennikarzom "Naszego Dziennika" i "Rzeczpospolitej" oraz posłom PiS - o czym, według mediów, miały świadczyć billingi jego połączeń telefonicznych. CZYTAJ WIĘCEJ
Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Poznaniu, a od czerwca 2011 r. Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadziła śledztwo dotyczące "ujawnienia osobie nieuprawnionej informacji stanowiącej tajemnicę służbową" oraz "rozpowszechniania publiczne wiadomości pochodzących z postępowania przygotowawczego" dotyczącego katastrofy smoleńskiej. Umorzono je w grudniu 2011 r.
Śledztwo umorzono w pięciu wątkach. W kwestiach dotyczących udzielania dziennikarzom informacji oraz ujawnienia nieuprawnionej osobie tajemnicy śledztwa - umorzenie nastąpiło z powodu niewykrycia sprawcy. W wątku dotyczącym spotkania 7 czerwca 2010 r. z przedstawicielami ambasady USA umorzenie uzasadniono "brakiem danych uprawdopodobniających popełnienie przestępstwa". Z kolei brak znamion przestępstwa był powodem umorzenia w wątku podejrzenia fałszywych zeznań "poprzez zaprzeczanie o wykonanych połączeniach telefonicznych". Z powodu "znikomej szkodliwości społecznej" umorzony został też wątek rozpowszechniania informacji ze śledztwa bez wymaganego zezwolenia przez dziennikarzy "Rzeczpospolitej".
"Wie, co robił i czego nie zrobił"
Sprawa ujawnienia informacji ze śledztwa dotyczącego katastrofy smoleńskiej nadal badana jest na drodze odpowiedzialności dyscyplinarnej. Prok. Pasionek ma zarzuty dyscyplinarne w sprawie "przecieków" ze śledztwa smoleńskiego.
Pasionek wiele razy mówił, że "wie, co robił i czego nie zrobił". - W mojej ocenie moje czyny nie zawierały znamienia żadnego przestępstwa i w tym sensie byłem spokojny o swój los - dodał. Podkreślił, że "obiektywny i rzetelny prawnik, po rzetelnym zebraniu dowodów, tak oceni sprawę".
Dyscyplinarne postępowania wobec prokuratorów są tajne z mocy prawa. Z reguły nikt nie udziela o nich informacji, chyba że dany sąd dyscyplinarny zdecyduje formalnie o takim ujawnieniu. Postępowanie przed złożonym z prokuratorów sądem dyscyplinarnym (w tym przypadku - z prokuratorów NPW) może się zakończyć oczyszczeniem z zarzutów, umorzeniem sprawy lub ukaraniem prokuratora - karą od upomnienia przez naganę, usunięciem z zajmowanej funkcji, przeniesieniem na inne miejsce służbowe aż po wydalenie z prokuratury.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: FOTORZEPA/Jerzy Dudek