Chcemy i pieniędzy z KPO, i praworządnych, niezawisłych instytucji państwowych. Mamy poprawki, które zmieniają projekt w taki sposób, by te pieniądze w końcu popłynęły - mówił w TVN24 poseł Lewicy Krzysztof Śmiszek. Odniósł się też do trwającego w sprawie zmian w Sądzie Najwyższym konfliktu w obozie rządzącym. - Niezjednoczona prawica nie może liczyć nawet na siebie. Nie wiedzą, nie są policzeni, nie wiedzą, czy uda im się to przepchnąć bez opozycji - ocenił.
Na rozpoczynającym się w środę posiedzeniu Sejmu posłowie mają zająć się projektem zmian w Sądzie Najwyższym, który doprowadził do konfliktu w obozie rządzącym. Krytykuje go Zbigniew Ziobro i jego Solidarna Polska, a także prezydent Andrzej Duda. Projekt ten ma wypełnić tak zwany kamień milowy i umożliwić wypłatę Polsce pieniędzy w ramach Krajowego Planu Odbudowy. Opozycja zapowiedziała poprawki.
Śmiszek: niezjednoczona prawica nie może liczyć nawet na siebie
W środę rano gościem "Rozmowy Piaseckiego" w TVN24 był poseł Lewicy Krzysztof Śmiszek. - To jest projekt ustawy, który wymaga fundamentalnych poprawek. W tej formie, w jakiej go zaprezentowano, w moim przekonaniu nie spełnia wymogów ani konstytucyjnych, ani wymogów dotyczących kamieni milowych, w szczególności zapewnienia niezawisłego i normalnego funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości - mówił.
Podkreślił, że "Lewica jest zjednoczona w myśleniu o praworządności". - Chcemy i pieniędzy (z KPO - red.), i praworządnych, niezawisłych instytucji państwowych. A z drugiej strony rozmawiamy od czterech tygodni z resztą klubów opozycji demokratycznej i wspólnie składamy poprawki, propozycje ulepszenia tego projektu. W taki sposób, żeby pieniądze w końcu płynęły do Polski - podkreślił.
Zapowiedział, że opozycja ma poprawki i złoży je w czasie prac legislacyjnych. - Pytanie jest takie, czy prace legislacyjne w ogóle będą. Bo to, że dzisiaj rozpoczyna się posiedzenie i że jako drugi punkt mamy wpisaną ustawę o Sądzie Najwyższym, nie oznacza jeszcze, że po pierwszym czytaniu ta ustawa pójdzie do komisji. Bo niezjednoczona prawica nie może liczyć nawet na siebie. Nie wiedzą, nie są policzeni, nie wiedzą, czy uda im się to przepchnąć bez opozycji, czy nie - powiedział.
"Premier udaje Greka i nie zauważa, że ma koalicjanta, który mu wywija numery"
Poseł stwierdził, że "w tej dyskusji umyka nam jeden szczegół". - Dosyć ważny. Opozycja ma mniej głosów niż koalicja rządząca. Chciałbym to przypomnieć. Ja słyszę premiera, który mówi, że to test dla opozycji, czy popierają pieniądze dla Polski. Ja przepraszam - my głosowaliśmy za tymi pieniędzmi, ja swoją robotę zrobiłem, upoważniłem polski rząd, żeby pracował nad ustawami, które uruchomią te pieniądze - mówił gość TVN24.
- A premier Morawiecki udaje Greka i nie zauważa, że ma koalicjanta, który mu wywija numery i który go stawia pod ścianą - ocenił.
Cztery poprawki opozycji
Śmiszek opisał też poprawki, które zamierza złożyć opozycja. - Przede wszystkim horrendum prawnym jest zaproponowanie przeniesienia sądownictwa dyscyplinarnego do NSA. Nie zgadza się na to prezes NSA, prezydent ma wątpliwości, większość prawników mówi, że to jest niekonstytucyjne - podkreślał.
- Chcemy też, żeby do orzekania dyscyplinarnego byli skierowani sędziowie, którzy mają co najmniej siedmioletni staż orzekania w Sądzie Najwyższym - mówił.
Dodał, że opozycja chce "unieważnienia z mocy ustawy wszystkich wyroków Izby Dyscyplinarnej, czyli tej izby, która - jak się okazało - nie była sądem".
- Po czwarte chcemy wyeliminowania tego bardzo groźnego bata, którym jest tak zwany delikt polegający na odmowie wykonywania wymiaru sprawiedliwości (odmowie orzekania z neosędziami - red.) - wyliczał dalej Śmiszek.
Jak mówił, "te cztery sprawy spowodują, że możemy rozmawiać o tym, czy ten projekt nadaje się do procedowania".
"Pomylił rolę cesarza z rolą konstytucyjnego prezydenta"
Gość TVN24 odnosił się też do sprzeciwu prezydenta Andrzeja Dudy wobec proponowanych zmian w SN. Duda deklarował, że nie pozwoli, aby do polskiego systemu prawnego został wprowadzony jakikolwiek akt prawny, który będzie podważał nominacje sędziowskie albo pozwalał komukolwiek je weryfikować
- Ja mam wrażenie, obserwując pana prezydenta od kilku miesięcy, że zachowuje się jak jakiś król słońce - ocenił Śmiszek.
- Prezydent trochę pomylił rolę cesarza z boskim nadaniem władzy z rolą konstytucyjnego prezydenta. On musi się pogodzić z jedną kwestią. To nie jest tak, że ma ostateczne słowo jeśli chodzi o nominacje, mianowania sędziowskie. Jest dużo procedur i konkretne wymagania, które trzeba spełnić - podkreślił Śmiszek.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24